Z Krzysztofem Bosakiem, wiceprezesem Ruchu Narodowego rozmawia Maciej Pieczyński, DoRzeczy, nr 47/299, 19-25.11.2018 r.
MACIEJ PIECZYŃSKI: W tym raku na Marszu Niepodległości nie pojawiły się hasła wychwalające „supremację białej rasy”.
KRZYSZTOF BOSAK: Dbamy o to, aby nie dawać amunicji do ręki naszym przeciwnikom. Marsz wyszedł wspaniale, choć oczywiście jego krytycy tradycyjnie szukają dziury w całym.
Czy pojawienie się włoskich neofaszystów z Forza Nuova na marszu to nie jest właśnie dawanie amunicji przeciwnikom?
To nie są neofaszyści, tylko włoscy nacjonaliści. Przez ostatnie siedem lat na marszach były delegacje pewnie ze 30 różnych organizacji – od patriotów do radykalnych nacjonalistów, z kilkunastu europejskich państw. To bardzo dobrze, że Marsz Niepodległości budzi zainteresowanie za granicą. Polska ze swoją narodową, niepodległościową, katolicką kulturą stała się ważnym punktem odniesienia na prawicowej mapie świata.
Fora Nuova była częścią Akcji Socjalnej – założonej przez Alessandrę Mussolini, wnuczkę Benita, koalicji zrzeszającej partie faszystowskie. Nie przeszkadza to panu?
Po pierwsze, Forza Nuova istniała jeszcze przed Akcją Społeczną. Po drugie, Akcja Społeczna to był rozłam z nieistniejącego już Sojuszu Narodowego, który nieco przypominał Ligę Polskich Rodzin. We Włoszech wszystkie partie na prawo od centrum oskarżane są o faszyzm. Nas lewica zresztą określa podobnie. Nie możemy nieustannie przejmować się opinią liberalnych mediów. A co do wnuczki Mussoliniego, to zdaje się, że nie odgrywa ona żadnej istotnej roli we włoskich organizacjach narodowych.
Rzeczywiście marsz przebiegł dość spokojnie, jednak, jak ustalił Wojciech Wybranowski z „Do Rzeczy”, ABW wraz z policją zatrzymały w przededniu marszu sporą grupę osób, które zostały zidentyfikowane jako zagrażające bezpieczeństwu. Wśród nich działaczy grupy Szturmowców. Z tego wynika, że gdyby nie służby, marsz mógł mieć zupełnie inny przebieg, doszłoby do kompromitujących prowokacji.
Trudno mi ocenić takie spekulacje, gdyż nie wiem, kto został zatrzymany. Nie mieliśmy też sygnałów, aby były na Marsz Niepodległości szykowane jakieś prowokacje.
Jakie Ruch Narodowy ma relacje z naradowosocjalistyczną grupą Szturmowców?
Żadnych.
To wciąż marginalna grupa. Nie obawia się pan jednak konkurencji z ich strony? Szermują hasłami narodowymi, tyle że są od was o wiele bardziej radykalni. Może z czasem ich radykalizm zacznie przyciągać młodych nacjonalistów, na razie popierających ONR, MW czy RN?
Takie ryzyko powstałoby w momencie, gdyby ONR czy MW zrezygnowały ze swojego pryncypialnego, bezkompromisowego charakteru na rzecz poprawności politycznej. Wówczas przestałyby być atrakcyjne dla młodych ideowców. Moim zdaniem organizacje narodowe utrzymują jednak prawidłowy balans pomiędzy radykalizmem formułowanych haseł a wiernością przekonaniom o profilu narodowym i katolickim.
Działaczom MW i ONR też zdarzało się głosić ideę „separatyzmu rasowego” Szybko się z tego wycofano, ale niesmak pozostał.
Rok temu po Marszu Niepodległości odbyliśmy szybką debatę o tym, jakimi pojęciami się posługiwać, by nie wywoływać ideologicznych nieporozumień. Ich rezultatem była wspólna deklaracja w sprawie narodu, dostępna w Internecie.
Mówienie o separatyzmie rasowym to ideologiczne nieporozumienie?
To niepotrzebne koncentrowanie się na biologicznej warstwie natury człowieka, podczas gdy dla nas najważniejsza jest warstwa cywilizacyjna, sfera duchowo- -kulturowa. Jesteśmy przeciwko multikulturalizmowi i masowej imigracji, ale z powodów narodowych, nie zaś rasowych.
A czy 11 listopada ulicami Warszawy przeszedł w ogóle jakiś Marsz Niepodległości? Bo np. widzowie TVP Info mogli się dowiedzieć, że był tylko Biało- -Czerwony Marsz…
Odbyły się oba te marsze, w ramach jednego wydarzenia. Chciałbym, żeby media publiczne, kontrolowane obecnie przez PiS, mówiły prawdę. A prawda jest taka, że to narodowcy zorganizowali Marsz Niepodległości. Rząd pojawił się „za pięć dwunasta”, kiedy już niemal wszystko było gotowe.
Wicepremier Gliński stwierdził, że Marsz Niepodległości powinien zostać państwowym na stałe.
Stowarzyszenie Marsz Niepodległości organizuje to wydarzenie od dziewięciu lat. Jako wydarzenie cykliczne marsz jest zarejestrowany na konkretnej trasie do 2020 r. Dokonana przez PiS próba przejęcia dopiętego na ostatni guzik wydarzenia jest dla mnie czymś nieakceptowalnym. Przypomnę, że zgromadzenia publiczne podlegają ochronie prawnej.
PiS może jednak zmienić ustawę o zgromadzeniach publicznych tak, by w przyszłym roku to państwo organizowało Marsz Niepodległości.
Prawo nie działa wstecz. Poza tym wierzymy, że jakakolwiek próba przejęcia marszu pod hasłem fałszywie rozumianej „jedności” spotka się ze sprzeciwem ludzi zaangażowanych w jego organizację, a także samych uczestników, którzy cenią sobie ten klimat wolności, oddolności i autentyczności.
Czujecie się oszukani przez obóz władzy?
Te nieliczne ustalenia zawarte dwa dni przed 11 listopada zostały dotrzymane. Marsz się odbył, służby państwowe sprawnie współpracowały ze strażą marszu. Tutaj nie mamy uwag. Mam jednak zastrzeżenie natury ogólnej: rząd nie powinien traktować organizacji społecznych z pozycji siły. Jeżeli obecna władza uznała Marsz Niepodległości za wartościowe wydarzenie, to powinna albo poszukać porozumienia z organizatorami, albo przedstawić alternatywę. Przypomnę, że przedstawiciele SMN nie zostali zaproszeni do prezydenckiego komitetu obchodów stulecia odzyskania niepodległości. Nie skontaktował się z nami również Jarosław Sellin, pełnomocnik rządu ds. obchodów. Rozmowy podjęto dopiero niewiele ponad miesiąc przed marszem. Całą logistykę wydarzenia mieliśmy już wówczas załatwioną. Marsz Niepodległości ma w dużym stopniu wymiar młodzieżowy. Z całym szacunkiem dla polityków pełniących najważniejsze funkcje w państwie – nie zawsze mają właściwe wyczucie sytuacji na ulicy, ponieważ po prostu nigdy takich wydarzeń nie organizowali. Podam przykład: w poprzednich latach stawialiśmy scenę przy rondzie Dmowskiego. Tym razem na to nie pozwolono. W efekcie prezydent przemawiał z land rovera, w mało eksponowanym miejscu, przy słabym nagłośnieniu, i wielu uczestników marszu ani nie widziało, ani nie słyszało tego wystąpienia. Nie byłoby takich niedociągnięć organizacyjnych, gdyby nam zaufano i pozwolono w pełni wykonać swoją pracę.
Sąd uchylił zakaz marszu. Więc nie musieliście dogadywać się ze stroną rządowo-prezydencką.
Marsz Niepodległości to nie tylko zgromadzenie, lecz także cała związana z nim logistyka, której nie się zorganizować wbrew służbom państwowym. Gdyby rząd zdecydował, że blokuje narodowcom budowę scen, nagłośnienia, wjazd karetek w ramach zabezpieczenia medycznego, przejście straży marszu, to sparaliżowałby znaczną część naszej pracy. W związku z zapowiedzią siłowego przejęcia kontroli nad całą trasą byliśmy zmuszeni do przedefiniowania formuły marszu. To nie był nasz wybór. Postanowiliśmy ratować tyle, ile się da, z samego marszu.
Ze strony rządowej padają argumenty w stylu: „To już nie jest marsz narodowców, tylko marsz wszystkich Polaków” Trochę w tym racji. Poza tym rekordowa liczba 250 tys. uczestników to ponad dwa razy więcej niż średnia frekwencja na marszu. Być może więc wielu dołączyło po apelu prezydenta.
Uważamy, że jest to marsz narodowy, który gromadzi Polaków o różnych sympatiach politycznych. Nie jesteśmy właścicielami marszu, ale jego twórcami i gospodarzami. A pracę twórców i gospodarzy danego wydarzenia trzeba szanować, jeśli chce się w nim uczestniczyć.
Prezydent apelował, by marsz przeszedł pod barwami wyłącznie biało-czerwonymi. Nie ugięliście się. Były flagi ONR, Forza Nuova… Prorządowi komentatorzy twierdzą, że na stulecie niepodległości mogliście schować dumę do kieszeni i darować sobie nacjonalistyczną symbolikę.
To całkowite nieporozumienie. Już zeszłoroczny marsz był tak naprawdę biało-czerwony. 99 proc. uczestników szło z flagami narodowymi, tylko 1 proc. – z bannerami, transparentami organizacji czy stowarzyszeń. Marsz to nie jest konwencja partyjna, na którą wpuszcza się za okazaniem wejściówki, tylko wielka, oddolna inicjatywa. Żaden apel prezydenta nie sprawi, że tysiące ludzi, którzy co roku maszerują z własnymi hasłami, nagle przestaną okazywać własną tożsamość. Każdy ma zresztą do tego prawo.
A jak ktoś chce spalić na marszu flagę Unii Europejskiej, to jeszcze go publicznie pochwali Krzysztof Bosak…
Postrzegamy UE jako organizację, która odbiera nam część naszej niepodległości.
Jednak żeby palić jej symbole?!
Jeżeli ktoś traktuje niepodległość swojego kraju na poważnie, to ma prawo w taki czy inny sposób wyrazić swoją dezaprobatę wobec działań Brukseli.
A jednak, odkąd rządzi PiS, na marszach jest spokojnie. Nie ma policyjnych prowokacji. Może więc jednak powinniście być wdzięczni Kaczyńskiemu.
Zmiana polega na tym, że policja przestała gnębić obywateli. To nie jest żaden sukces, tylko po prostu normalność. Właśnie tak powinny funkcjonować służby porządkowe.
Roman Giertych nazwał skandalem to, że „polskie państwo oddało 11 listopada narodowcom” Pomyśleć, że kiedyś byli panowie w jednej politycznej drużynie… Co się stało z założycielem Młodzieży Wszechpolskiej?
Zrezygnował z oddolnej pracy ramię w ramię z Polakami o poglądach narodowo-katolickich i postanowił wkomponować się w establishment.
A jeśli wybiera się taką drogę, to trzeba mówić językiem establishmentu. I to właśnie robi w tej chwili Roman Giertych.
Potraficie co roku zebrać kilkadziesiąt tysięcy ludzi na ulicach Warszawy, a Ruch Narodowy w sondażach ma zaledwie 1-2 proc. głosów? Co robicie źle?
Nastroje większości wyborców-patriotów zagospodarował PiS, zaś eurosceptyków, przynajmniej w poprzednich wyborach do europarlamentu, skupił wokół siebie Janusz Korwin-Mikke.
Jednak w demokracji sytuacja zawsze jest zmienna. Przypomnę, że eurosceptyczna Liga Polskich Rodzin miała około miliona wyborców, którzy później powędrowali gdzie indziej. Jeśli PiS zawiedzie narodową i konserwatywną część swoich wyborców, to w naturalny sposób propozycję dla nich może stanowić Ruch Narodowy. Nad tym pracujemy.
Opracowanie: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych