Kupmy sobie Ukrainę!

dr Leszek Pietrzak, Warszawska Gazeta, nr 46/579, 16-22.11.2018 r.

Rozpoczynająca się w Kijowie prywatyzacja Jest ogromną szansą na rozwój gospodarczy Polski, a także Ukrainy.

Na Ukrainie zaczęła się wielka prywatyzacja kluczowych firm, także z branży energetycznej. Dla Polski może oznaczać szansę na ekspansję inwestycyjną, która byłaby impulsem do naszego rozwoju gospodarczego. Tylko czy ztej możliwości uda się skorzystać?

Zachód zamiast oligarchów

Autorzy raportu „Duża prywatyzacja na Ukrainie – szanse na gospodarczą ekspansję polskich firm” znani eksperci Paweł Purski i Paweł Musiałek, postawili tezę, że to ogromna okazja. Ustawa umożliwia kupno wielkich przedsiębiorstw państwowych, ale na zupełnie nowych warunkach. Do tej pory wyprzedaż państwowego majątku odbywała się chaotycznie, a kupującymi byli z reguły oligarchowie. Teraz nabywcami mają być przede wszystkim duże koncerny zagraniczne, które będą mogły nabywać ukraińskie przedsiębiorstwa po ich rynkowej wycenie.

Jako pierwsze mają zostać sprywatyzowane firmy z branży energetycznej: elektrownie, elektrociepłownie, kopalnie, oraz wszyscy operatorzy energetycznych sieci dystrybucyjnych. W następnej fazie sprzedane zostaną spółki państwowe należące do innych branż gospodarki ukraińskiej. Według autorów raportu zyskają najwięcej ci, którzy zdecydują się na zakup ukraińskich przedsiębiorstw z sektora energetycznego. Dlatego właśnie zaapelowali do polskich władz o wsparcie naszych rodzimych firm energetycznych, które chciałyby wziąć udział w prywatyzacji, jaka zaczęła się na Ukrainie. Ich zdaniem dodatkowym plusem jest wygranie dla Polski możliwości politycznej ekspansji nad Dnieprem.

Ofensywa inwestycyjna

Zdaniem autorów analizy polskie firmy muszą dzisiaj dokonać kluczowego kroku, jakim jest ofensywa inwestycyjna. Mają one spowodować nie tylko znaczne zwiększenie polskiego handlu, ale także budowę marki polskiej gospodarki. A poza tym wzrost inwestycji bezpośrednich polskich przedsiębiorstw jest konieczny z uwagi na to, że dziś jest ich zbyt mało w odniesieniu do wielkości naszego eksportu i potencjału rodzimej gospodarki. W relacji inwestycji do PKB nasz kraj ustępuje nie tylko unijnej średniej, ale także innym krajom środkowoeuropejskim. W 2017 r. zaledwie 23 polskie spółki dokonały inwestycji poza granicami Polski, i to na kwotę nieznacznie przekraczającą miliard euro.

W ocenie Purskiego i Musiałka polskie firmy zaczynają dysponować zasobami finansowymi pozwalającymi na dokonanie ekspansji zagranicznej. Dotyczy to w szczególności dużych państwowych spółek, które zazwyczaj przecierają szlaki. Jeśli zaś polska gospodarka chce dogonić gospodarki krajów zachodnich, musi za wszelką cenę szukać źródeł dodatkowego zysku. I Ukraina może być właśnie takim miejscem.

Jest jeszcze jeden powód. Polski rynek jest dzisiaj nasycony, ekspansja na nim staje się coraz trudniejsza. To zaś wymusza poszukiwanie punktów, gdzie polski kapitał mógłby uzyskać wyższą stopę zwrotu. Takim miejscem jest dzisiaj Ukraina, gdzie siła robocza jest nadal znacznie tańsza niż w Polsce, a warunki do inwestowania systematycznie się poprawiają. Do tego dochodzi bliskie sąsiedztwo, co obniża koszty ekspansji gospodarczej.

Znamy ten kraj lepiej od innych, potrafimy też sprawniej się po nim poruszać niż firmy z Zachodu. Nie tylko dlatego, że wiele problemów, z jakimi boryka się Ukraina, jeszcze do niedawna było naszymi kłopotami. Także z tego powodu, że spora część polskich firm jest już od lat aktywna na Ukrainie. Dlatego Kijów powinien stać się priorytetowym kierunkiem ekspansji gospodarczej polskich firm.

Za naszym zaangażowaniem przemawiają nie tylko względy czysto biznesowe. Równie istotne są kwestie czysto polityczne. Ukraina to dla Polski trudny (ze względu na nierozsądną politykę historyczną Kijowa), ale wciąż strategiczny partner. Umocnienie naszej obecności gospodarczej w Kijowie może stanowić dla Polski dodatkowe narzędzie budowania wpływów politycznych nad Dnieprem. Co ważne, z ukraińskiej prywatyzacji z góry zostali wykluczeni rosyjscy inwestorzy.

Co warto kupić na Ukrainie?

Szef ukraińskiego Funduszu Własności Państwowej (FWP) Witalij Trubarow ogłosił, że w pierwszej turze ukraińskiej prywatyzacji sprzedane zostaną 23 przedsiębiorstwa państwowe, głównie z branży energetycznej (operatorzy sieci dystrybucji, elektrownie, elektrociepłownie). Ukraiński rząd założył, że część z tych firm znajdzie nowego właściciela jeszcze w tym roku, ale to się raczej już nie uda.

Wśród ukraińskich przedsiębiorstw, które mają być sprzedane, autorzy omawianej analizy rekomendują pięć z nich. To te, które zajmują się sprzedażą i dystrybucją energii elektrycznej (obłenerho): Charkiwobłenerho (obwód charkowski), Chmelnty- skobłenerho (obwód chmielnicki), Mykołaijwobłenerho (obwód mikołajowski), Ternopilobłenerho (obwód tarnopolski), Zaporiżiaobłenerho (obwód zaporoski). Odgrywają one strategiczną rolę w systemie energetycznym Ukrainy, dostarczając energii elektrycznej nie tylko przedsiębiorstwom, ale i gospodarstwom domowym. Te firmy poza dystrybucją i sprzedażą energii do odbiorców końcowych są również właścicielami linii przesyłowych różnych napięć i stacji elektromagnetycznych. Faktycznie są monopolistami na terenie obwodów, na których działają. A poza tym cena zakupu i sprzedaży energii elektrycznej na Ukrainie jest regulowana za pomocą ustalanych przez regulatora taryf, co również nie jest bez znaczenia. Zakup tylko jednego z wymienionych obłenerho daje w praktyce dostęp do kilkuset tysięcy klientów detalicznych i hurtowych, a także stwarza możliwość rozwoju innych usług na tym polu, np. związanych z efektywnością energetyczną, inteligentnym zarządzaniem energią elektryczną i tradingiem. Oczywiście sieci dystrybucyjne ukraińskich obłenerho wymagają remontów i sporych funduszy, ale taka sytuacja stwarza też szansę na ekspansję kolejnych firm.

Nie można zapominać również o tym, że reformowane są obecnie także reguły funkcjonowania ukraińskiego rynku energii elektrycznej. Docelowo ma być tak, że cena energii elektrycznej będzie ustalana na zasadach czysto rynkowych, a usługa dystrybucji podlegać będzie zatwierdzonej przez regulatora taryfie. W tym celu utworzony ma zostać rynek kontraktowy, rynek dnia bieżącego, rynek dnia następnego i rynek bilansujący. Obłenerho będą musiały również w przyszłości wyodrębnić ze swoich struktur spółki zajmujące się sprzedażą energii elektrycznej oraz operatorów systemu dystrybucyjnego.

Okazja, której nie wolno zmarnować

Czy zatem polskie firmy kupią ukraińskie obłenerho. To pytanie, którego adresatem jest także polski rząd. Bo to od jego postawy zależało będzie, czy nasze państwowe koncerny energetyczne zdecydują się na takie inwestycje.

Nie da się ukryć, że ukraińska prywatyzacja stwarza dla Polski unikalną szansę na to, aby zmienić dotychczasowy model gospodarki zależnej, która opiera się nadal na statusie kraju sprzedającego aktywa i wypuszczającego zagraniczny kapitał na jego warunkach. Dzięki inwestycjom na Ukrainie Polska mogłaby skopiować model zachodni, polegający na dokonywaniu gospodarczej ekspansji, szczególnie tam, gdzie pojawia się dobra okazja do zainwestowania. A taka na pewno jest dzisiaj na Ukrainie.

Opracowanie: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych