NA SCENIE

Antoni Szpak, Angora, nr 45/1482, 11.11.2018

Nasza rodzima scena polityczna specjalizuje się w wystawianiu fars i tragikomedii. Premiera goni premierę. Jeszcze nie zdąży zejść z afisza jedno przedstawienie, a już wchodzi drugie. Każdy polityk pragnie wystąpić w głównej roli. Nie może doczekać się swojego debiutu, tak bardzo chce wyjść ze sfery anonimowości. Zrzucić z siebie chomąto szeregowego polityka.

Zaistnieć i pokazać się Suwerenowi w całej swojej krasie. Ale to nie jest takie proste, jak się niejednemu wybrańcowi narodu wydaje. Tylko nielicznym politykom udaje się zasłużyć na uznanie i szacunek społeczeństwa. Miernoty zawsze pozostaną miernotami, choćby je bez przerwy w mediach lansowali. Od biegania po studiach radiowych i telewizyjnych mądrości politykom nie przybywa. Za to pojawia się w ich zachowaniu coraz więcej arogancji, buty i chamstwa. Ilość występów na forum publicznym naszych wybrańców narodu nie przechodzi w jakość. Nie jesteśmy świadkami narodzin polityków wielkiego formatu. Generalnie na scenie politycznej mamy do czynienia z amatorszczyzną i prostackimi zagrywkami pod publiczkę. Nędza repertuarowa (obiecanki cacanki), nowomowa, przaśno-buraczany humor, knajacki język i paździerzowe aktorstwo to wszystko, czym dysponują politycy. Krótko mówiąc, brakuje im klasy, wiarygodności i charyzmy. Świat polskiej polityki jest zapyziały. Panuje w nim duchota. Ruch Kukiza wespół z partią Nowoczesna nie zdołali przewietrzyć tej zatęchłej politycznej klasy. Nie udało im się wpuścić świeżego, ożywczego powietrza. Oba ugrupowania szybko spuściły z tonu, zadomowiły się i nie przeszkadza im już ta cuchnąca od cynizmu, relatywizmu i obłudy atmosfera. Osobiście liczyłem na muzykanta Pawła Kukiza, zajadłego antysystemowca, bezlitośnie zwalczającego partiokrację. W iście brawurowy sposób wprowadził on do parlamentu taką menażerię, jakiej na Wiejskiej jeszcze nie widziano. A przecież, gdzie jak gdzie, ale tam folkloru politycznego nigdy nie brakowało. Słoma z butów zamiast skarpet wielu wybrańcom wystawała. Dawali do wiwatu we wszystkich kadencjach. Ale będzie im się równać ze zgrają Kukiza. Prawdziwymi mistrzami przypału! Tylko kukizom udało się stworzyć schizofreniczną opozycję. To nawet jest zabawne jak ci antysystemowcy, przeciwnicy partiokracji, bojownicy spraw ogromnych zwalczają kaczystów, wspierając ich na każdym kroku. JOW twaju mać, kakaja u nich szajba. Pełny odlot przez cały czas, nie tylko w piątek wieczorem. Zupełnie inną rozrywkę zapewniają nam renomowane gwiazdy politycznej sceny. Oni preferują klasykę. Po wyborach wielkiego szyku zadaje szef PSL-u Władysław Żadnej Koalicji z PiS-em Kosiniak-Kamysz. Bawi do rozpuku swoimi stanowczymi oświadczeniami. Władek, jak przystało na spadkobiercę Witosa, pozuje na niezłomnego przywódcę. Grzmi w telewizorni, nadyma się i zapiera jak żaba błota, wiedząc doskonale, że jego kolesie z partii już się obrócili i są gotowi do współżycia z kaczystami. Posadki nie śmierdzą w odróżnieniu od PSL-u!

PS. Największą gwiazdą naszej sceny politycznej jest prezydent Duda, ksywa Żarowa. Zaprosił dostojnych gości na marsz, którego nie jest organizatorem, po czym oświadczył, że nie weźmie w nim udziału. To jest numer na miarę obchodów stulecia!

Opracowanie: Wiesław Norman – Solidarność RI, kombatant antykomunistyczny opozycji (nr leg. 264 z roku 2015), założyciel Wolni i Solidarni Kornela Morawieckiego Region Częstochowski, Śląski i Małopolski.