Chłopaki z WSI – Gry bankowe

Radosław Omachel, Renata Grochal, Newsweek, nr 51, 10-16.12.2018 r.

Zarzutami wobec tropicieli nieprawidłowości w SKOK-ach PiS chce przykryć aferę KNF. Jak ustalił „Newsweek”, kilka dni przed jej wybuchem premier spotkał się z Zygmuntem Solorzem na terenie Świątyni Opatrzności Bożej

W czwartek nad ranem agenci CBA zgotowali pobudkę byłemu szefowi Komisji Nadzoru Finansowego z czasów PO-PSL Andrzejowi Jakubiakowi i jego sześciu współpracownikom. Prokuratura zarzuca im niedopełnienie obowiązków nadzorczych nad SKOK Wołomin w latach 2012-2014.

„Państwo nie może po prostu pozwalać kraść” – grzmiał na pospiesznej konferencji minister sprawiedliwości

Zbigniew Ziobro. A jego zastępca Bogdan Swięczkowski dodał, że „to jest prawdziwa afera KNF”.

Tak więc aferzystami z KNF mają być Jakubiak i jego urzędnicy, a nie były przewodniczący Komisji Marek Chrzanowski, którego korupcyjną propozycję nagrał miliarder Leszek Czarnecki.

ZATRZYMANI SZERYFOWIE

Tyle że ta narracja nie miała szansy się utrzymać. Już w piątek wieczorem mecenas Jerzy Naumann poinformował, że zwolniono Andrzeja Jakubiaka, a pozostali urzędnicy wkrótce mają opuścić prokuraturę. Wobec żadnego nie zdecydowano się na wniosek o areszt. Bo w rzeczywistości było tak, że to Jakubiak i jego ludzie dążyli do objęcia kas państwowym nadzorem, a starali się im w tym przeszkodzić twórca kas Grzegorz Bierecki i politycy PiS. Prezydent Lech Kaczyński opóźnił wejście w życie nadzoru nad SKOK-ami o ponad trzy lata.

Mało tego – były wiceszef KNF Wojciech Kwaśniak (jeden z obecnie zatrzymanych) o mały włos zapłaciłby za to życiem. Po ciężkim pobiciu w 2014 r., najpewniej na zlecenie jednego z bossów SKOK-u Wołomin, wylądował w szpitalu z poważnymi obrażeniami głowy.

Śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez byłych szefów KNF rozpoczęło się w 2016 r., już po przejęciu władzy przez PiS. W sprawie SKOK-u Wołomin nie wydarzyło się ostatnio nic nowego, więc spektakularne zatrzymanie siedmiorga urzędników w oczywisty sposób musiało służyć przykryciu prawdziwej afery w KNF ujawnionej przez „Gazetę Wyborczą”. Chrzanowski był przecież nominowany na swoje stanowisko przez PiS, był też protegowanym bliskiego współpracownika Kaczyńskiego, dziś prezesa NBP Adama Glapińskiego.

– Zatrzymanie Kwaśniaka pachnie dintojrą wobec urzędnika, który za- lazł za skórę SKOK-om, ale i próbą odwrócenia uwagi od afery KNF – mówi „Newsweekowi” członek zarządu jednego z banków. – Trudno uwierzyć, że akcja wobec byłych szefów KNF właśnie teraz to zbieg okoliczności.

FILMOWA UCIECZKA

9 listopada. Przed warszawski dom Leszka Czarneckiego przyjeżdża jego kierowca i ochroniarz, oficer ABW. Ma zawieźć biznesmena i jego żonę na Okęcie, skąd prywatnym odrzutowcem mają wylecieć na urlop do Izraela. Gospodarza jednak nie ma w domu. – Kierowca zrobił się trochę nerwowy, domagał się informacji, gdzie jest jego pracodawca – opowiada znajomy rodziny.

W końcu zawiózł na lotnisko żonę biznesmena i… jego telefon. Komórka logująca się do stacji miała zmylić funkcjonariuszy organów ścigania.

Z naszych informacji wynika, że na Okęciu na Czarneckiego czekało pięć osób. Zanim odrzutowiec odleciał do Tel Awiwu, przez godzinę był przetrzymywany na płycie lotniska. W tym czasie biznesmen ukrył się gdzieś przed światem.

Po co ta maskarada? 7 listopada mecenas Roman Giertych złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez szefa KNF – Czarnecki obawiał się widowiskowego zatrzymania pod byle pretekstem. Gdyby cokolwiek mu zarzucono, gorzej wyglądałyby jego zarzuty wobec Chrzanowskiego – tłumaczy znajomy biznesmena.

DOCISKANIE GETIN NOBLE BANKU

Od 2016 r., za sprawą zaostrzania wymogów kapitałowych wobec banków, podatku bankowego i wzrostu składek na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, słabną wskaźniki wypłacalności i inne parametry finansowe sektora bankowego. W szczególnie trudnej sytuacji znalazł się Getin Noble Bank Leszka Czarneckiego, który nasprzedawał kredytów komu popadnie i teraz ma problemy ze ściąganiem należności. Musi też płacić kary od toksycznych produktów finansowych wciskanych klientom, a na dodatek kredyty walutowe to około 2/3 portfela kredytowego Getin Noble Banku (dane za 2017 r.) – dwa razy więcej niż średnia dla sektora bankowego. Odpisy na złe kredyty w 2016 roku wyniosły 660 min zł, w zeszłym roku wzrosły do ponad 800 min zł.

A na horyzoncie majaczył już kolejny problem. PiS najpierw zapowiadało zrobienie porządku z kredytami frankowymi. Potem, gdy okazało się, że ich przewalutowanie po kursie sprzed lat mogłoby doprowadzić kilka banków do bankructwa, Morawiecki, jeszcze jako szef resortu finansów, zaproponował zamiast tego zwiększenie obciążenia bankowych rezerw ryzykiem ich niespłacenia. Dla Getin Noble Banku to prawie katastrofa, bo musi pilnie znaleźć kolejne pół miliarda złotych.

Na dodatek w 2016 r. Sejm przyjął przepisy wdrażające unijną dyrektywę o restrukturyzacji banków. Bankowy Fundusz Gwarancyjny zyskał nowe uprawnienia – w skrajnych przypadkach może zdecydować o przymusowym przejęciu bankruta przez inny bank za symboliczną złotówkę.

ZABLOKOWAĆ „PLAN ZDZISŁAWA”

28 marca tego roku Marek Chrzanowski zaprasza Czarneckiego na spotkanie w cztery oczy w swoim gabinecie. Tłumaczy, że szef BFG Zdzisław Sokal ma plan – chce wykorzystać sytuację Getin Noble Banku i wywłaszczyć Czarneckiego. Potem miałby dofinansować przejęty bank kwotą 2 mld zł i postawić go na nogi. Getin Noble Bank ma ok. 5 mld zł kapitałów. Po doliczeniu tych 2 mld zł wychodzi 7 mld zł. Niezły majątek do przejęcia za symboliczną złotówkę!

Jak wynika z rozmowy, Czarnecki mógłby uniknąć tego scenariusza, gdyby wskaźniki finansowe jego banków się poprawiły. I tu Chrzanowski oferuje pomoc, poleca nawet konkretnego prawnika. Z pomocą KNF Getin stanie na nogi, a prawnik dostanie wynagrodzenie uzależnione od wyceny banku (według Czarneckiego mogło to być około 40 min zł). Później rozmowa przenosi się z KNF do pobliskiej siedziby Narodowego Banku Polskiego. Tam prezes Adam Glapiński – jak sam potem przyznał – pogratulował Chrzanowskiemu i Czarneckiemu udanego zakończenia negocjacji.

23 kwietnia Czarnecki znów spotyka się z Chrzanowskim. Według naszych rozmówców nagranie z tego spotkania jest jednym z trzech, które Czarnecki złożył w prokuraturze. Z naszych informacji wynika, że Chrzanowski z jednej strony naciskał go, żeby uzupełnił rezerwy w banku, z drugiej zapewniał, że Glapiński pomoże w restrukturyzacji.

Kilka późniejszych decyzji wskazuje, że rzeczywiście Getin Noble Bank mógł liczyć na przychylność obu instytucji. KNF nieznacznie obniżała mu wymogi kapitałowe związane z kredytami walutowymi, a NBP zwolnił go z konieczności utrzymywania rezerwy obowiązkowej, czyli nieoprocentowanego depozytu.

Z czasem stało się jednak jasne, że Czarnecki ze złożonej mu propozycji nie skorzysta. Zamiast tego zdecydował się na ujawnienie nagrania rozmowy z Chrzanowskim.

EKSPRESOWA POPRAWKA

6 listopada Czarnecki do późnych godzin wieczornych pracuje z Romanem Giertychem. Już następnego dnia adwokat zawiadamia prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Marka Chrzanowskiego. Śledztwo rusza jednak dopiero 13 listopada, kiedy to fragmenty stenogramu marcowej rozmowy drukuje „Gazeta Wyborcza”. Chrzanowski błyskawicznie wraca z delegacji w Singapurze i zostaje zmuszony do złożenia dymisji. Kilkanaście dni później zostaje aresztowany pod zarzutem przekroczenia uprawnień, w celu osiągnięcia korzyści. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Ale jeszcze zanim rozmowa z szefem KNF została upubliczniona, PiS przyspieszyło prace nad zmianą przepisów o nadzorze finansowym. W tym samym dniu, kiedy Giertych idzie do prokuratury, do Sejmu wpływa ważna poprawka do ustawy. Jest pod nią podpisany szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Dzięki niej prawo do decydowania o przejęciu jednego banku przez drugi dostaje KNF. Sejm błyskawicznie uchwala przepisy.

SOLORZ SPOTYKA SIĘ Z KNF…

Czarnecki nie skorzystał z usług Grzegorza Kowalczyka, prawnika spod Częstochowy, którego wskazał mu Chrzanowski. Ale Kowalczyk znalazł pracę w innym banku. W lipcu 2018 r. trafił do rady nadzorczej kontrolowanego przez Zygmunta Solorza Plus Banku. „Przewodniczący KNF rekomendował pana Grzegorza Kowalczyka” – napisał w oświadczeniu rzecznik Telewizji Polsat Tomasz Matwiejczuk już po wybuchu afery.

Czy to Plus Bank miał – w myśl „planu Zdzisława” – przejąć bank Czarneckiego, jak spekuluje część mediów? Nie wiadomo. Ale właściciel Polsatu pojawia się przy tej sprawie jeszcze kilka razy.

30 października. Członkowie zarządu i rady nadzorczej Idea Banku, czyli drugiego banku kontrolowanego przez Leszka Czarneckiego, zostali wezwani do centrali KNF przy placu Powstańców Warszawy. – Spotkanie trwało około godziny – mówi jego uczestnik. – Szykowaliśmy się do wyjścia, kiedy do biura KNF wszedł Zygmunt Solorz. Z tego, co widziałem, nikt mu nie towarzyszył.

Po co Solorz odwiedzał KNF? Rzecznik Telewizji Polsat: – Nie odnosimy się do pytań o jakiekolwiek relacje jakichkolwiek naszych przedstawicieli z kimkolwiek, czy to z zewnątrz, czy wewnątrz naszej grupy.

… I Z PREMIEREM MORAWIECKIM

Następnego dnia (tydzień przed złożeniem przez Romana Giertycha zawiadomienia w prokuraturze) na terenie warszawskiej Świątyni Opatrzności Bożej parkuje limuzyna Solorza. Po chwili wjeżdża rządowa kolumna premiera Mateusza Morawieckiego. Jak ustalił „Newsweek”, szef rządu spotkał się z Solorzem w działającej przy świątyni fundacji Centrum Opatrzności Bożej, a spotkanie zaaranżował jej szef Piotr Gaweł. To członek zarządu należącej do Solorza spółki Polkomtel, operatora sieci Plus. Na początku lat 90. był dyrektorem biura reklamy TVP. Za pierwszych rządów PiS, gdy prezesem Polkomtelu był Adam Glapiński, Gaweł także zasiadał w zarządzie spółki. W 2008 roku został prezesem fundacji Centrum Opatrzności Bożej. Z Morawieckim znają się jeszcze z czasów, gdy ten był prezesem BZ WBK.

Po co Morawiecki spotkał się z Solorzem? I dlaczego spotkanie zorganizowano w siedzibie fundacji, a nie w Kancelarii Premiera?

Gaweł o spotkaniu mówić nie chce. Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska najpierw zaprzecza, że w ogóle do niego doszło. Gdy jednak mówimy, że mamy świadka, który widział obu panów wchodzących do siedziby fundacji, zmienia zdanie. Centrum Informacyjne Rządu potwierdza, że do spotkania rzeczywiście doszło, a dotyczyło ono… kwestii związanych z obchodami 100-lecia odzyskania niepodległości, których istotna część odbywała się w Świątyni Opatrzności. „Dyskutowano także na temat inicjatyw kulturalnych towarzyszących obchodom takich jak produkcja i zaplanowana na 12 listopada emisja filmu »Niepodległość«, który w dniu premiery obejrzało około 6 min widzów zarówno w telewizji publicznej, jak i komercyjnej” – czytamy w e-mailu z Kancelarii Premiera.

Tłumaczenie wygląda dość pokrętnie. Dlaczego na spotkanie zaproszono tylko Solorza, chociaż obchody relacjonowały wszystkie największe telewizje? Chcieliśmy o to zapytać rzeczniczkę rządu, ale przestała odbierać telefony.

Bliski współpracownik Morawie- ckiego zapewnia jednak, że temat kłopotów banków Czarneckiego i ewentualnego ich przejęcia przez bank Solorza w ogóle nie pojawił się w rozmowie.

– Pytałem o to premiera i uzyskałem bardzo jednoznaczne zapewnienie, że w ogóle nie było tego tematu – przekonuje.

MORAWIECKI KONTRA CHRZANOWSKI

Według kilku naszych rozmówców Morawiecki uważał, że KNF pod kierownictwem Marka Chrzanowskiego była zbyt łagodna wobec Czarneckiego.

– W wielu sprawach szedł mu na rękę, np. pozwolił mu dokapitalizować bank na raty. Ale polityka rządu nie była wymierzona w interesy Czarneckiego – zapewnia ważny polityk PiS.

Człowiek Morawieckiego przyznaje, że od wybuchu afery GetBack, dawnej firmy windykacyjnej Czarneckiego, banki tego biznesmena były częstym tematem rozmów premiera. – Wniosek z tych rozmów był jednak taki, że ani sprawa GetBack, ani problemy z niedoborem kapitału, choć są bardzo poważne, nie grożą wywróceniem banków Czarneckiego – mówi.

Współpracownicy premiera są przekonani, że lansowana przez Romana Giertycha teza o planowanym przejęciu Getin Noble Banku przez Plus Bank Solorza jest naciągana. – Autorzy tej koncepcji chcą wyjść z roszczeniami wobec skarbu państwa. To bardzo sprytne – ocenia współpracownik szefa rządu. W „plan Zdzisława”, czyli koncept taniego przejęcia banków Czarneckiego, po prostu nie wierzy.

Otoczenie Morawieckiego przekonuje, że trudno sobie wyobrazić, żeby współdziałał z Chrzanowskim, z którym miał otwarty konflikt. Powodem było zablokowanie przez KNF jego kandy data Rafała Antczaka na stanowisko prezesa Giełdy Papierów Wartościowych. Morawiecki był skonfliktowany także z Glapińskim.

CO DALEJ Z PREZESEM NBP

W PiS mówi się, że prezes NBP jest nie do odwołania, bo nie ma żadnych dowodów na jego związek z aferą w KNF. Na Nowogrodzkiej nie spodobało się jednak, że Glapiński zażądał usunięcia z „Gazety Wyborczej” i „Newsweeka” tekstów sugerujących jego udział w aferze. W PiS odebrano to jako niepotrzebną wojnę z mediami.

– To jest histeryczna reakcja człowieka oderwanego od rzeczywistości – mówi wprost bliski doradca Jarosława Kaczyńskiego. Dodaje, że takie rozwiązanie doradzili Glapińskiemu prawnicy, a on ich posłuchał. Ale – dodaje nasz rozmówca – fakt, że prezes NBP zwołał konferencję prasową, świadczy o tym, iż zdał sobie sprawę z tego, że nie uda mu się uciec od tematu. A że NBP wyprosił z konferencji dziennikarzy „Wyborczej”? – Wiecie, że takie rzeczy na prezesie nie robią wrażenia – przyznaje rozmówca.

Według naszych źródeł Morawiecki zabiegał u Kaczyńskiego, by Glapiński sam podał się do dymisji, bo jeśli wypłynie nagranie jego rozmowy z Chrzanowskim i Czarneckim, może to zaszkodzić nie tylko PiS, lecz także stabilności sektora finansowego. Przy okazji Morawiecki pozbyłby się konkurenta, który od lat 90. doradza Kaczyńskiemu w sprawach gospodarczych. Jednak prezes PiS uznał, że zmuszenie Glapińskiego do dymisji „wymagałoby gigantycznych nacisków”.

– Nawet gdyby była podjęta na Nowogrodzkiej decyzja, że uruchamiamy naciski wobec Glapińskiego, to nie jestem przekonany, że on by złożył dymisję – mówi zaufany współpracownik prezesa. Dodaje, że Glapiński ma sześcioletnią kadencję, zagwarantowaną w konstytucji i odwoływanie go skończyłoby się wielką polityczną awanturą.

Opracowanie: Wiesław Norman – Solidarność RI, kombatant antykomunistyczny opozycji (nr leg. 264 z roku 2015), założyciel Wolni i Solidarni Kornela Morawieckiego Region Częstochowski, Śląski i Małopolski.