Kabaret Klika, Angora, nr 50, 16.12.2018 r.
Biskupi, księża, wszyscy duszpasterze deklarują wszem i wobec, iż miłują bliźniego swego jak siebie samego. To ich wyraźnie odróżnia od innych profesji. I zapewne z tej obligatoryjnej miłości kapłani nieustannie troszczą się o nas, nie bacząc w ogóle na to, czy nam się to podoba, czy nie. Są opiekuńczy do bólu! To cieszy. Nasi drodzy (dosłownie i w przenośni) księża czują się odpowiedzialni za życie doczesne Polaków.
Dbają o to, abyśmy tu na ziemi nie pobłądzili, nie uczynili niczego zdrożnego, głupiego, co by nam zamknęło wrota do Winnicy Pana, gdzie czeka nas żywot wieczny, pełen rozkoszy i radości. Dobrze, że klerycy czuwają i trzymają nad nami parasol ochronny, bo diabelskie plemię nie śpi i bez przerwy kusi ludzi przeróżnymi materialnymi dobrami. Mąci w głowach, otumania i odciąga od nauki Kościoła katolickiego – jedynego źródła wiedzy i prawdy. Bez owej odwiecznej ewangelizacji świat już dawno byłby pogrążony w mroku. Ludzkość pozbawiona katolickiego drogowskazu, pasterskiej pieczy przypominałaby stado owiec pędzące na oślep ku przepaści. Na samą myśl o tym ciarki przechodzą po krzyżu. Już choćby z tych lakonicznych dywagacji wynika niezbicie, iż nieodzowny jest nad nami, grzesznymi istotami, nadzór Kościoła. Podporządkowanie się jego nauce. Albowiem tylko w niej znajdziemy rozwiązanie wszelkich naszych problemów. Jakiś wymowny przykład? Proszę bardzo! Ludzie od początku swego istnienia borykają się ze zdradą. Ponoć nawet Adam nie był od niej wolny, gdyż chyłkiem wymykał się Ewie i podrywał małpy. Usprawiedliwia go jedynie fakt, iż wtedy nie było jeszcze nauki Kościoła katolickiego. Od tego czasu zdrada rozpleniła się, zakorzeniła i nie ma na nią skutecznego lekarstwa. Czyżby? Otóż mylne jest to przekonanie. Można zdradę z naszego życia wyplenić. Wystarczy postępować zgodnie ze wskazówkami Kościoła, który dopuszcza stosunki płciowe wyłącznie wśród małżonków i tylko w celach prokreacyjnych. Żadnego bara-bara dla przyjemności i uciechy. Żadnych skoków w bok, bo z tego rodzi się tylko aborcja. Takich prostych i skutecznych rozwiązań naszych odwiecznych problemów mamy w nauczaniu Kościoła tysiące. Dlaczego z nich nie korzystamy?! Dlatego, że duchowni nie dają nam dobrego przykładu. Głoszą naukę Kościoła, ale zgodnie z nią nie postępują. I właśnie w tym obłudnym zachowaniu księży największy jest ambaras. Dzieje Kościoła, papiestwa obnażają bezlitośnie tę obłudną, zakłamaną do szpiku kości instytucję. Nie ma takiego grzechu na ziemi, którego nie popełnili ludzie Kościoła. Ci wielcy dostojnicy i zwykli mali klerycy, choć mają gęby pełne religijnych frazesów, już dawno zapomnieli, że wiara w Boga to nie igrzyska, widowiska plenerowe z występami idoli w sutannach, burzliwe oklaski. To intymna modlitwa, głęboki rachunek sumienia. To Kościół ubogi, gdzie Nauka Chrystusa, wiara i uczynki są WIELKIE, a nie gmachy świątyń! W Kazaniu na Górze powiedział Jezus: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy Królestwo Boże”!
ANTONI SZPAK PS. Zwracam się do wiernych z apelem! Pomóżcie swoim pasterzom wejść do Królestwa Niebieskiego. Otwórzcie dla nich swoje serca i zamknijcie przed nimi portfele. Nie szczędźcie im za to dobrego słowa, modlitwy i pieśni.
Opracowanie: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych