HOMOSIE RĘCE PRECZ OD DZIECI

Aldona Zaorska, Warszawska Gazeta, nr 9, 28.02-5.03.2020 r.

Wygląda na to, że środowiska gejowskie chcą przeprowadzić identyczną kampanię, jaką zrobiły z wykreśleniem homoseksualizmu z list zaburzeń – naciąganie i przekłamania oraz jednocześnie ogromna presja. Będzie to tym łatwiejsze, jeśli mają po swoje stronie „naukowców” na poziomie Płatek i Środy, które swoją wiedzę zdają się opierać na tym, co usłyszały albo nie usłyszały od znajomych.

Dawn Stefanowicz została wychowana przez ojca-geja. W 2006 r. zeznając przed komisją rządową Massachusetts powiedziała: W świecie ojca transseksualizm, wielość przejściowych i anonimowych partnerów były normą. (…) Mając 10 lat byłam już na gejowskiej plaży nudystów i w sexshopie. (…) Jąkałam się, mdlałam, miałam koszmary spowodowane przez molestowanie seksualne, znęcanie się fizyczne i werbalne, i zaniedbanie.

Teoria głosząca, że feministki są „mądre inaczej” do żywego oburza rzeczone feministki, pomimo iż swoimi wypowiedziami co i rusz potwierdzają jej słuszność W Polsce do czołówki „mądrych inaczej” należą przede wszystkim: Sylwia Spurek, profesorzyna Magdalena Środa, profesorzyna Monika Płatek czy robiąca co w jej mocy by im dorównać aktorka Maja Ostaszewska. Nie da się jednak ukryć, że szczególne zasługi na polu opowiadania głupot ma prof. Monika Płatek, która tłumaczyła studentom, że „w związkach jednopłciowych rodzi się tyle samo dzieci, a często więcej, niż w związkach różnopłciowych”. Pani Płatek zasłynęła też stwierdzeniem, że większość osób wykorzystujących seksualnie dzieci to żadni pedofile, tylko „normalni mężczyźni i kobiety” I kiedy wydawało się, że tego już nic nie pobije, razem ze swoją koleżanką profesorzyną Środą znowu zabrała głos. I jak mówią młodzi, pojechały po bandzie.

Rodzina, czyli mit

Obie panie wzięły udział w debacie „naukowej” pt. „Rodzina – zagrożenia i mity” Już sam tytuł brzmi szokująco, ale to, co wygadywały obie feministki, po prostu zwala z nóg każdego myślącego człowieka.

I tak, Monika Płatek „odkrywczo” zauważyła, że do urodzenia dziecka nie jest konieczne zawarcie małżeństwa. Pani profesorzyno, serio? Naprawdę musiała pani poświęcić lata przemyśleń, żeby stwierdzić to, co wiadomo od początku świata? Pobiła ją jednak profesorzyna Środzina, która stwierdziła: Też zwrócę uwagę na rodzinę homoseksualną. Moich przynajmniej kilka przyjaciółek urodziło sobie dzieci. Mężczyzna nie życzył sobie tego dziecka, opuścił je. Natomiast one wychowywały dzieci razem z matką. To jest pewien typ również homoseksualnej rodziny, jak się wydaje.

Tak więc, droga Czytelniczko, jeśli Twoja rodzina składa się z Ciebie, twojego dziecka i twojej matki, to tworzycie rodzinę homoseksualną. Tako rzecze Magdalena Środa. Ba! Odkrywczo rozwinęła tę myśl stwierdzając: O ile się też orientuję, w każdym razie moje doświadczenia wskazują na to, że znając kilka homoseksualnych rodzin, nie słyszałam tam o zjawisku przemocy. Natomiastw rodzinach heteroseksualnych ta przemoc pojawia się bardzo często. Bardzo to naukowe i niezwykle profesjonalne. Pani profesorzyna „nie słyszała” o przemocy w „rodzinach homoseksualnych” nie wie o przemocy w rodzinach heteroseksualnych. Może gdyby pani profesorzyna była zainteresowana czymś więcej niż wciskaniem głupot naiwnym fanom, to by „usłyszała” Na uzupełnianie niewiedzy nigdy nie jest za późno, więc oto kilka przykładów w kwestii „braku przemocy” w związkach homoseksualnych.

Gejowska „miłość rodzinna”

Gejowska rodzina lana Wathey’ego i Craiga Faunch’a adoptowała czterech chłopców w wieku 8-14 lat Oprawcy gwałcili chłopców przez trzy lata, zanim stanęli przed sądem.

W 2013 r. przed amerykańskim sądem stanęła para gejów. George Harasz i Douglas Writh tak się kochali, że postanowili założyć „homoseksualną rodzinę” Adoptowali aż dziewięcioro dzieci. Okazało się, że pięcioro z nich – sami chłopcy – było przez tatusiów molestowanych.

Para gejów Mark Newton i Peter Troung z Australii tak się kochała, że adoptowała chłopca. Właściwie… kupiła małego Adama od pochodzącej z Rosji matki zastępczej, jest więc prawdopodobne, że chłopiec był po prostu synem jednego z nich i, jak chce pani Płatek, przyszedł na świat w „homoseksualnej rodzinie” Była to tak „modelowa rodzina” że obaj zboczeńcy zaczęli gwałcić chłopca, gdy ten miał nieco ponad rok. Co więcej, zabierali go często na „wakacje” podczas których sprzedawali go swoim kolegom, by ci także mogli malca gwałcić. Trwało to pięć lat. Sześcioletniego Adama zboczeńcom odebrały amerykańskie służby, a tamtejszy sąd skazał ich na wieloletnie więzienie. Zrobił to w ostatniej chwili. Gejowska para planowała kolejną „adopcję”. Tym razem od matki zastępczej pochodzące z Malezji.

Podobną gehennę przeszedł w Anglii chłopiec imieniem Andy. Gejowska para adoptowała go, gdy miał 9 lat. Przez następne osiem był przez swoich „tatusiów” regularnie molestowany. Andy wielokrotnie informował brytyjskie służby o tym, że jest krzywdzony, ale te ignorowały jego prośby o ratunek. Najwyraźniej gdy skończył 17 lat i dorósł (oraz potrafił już się bronić), „rodzicielskie” uczucia tatusiów-gejów uległy wyczerpaniu.

Matthew Scully-Hick i jego ukochany adoptowali dziewczynkę. Elsie była niemowlęciem, gdy pod koniec maja 2016 r. pod nieobecność „męża” Matthew zwyczajnie ją zakatował. Wcześniej wysyłał wiadomości do swoich przyjaciół, pisząc o maleństwie, że jest to„sza- tan przebrany za niemowlę”. Gejowska rodzina lana Wathey- ‘ego i Craiga Faunch’a adoptowała czterech chłopców w wieku 8-14 lat. Oprawcy gwałcili chłopców przez trzy lata, zanim stanęli przed sądem.

I przykład z lesbijskiego podwórka: Jandre Botha, czteroletni chłopiec z Johannesburga, w marcu 2006 r. został pobity na śmierć przez partnerkę matki-lesbijki za odmowę zwracania się do niej per „tato”.

Pani Środa nic o tym „nie słyszała”? Naprawdę? A przecież mówimy o zbrodniach najpotworniejszych z możliwych. Przemoc oczywiście występuje także w związkach homoseksualnych nieposiadających dzieci. Według amerykańskich badań z 2003 r. (a od tamtej pory nic się raczej nie zmieniło) aż w 20 proc związków homoseksualnych dochodzi do aktów przemocy. Amerykańskie badania wykazały wtedy, że nawet 500 tys. tamtejszych gejów co roku doznawało aktów przemocy od partnera. Nieco wcześniejszy raport amerykańskiej organizacji National Coalition of Anti-Violence Programs (1998), opracowany po dziesięciu latach badań prowadzonych w dziesięciu miastach USA, wykazał, że przemoc domowa może występować nawet w 1/3 związków homoseksualnych.

