Waldemar Łysiak, doRzeczy, 26/278, 25.06-1.07.2018
Rankingowanie, czyli klasyfikowanie waloryzacyjne skutkujące tworzeniem „list rankingowych” prestiżowych (lista chwały) lub blamażowych (lista hańby), stało się buchal-teryjno-rejestrową namiętnością globu, nieomal dyscypliną sportową, w której dla wy-łanianych/nominowanych/mianowanych są laury lub rózgi. Co tyczy wszelakich umiejętności, sztuk, osiągnięć i błędów, lecz także ludzkich jednostek, struktur bądź państw. Właśnie te ostatnie stanowią dziś obiekt mojego zainteresowania, mój „target” felietonowy. Chodzi mi o klasyfikację kary godności tyczącą szefów rządów, a więc rzutującą na publiczny „ image ” państw. Popatrzmy:
• Rosją rządzi były oficer KGB Władimir Putin, z wszelkimi przeciwnikami wewnętrznymi rozprawiający się palą, cenzurą i fałszowaną elekcją, zaś z zewnętrznymi trucizną i ołowiem.
• Chinami rządzi nieodwoływalny prezydent Xi Jinping (w marcu zmusił parlament do zniesienia limitu kadencji prezydenta, i może teraz rządzić dożywotnio).
• Turcją rządzi despotycznie po islams-ku zamordysta Recep Erdogan (tysiące więźniów politycznych, codzienny terror państwowy) , który również nie ukrywa, że chce rządzić dożywotnio.
• Koreą Północną rządzi kolejny (trzeci już) dożywotni tyran z „dynastii Kimów”, głodzący swój naród dla straszenia świata bombami j ądrowymi.
• Egiptem rządzi „bagnetami” ademo-kratyczny żołdak, klasyczny „juntowy trep”, praktykujący satrapię soldateskową marszałek Sisi.
• Kosowem rządzi zwyrodniały sadysta, lubiący osobiście katować „przesłuchiwanych” Hashim Thaci (ksywa „Wąż”), były szef powołanej przez albańską mafię narkotykową muzułmańskiej „partyzantki” UęK, spec od handlu „organami” i „żywym towarem”.
• Czechami rządzi Andrej Babiś, były agent czechosłowackiej bezpieki (kryptonim „Buresz”), przedsiębiorca-oligarcha, któremu prokuratury czeskie i słowackie zarzucają mnóstwo przewałów/przekrętów.
• Ukrainą rządzą bezwzględni oligarchowie i bezczelni banderowcy.
• Państewkami kaukaskimi rządzą kla-nowo-dynastycznie byli gensekowie sowieckich republik Kaukazu.
• Państwami Afryki subsaharyjskiej rządzą dyktatorsko kacykowie, których głównym narzędziem jest korupcja i mord.
• Wenezuelą rządzi tyran Maduro, który pauperyzuje społeczeństwo marksizmem i brutalnie fałszuje wybory.
• Salwadorem rządzą (na szczeblu samorządowym w stu procentach, na szczeblu centralnym częściowo) nominaci dwóch bestialskich megagangów: Mara Salvatrucha i Barrio 18 (frakcje Revolucionarios oraz Su-renos), przez co Salwador jest zwany „państwem widmem” i „państwem upadłym”, bo dosłownie każdy (nawet dziewczynki i staruszki sprzedające kwiaty przy kościołach) został tam „opodatkowany” przez mafię, a liczba zastrzelonych sięga 20 dziennie!
Tę wyliczankę można byłobyjeszcze ciągnąć, wskazując podobne „ demokracje” (bo przecież wszędzie tam władzę rozdysponowały urny) Jednak liczba jest tu bez znaczenia, wskazałem ich dość, żeby dało się ułożyć rankingową listę paskudnych „ demo-kratur”. I została ona już ułożona — przez międzynarodowy Salon. Który kraj spośród wyżej wzmiankowanych „wygrał”? Żaden. Wskazano dwa inne kraje — Polskę i Węgry — uznając je za pierwszorzędne siedliska faszystowskich reżimów (PiS i Fidesz), które pomiatają demokracją każdego dnia. Taką pseudoprawdę o rzekomej pseudode-mokracji lechickiej i madziarskiej głoszą nieustannie wszystkie salonowe tuby Zachodu — prócz medialnych (żumalistycznych) również estradowe, filmowe etc. Najnowszy, siódmy sezon (2017) bardzo popularnego „ all over the world” jankeskiego serialu „Homeland” — pokazujący jak żydowski dygnitarz CIA, gość z gigantyczną brodą Mojżesza, ratuje Amerykę przed katastrofą polityczną—kończy się dramatycznym przemówieniem prezydent USA (po feministycznemu: prezydentki USA), w którym ona zawiadamia miliardy widzów (globalna oglądalność), że Polska i Węgry to kraje, gdzie brutalnie dławiona jest demokracja. Najlepszym do takich dumot komentarzem stał się „mem” z Cristiano Ronaldo tłumaczącym czemu nie celebruje gola właśnie strzelonego: „ — Jak mogę się cieszyć zdobytą bramką, gdy w Polsce łamana jest konstytucja?”.
Mechanizm kreowania tej wszechświatowej paranoi opiniotwórczej jest prosty niby konstrukcja cepa salonowego. Najpierw państwo musi być zelżone przez swoich własnych obywateli, w tym konkretnym przypadku (rodzimym) przez malkontentów sko-wyczących/ujadających dlatego, że demokracja (urny wyborcze) odebrała im koryto vel żłób. Konwulsje wewnętrzne minionych 30 miesięcy cały czas miały za „ ścieżkę dźwiękową” jazgot o mordowaniu demokracji łapami „Kaczora” dyktatora, smędziły funeralnie setki salonowych aktywistów, celebrytów, ulicznych łachmytów; spośród tego chóru zacytuję (gwoli przykładu) profesora Marcina Króla („filozofa i historyka idei”) wypytywanego przez Justynę Pochanke (TVN): „ — W Polsce nie ma już demokracji. Jest tyrania większości (…) PiS dla mnie uosabia w całości zło”. Etap drugi: trzeba tę opinię (że pisowska demokracja to despocja) rozkolportować na cały świat. Nic trudnego — lewacka Bruksela oraz internacjonalny Salon mają tyle (większość) kanałów medialnych i tylu „pożytecznych idiotów” z tytułami, togami, kamerami i mikrofonami, że mogą każdy kontrpolski „fake news” przemienić bez trudu w prawdę objawioną. Oto tytaniczny „New York Times” (by wymienić znowu jeden tylko casus) tekstem Marka Santora i Stevena Erlangera zawiadamia glob, że „PiS wykorzystuje demokratyczne narzędzia do podważania samej demokracji”, a tysiące mediów globu i politycznych ambon globu rozpowszechniają ten bełt ku satysfakcji Salonu, dla którego rządy lewackie/politpoprawne (czyli salonowe) to „demokratyczna struktura”, gdy te antysalonowe to „ reżimowa demokratu-ra”, ergo: kiedy wybrani są „nasi”!„sami swoi”, to mamy „wolę większości”, kiedy zaś ci niesalonowi, to mamy „ tyranię większości”, czyli rzecz nie „ comme ilfaut”.
Użycie wyżej (finał zdania) francuszczyzny posiada również ten sens, że to właśnie Francuzi wykryli ostatnio faktograficznie, iż za tragiczną muzułmanizacją Europy stoi dysponujący miliardami żydowski manipulator George Soros. On także finansuje rozliczne media i ośrodki, które czynią z Polski „pays maudit” (kraj wyklęty) na skutek gremialnych, renegackich donosów rodzimych skarżypytów formujących „opozycję totalną”. Profesor Norman Fin-kelstein (autor „Holocaust-Industry ”) wypowiedział się o nich wzgardliwie: „ Ci polscy inteligenci głośno bytykujący własny naród twierdzą, że robią to ze szlachetnych pobudek, lecz w istocie robią to dla szmalu. Wylewają na swą ojczyznę kubfy pomyj, a czytać pochwalne recenzje lecą do krajów Zachodu, gdzie tamtejsze autorytety klepią ich po plecach”.
Sorosowskie islamizowanie Europy napotyka coraz więcej hamulców: już nie tylko Polska i Węgry, lecz również Austria, Słowenia i Włochy decyzjami swych głosujących społeczeństw stawiają barbarzyńskiej inwazji szlaban. Soros to wciąż światowy potentat, ale historia uczy, że giganci też upadają (gdzież są dziś Kodak, PanAm, Nokia, TDK?). „Sic transit gloria”: Soros prędzej czy później przeminie, a do grona państw zbuntowanych wobec Sorosów i brukselskich mandarynów (takich jak Timmermans, który się freudowsko myli sytuując stolicę Polski w bliskiej jego sercu Moskwie) dołączać będzie coraz więcej krajów, bo europejskie społeczeństwa mają już proimigran-ckiego sorosizmu & merkelizmu powyżej uszu — basta, finito!