„Mowa nienawiści”

Waldemar Łysiak, DoRzeczy, nr 11, 11-17.03.2019 r

Kazano mi zabrać głos a propos najmodniejszego terminu, którym okładają się dziś strony polityczne HI RP, czyli tzw. „ mowy nienawiści ”, zatem niżej kilka refleksji tyczących tego zjawiska i tego sformułowania. Nie jest ono ani nowe, ani lokalne. Równie brutalna wojna polsko-polska buzowała sto lat temu, gdy endecy szkalowali Piłsudskiego „nienawistnym językiem”, a piłsudczycy odgryzali się im ze wszech sił. Nie ma już państwa wolnego od politycznych „hejtów” tyczących ważnych figur (gdy szef brytyjskiej dyplomacji, Boris Johnson, napisał w „Sieci”, że kobiety noszące burkę wyglądają niczym skrzynka na listy lub niby bandyta rabujący bank — został internetowo ukrzyżowany jako producent „mowy nienawiści”, co też spotkało znanego aktora, Rowana Atkinsona, który wziął ministra w obronę). Czytaj dalej „Mowa nienawiści”

Drodzy Koledzy i Członkowie WiS !

Proszę i wydaje polecenie, przygotować się do zbierania podpisów poparcia dla Komitetu partii Wolni i Solidarni w najbliższych wyborach do Sejmu RP.

Będzie to wielki wysiłek, bo do rejestracji listy ogólnopolskiej trzeba zebrać w co najmniej 21 okręgach po 5 tysięcy podpisów. Praktycznie w skali kraju, przy weryfikacji około 150 tys. Prowadzę rozmowy o poszerzeniu Komitetu o różne siły i środowiska.

Kolegów lokalnie też o to proszę.

Startujemy pod własna nazwą, żeby krzewić idee WiS i żeby pomiędzy coraz bardziej dzielącymi się odłamami narodu, na PiS i na PO, zbudować nową jakość, która nas Polaków zbliży do siebie. To ważne bieżące zadanie.

Nie kryję, że przekroczenie 5% progu będzie trudne. Ale co zbudujemy, tak czy inaczej będzie owocowało w kraju. Życzę wspólnego powodzenia, odłożenia na bok animozji między nami. Tym z nas, którym uda się znaleźć na biorących miejscach, na listach PiS, bo to uważają za słuszne, życzę osobistych i społecznych dokonań.

Być może, że do nazwy Partii w nazwie Komitetu można dopisać więcej, bez podwyższania progu. Wtedy dopiszemy: Wolni i Solidarni Kornela Morawieckiego.

Pozdrawiam Kolegów serdecznie.

Przewodniczący Partii Wolni i Solidarni

Kornel Morawiecki

Polacy nie mają problemów z tolerancją

Z Magdaleną Ogórek, prezenterką TVP rozmawia Marcin Makowski, DoRzeczy, nr 11, 11-17.03.2019 r

MARCIN MAKOWSKI: Emocje po ataku na panią pod siedzibą TVP opadły. Jak pani sobie tłumaczy tę sytuację z perspektywy czasu?

MAGDALENA OGÓREK: Na pewno nie życzę żadnemu dziennikarzowi, obojętnie, w jakiej telewizji pracuje, aby przeżył to, co ja wtedy. Emocje nieco opadły, ale to nie znaczy, że nic się nie stało. Zaraz po wydarzeniu napisałam na Twitterze, że może nie powinnam mieć do nikogo pretensji, bo przecież wśród protestujących nie było szaleńca, a w Polsce nadal panuje wolność słowa, pod warunkiem że policja ochrania dziennikarzy wychodzących z pracy. Czytaj dalej Polacy nie mają problemów z tolerancją

Znowu wieszać?

DYWAGACJE O KARZE ŚMIERCI BĘDĄCEJ PONOWNIE NA TAPECIE WSKUTEK ZASZTYLETOWANIA PREZYDENTA GDAŃSKA

Waldemar Łysiak, DoRzeczy, nr 11, 11-17.03.2019 r

Jan Kochanowski: „Słusznie się zły człowiek śmierci boi…”

Bolesław Prus: „Kara następująca po zbrodni uczy innych, że tego spełniać nie wolno”.

Cyprian Kamil Norwid: „Śmierci kara Wyrzucaną jest z użycia jak pogan ofiara”

Styczniowy mord nożowniczy w Gdańsku ostro zatrząsł rodzimą sceną polityczną i rewitalizował medialnie (który to już raz?) problem „kary głównej”. Jan Piński (szef „Bez Cenzury”): „Brutalne zamordowanie na oczach całej Polski prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza przywróciło temat powrotu kary śmierci. Jest o czym rozmawiać…” (2019). Istotnie jest, choć rozmawiać można również o ciekawostce takiej jak fakt, że po zasztyletowaniu Adamowicza (przez psychopatę-socjopatę/kryminalistę-recydywistę) głosy sugerujące przywrócenie kary śmierci rozległy się ze strony Salonu, a to przecież nikt inny, tylko dyszący żądzą humanizmu/humanitaryzmu Salon priwiśliński, małpując swych zachodnich komilitonów, zniósł 22 lata temu (1997) karę śmierci nad Wisłą. Większość społeczeństwa polskiego jest tej decyzji przeciwna do dziś. Zwolennicy powrotu „kary głównej” uważają będący pepinierą jej zniesienia humanitaryzm za zbyt wąskotorowy/jednokierunkowy, gdyż obejmujący wyłącznie zbrodniarzy (często zwyrodnialców), a lekceważący prawa ofiar, ich ból oraz krzywdę, ich tragiczny los. Nie ma wątpliwości, że temat „poena capitis redivivus” alias „death penalty come-back” będzie niczym bumerang wracał jeszcze wiele razy (właśnie wrócił też w Sri Lance, gdzie karę śmierci tego roku reaktywowano, oraz we Francji, bo pewna frakcja ruchu „żółtych kamizelek” zażądała reaktywowania „la peine capitale” alias „la peine de mort”, lecz prezydent Macron te żądania odrzucił). Czytaj dalej Znowu wieszać?

Decydujący niemiecki czynnik; Manipulacje i konfabulacje

Paweł Lisicki, DoRzeczy, nr 26, 24-30.06.2019 r.

Od czasu, kiedy to Izrael, w związku z nowelizacją ustawy o IPN, wypowiedział Polsce swoistą wojnę propagandową, ukazało się bardzo wiele tekstów, wypowiedzi, ba, nawet książek, na temat relacji Polaków i Żydów. Wydaje się jednak, że najpoważniejszą i najważniejszą napisał ostatnio Bogdan Musiał. „Kto dopomoże Żydowi…” to książka w pewnym sensie przełomowa, bo pokazuje prawdziwy kontekst, prawne otoczenie i postawę niemieckich władz okupacyjnych wobec Polaków i Żydów. Czytaj dalej Decydujący niemiecki czynnik; Manipulacje i konfabulacje

Sekrety prałata

Wojciech Wybranowski, DoRzeczy, nr 11, 11-17.03.2019 r

Ksiądz Jankowski celowo pomawiał zasłużonego opozycjonistę, by odsunąć od siebie oskarżenia o współpracę z SB – wynika z informacji „Do Rzeczy”. Kim naprawdę był proboszcz Świętej Brygidy?

Kontrowersje i spekulacje, podejrzenia i wątpliwości co do zachowań ks. Henryka Jankowskiego, legendarnego kapelana Solidarności, pojawiały się od lat. Jedni wyrzucali mu sybarycki styl życia, wulgarność, kontrowersyjne gesty i zachowania o charakterze seksualnym, inni wskazywali na charytatywną działalność i jego niewątpliwe zasługi dla podziemnej Solidarności.

W ostatnich dniach oskarżenia o pedofilię i współpracę z SB przybrały na sile. Ile jest w nich prawdy? Czytaj dalej Sekrety prałata

DEKLARACJA PROGRAMOWA RUCHU JEDNOŚĆ NARODU

KIM JESTEŚMY?

Narodem dumnym ze swej ponad tysiącletniej tradycji, świadomym swego dziedzictwa kulturowego, ukształtowanego na łacińsko-chrześcijańskim fundamencie, które mamy nie tylko obronić, ale również wzbogacić i przekazać przyszłym pokoleniom. Polska wydobyła się z narzuconego przemocą systemu komunistycznego, ale rządzące do tej pory elity nie potrafiły wykorzystać wielkiej dziejowej szansy i Polska znajduje się dziś na niebezpiecznym zakręcie. Dostrzegamy kryzys, w jakim znalazł się nasz naród i państwo, jednak nie opuszczamy rąk. Podejmujemy wspólny, zorganizowany wysiłek, aby go przezwyciężyć. Dla nas naród istnieje i rozwija się w kulturowo-duchowej jedności, gdzie „NIE MA LUDZI NIEPOTRZEBNYCH”.

DOKĄD ZMIERZAMY?

Ideały „Solidarności” z 1980 roku nie zostały dotąd zrealizowane. Musimy je na nowo określić, wpisać na nasze sztandary i zrealizować. Naszym celem jest stworzenie sprawiedliwego ustroju społecznego i ekonomicznego, opartego na prawie naturalnym i szacunku dla każdego człowieka, w którym będzie praca dla każdego, kto pragnie ją podjąć, praca zapewniająca godne życie i możliwość zawodowego, kulturowego i duchowego rozwoju, w którym znajdzie się miejsce dla milionów przymusowych polskich emigrantów. Człowiek dla państwa będzie przede wszystkim osobą suwerenną i podmiotem polityki. Suma suwerenności obywateli będzie podstawą prawdziwej suwerenności państwa. Cel naszego zorganizowanego wysiłku to: wolny naród w silnym państwie. Stworzymy sprawiedliwy ustrój w Polsce i zaproponujemy go innym narodom Europy. Posłannictwem naszego narodu jest odrodzenie Europy chrześcijańskiej, dumnej ze swego dziedzictwa, promieniującej swą kulturą i bogatym życiem duchowym na inne narody i kontynenty. Czytaj dalej DEKLARACJA PROGRAMOWA RUCHU JEDNOŚĆ NARODU

Symetria

Waldemar Łysiak, DoRzeczy, nr 10, 4-10.03.2019 r.

Furorę robi nad Wisłą od paru miesięcy słowo „symetria” (plus jego pochodne: „symetryzm” „symetryści”). Mianem (zazwyczaj epitetem) „symetryści” określa się figury publiczne, które stoją w rozkroku między dwoma obozami zwalczającymi się w Polsce dzisiaj, lub przynajmniej komentują/krytykują działania obu stron stosując te same kryteria, bez ulgowej taryfy. Michał Szułdrzyński o dziennikarzach niepodporządkowujących się drapieżnym regułom „wojny polsko-polskiej „Tych niewielu, którzy nie chcą się poddać logice sporu politycznego i czasami robią szpagat, nazywa się symetrystami” (2018). Niegdyś nazywano to obiektywizmem, a nie „symetryzmem”, i uważano za cnotę. Bywało, że kosztowną, co się nie zmienia — głośne są dziś dymisje dane przez Salon paru „pismakom” (Rafał Woś, Grzegorz Sroczyński), którzy popełnili „ błąd symetiyzmu ”. Czytaj dalej Symetria

Ostatni szwindel komunistów

Jan Piński, Warszawska Gazeta, nr 24, 14-20.06.2019 r.

4 czerwca to święto komunistów, którym udało się zachować wpływy i nie ponieść konsekwencji za kolaborację z Sowietami.

Przygotowania do zmiany ustroju w Polsce trwały od wprowadzenia stanu wojennego. Był on dla komunistów niezbędny, gdyż w 1981 r. nie byli przygotowani do transformacji ustrojowej. Stan wojenny był dla nich okazją do spacyfikowania i złamania prawdziwej opozycji, by w to miejsce wprowadzić tych, z którymi mogli się porozumieć. Resztą (czyli tymi, którzy nie chcieli układać się z komuną) zajęły się szwadrony śmierci Jaruzelskiego i Kiszczaka.

– 30. rocznica wyborów do tzw. Sejmu kontraktowego, która przypadła 4 czerwca, nie powinna być uważana za święto wolności. To dzień, w którym komuna co prawda upadła, ale, niestety, na przysłowiowe cztery łapy. Sejm kontraktowy gwarantował większość (65 proc.) przedstawicielom reżimowych ugrupowań (Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i jej marionetek: Stronnictwa Demokratycznego i Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego). Wolne wybory dotyczyły 35 proc. składu sejmu i 100 proc. składu nowo utworzonego senatu. Rządzący komuniści te wybory z kretesem przegrali. Wygrali jednak transformację systemu dzięki układom z wybranymi przez siebie opozycjonistami. Fundamentem tzw. rozmów Okrągłego Stołu i poprzedzających rozmów w Magdalence (ośrodek konferencyjny Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pod Warszawą) była bezkarność dla dzielących się władzą (bo bynajmniej jej nie oddających) komunistów. Gdy w 2017 r. Władysław Frasyniuk, jeden z liderów tamtych rozmów, powiedział w wywiadzie o „pokonaniu komunistów” błyskawicznie sprowadził go na ziemię szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej (spadkobiercy PZPR), Włodzimierz Czarzasty. „Drogi Władysławie Frasyniuku! Żeście komunistów pokonali? No nie. Wyście się z nami, k…., przy Okrągłym Stole i 4 czerwca 1989 r. do-ga-da-li”- wykpił go Czarzasty. To właśnie dzięki tej nieformalnej umowie czołowi zbrodniarze, którzy mieli krew Polaków na rękach, jak ostatni dyktator PRL Wojciech Jaruzelski i szef jego bezpieki Czesław Kiszczak, mogli umrzeć na wolności bez żadnej kary. W tle transformacji jest przyzwolenie, a wręcz nacisk zachodnich demokracji, które obawiały się, że jeżeli dojdzie do niekontrolowanej zmiany władzy w Polsce, to odmówi ona (zgodnie z międzynarodowym prawem) spłaty długów zaciągniętych przez sowieckie marionetki. Czytaj dalej Ostatni szwindel komunistów