Skala patologii jest więc olbrzymia. Nie mówiąc o takich „drobiazgach” jak zdrada czy zmiana partnera/partnerki.

Nic pani Środzie nie zaświtało?

To może powinna jako naukowiec, którym podobno jest, oprzeć się na badaniach naukowych? Tych prawdziwych, przytaczanych chociażby przez Bognę Białecką, z wykształcenia psychologa, w artykule „Dzieci homoseksualistów” opublikowanym przez „Przewodnik katolicki” (ponoć Środzina czyta nawet teksty ze znienawidzonego przez nią kościelnego środowiska, więc może powinna do niego zajrzeć). Czy pani profesorzyna Środa nie robi tego, bo woli nie wiedzieć? Wtedy zawsze łatwo zaprzeczyć. Tymczasem, jak się okazuje, sztandarowe „badanie naukowe” orzekające o dobrodziejstwach adopcji dzieci przez gejów, jest co najmniej naciągane.

Kłamstwo pseudomedycznego raportu

Przykład z lesbijskiego podwórka: Jandre Botha, czteroletni chłopiec z Johannesburga, w marcu 2006 r. został pobity na śmierć przez partnerkę matki-lesbijki za odmowę zwracania się do niej per „tato”.

Mowa oczywiście o oświadczeniach wydanych w 2002 r. przez Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne (AMM) oraz Amerykańska Akademia Pediatrii (AAP), które stwierdziły, że związki homoseksualne zapewniają równie korzystne i bezpieczne środowisko rozwoju jak tradycyjne małżeństwo heteroseksualne. Oświadczenie to oparły na „raporcie” opublikowanym w naukowym czasopiśmie „Pediatrics” który właśnie to orzekał. Raport ten wciąż jest prezentowany jako „naukowy dowód” na to, że adopcja dzieci przez gejowskie i lesbijskie pary jest korzystna i w żadnym wypadku nie wyrządza szkód dziecięcej psychice. Przed opinią publiczną ukrywany jest natomiast fakt, że jego treść została dosłownie zmiażdżona już w 2007 r. Pięć lat na jego zbadanie poświęciła doktor nauk medycznych Sharon Quick. Składając zeznania przed sądem w Iowa (USA), przedstawiła dokładną, kilkudziesięciostronicową analizę raportu, w której wykazała, że nie ma on nic wspólnego z pracą naukową, za to pełen jest przekłamań. Dr Quick stwierdziła np., że aż 57 proc. cytatów z badań omawianych w raporcie zawierało przekłamania niedopuszczalne w pracy naukowej. Na przykład: raport ogłosił, że lesbijki jako matki są zaangażowane w swe macierzyńskie role i skoncentrowane na dobru dziecka. Opierał to stwierdzenie na badaniach, z których w najlepszym wypadku nic takiego nie wynikało albo wynikało coś dokładnie odwrotnego. Przyczyną wprowadzenia tych przekłamań był fakt finansowania lub wręcz przeprowadzania badań, w oparciu o które powstał raport, przez organizacje gejowskie (przykładem Lesbian Health Fund of the Gay and Lesbian Medical Association). Badania zostały przeprowadzone wśród działaczy na rzecz „praw homoseksualistów”. Co więcej, ochotników do badań wykazujących dobroczynność gejowskich adopcji poszukiwano pod fałszywymi hasłami, takimi jak: „Celem badań jest zmiana sposobu widzenia matki-lesbijki przez społeczeństwo”. W efekcie i prowadzący badania, i ich uczestnicy byli od początku nastawieni na przyjęcie z góry założonej tezy – adopcja dzieci przez homoseksualistów jest słuszna. Natomiast w ogóle nie zostały przeprowadzone badania nad długofalowymi skutkami wychowywania dzieci przez pary homoseksualne. A powinny, bo wiele emocjonalnych problemów takich dzieci ujawnia się w wieku dojrzewania i później. Zresztą jeśli są prowadzone badania nad chociażby DDA, czyli dorosłymi dziećmi alkoholików, obiektywnie rzecz ujmując, nie ma powodu do zaniechania takich badań nad dziećmi wychowywanymi w gejowskich związkach. Chyba że powodem tym jest prawda o traumie dzieci z takich związków.

Prawda o„gejowskiej rodzinie”

Oto kolejny przykład tego, jak wygląda dorastanie w gejowskiej rodzinie, o której pani Środa zapewne „nie słyszała”. Dawn Stefanowicz, została wychowana przez ojca-geja. W 2006 r. zeznając przed komisją rządową Massachusetts powiedziała: W świecie ojca transseksualizm, wielość przejściowych i anonimowych partnerów były normą. (…) Mając 10 lat byłam już na gejowskiej plaży nudystów iw sexshopie. (…) Jąkałam się, mdlałam, miałam koszmary spowodowane przez molestowanie seksualne, znęcanie się fizyczne i werbalne, i zaniedbanie.

Badania, o których profesorzyna Środzina zapewne także „nie słyszała”, są bezlitosne – tylko 1,7 proc. homoseksualistów przyznaje się do posiadania w ciągu całego życia jednego partnera. Większość mówi o kilkudziesięciu, a niemało jest takich, którzy mówią o 500 partnerach. To oznacza, że przez dom dziecka zaadoptowanego przez geja mogą przewinąć się nawet dziesiątki „wujków”. Czy to są stabilne warunki dla dziecka? Z badania przeprowadzonego w 2005 r. przez amerykańskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób wynika, że geje i lesbijki częściej niż heteroseksualiści sięgają po narkotyki, prowadzą samochód pod wpływem substancji psychoaktywnych (narkotyków, alkoholu) i z powodu bujnego życia seksualnego są narażeni na wiele chorób przenoszonych drogą płciową z HIV na czele. Nie jest też prawdą, jak przekonywała jakiś czas temu profesorzyna Płatek, że osoby homoseksualne stanowią 10 proc. populacji. Co najwyżej 3 proc. Jednocześnie raport Rady Badań nad Rodziną (FRC) z USA, sporządzony w 2002 r. wykazuje, że geje dokonują aż 1/3 wszystkich aktów molestowania seksualnego dzieci. Biorąc pod uwagę, że w ogóle populacji nie stanowią nawet 1/10, jest to ogromna liczba. O tym także profesorzyny „nie słyszały”?

Fałszywka?

Oczywiście, zainteresowane mogą ogłosić, że wszystkie ww. sprawy molestowania dzieci w homoseksualnych związkach nie dotyczą Polski. I będą miały rację. Tyle tylko, że dzieje się tak zapewne tylko dlatego, że polskie prawo chroni dzieci i nie dochodzi u nas do ich adopcji przez gejowskie czy lesbijskie pary. Za to ciemnota i ciasnota umysłowa w środowiskach to popierających ma się świetnie. Liberalne środowiska wciąż z uporem powołują się na opisany już wyżej raport z „Pediatricsa” kompletnie ignorując jego przekłamania. Wygląda więc na to, że środowiska gejowskie chcą przeprowadzić identyczną kampanię, jak zrobiły to z wykreśleniem homoseksualizmu z list zaburzeń – naciąganie i przekłamania oraz jednocześnie ogromna presja. Będzie to tym łatwiejsze, jeśli mają po swoje stronie „naukowców” na poziomie Płatek i Środy, które swoją wiedzę zdają się opierać na tym, co usłyszały albo nie usłyszały od znajomych.

Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych