Wieże i sprawiedliwość, czyli skąd się wzięło bogactwo PiS

Wojciech Cieśla, Newsweek, nr 6, 4-10.02.2019 r.

W gąszczu nieruchomości i udziałów, asystentów i sekretarek awansowanych na prezesów od niemal trzech dekad interesu partii pilnuje naczelnik państwa

Srebrna, Srebrna Media, Celsa, Air Link, Geranium, Forum, Instytut Lecha Kaczyńskiego. Krąg spółek i instytucji związanych z PiS jest imponujący – żadna inna partia nie obrosła tak mocno biznesami. Na pozór rozwijają się one siermiężnie – nie wchodzą na giełdę, nie inwestują, nie szukają nowych pomysłów. Nie muszą. Mają to, co w stolicy jest najcenniejsze: nieruchomości. – Musicie pamiętać, że myśmy to wszystko kupili w czasie, kiedy rządzili komuniści – przypomina na słynnej taśmie Jarosław Kaczyński, który osobiście od 30 lat pilnuje tego majątku.

I

Jest zima1990 r. W Sali Kongresowej dogorywa Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Milicja od niedawna znów jest policją. Ulice są zastawione „szczękami” z wędlinami, czekoladą z Niemiec i puszkami z fantą. Gdzieś w Warszawie spotykają się politycy z otoczenia Lecha Wałęsy – senator i redaktor naczelny „Tygodnika Solidarność” Jarosław Kaczyński, Sławomir Siwek, Krzysztof Czabański, Maciej Zalewski. Mają pomysł – a właściwie ma go Kaczyński: założyć fundację.

W połowie marca rejestrują Fundację Prasową „Solidarność” (FPS), każdy wpłaca niewiele, tylko po 30 zł. To pierwszy z finansowych wehikułów, którymi z czasem obrośnie środowisko Kaczyńskich. Na razie występują jako grono współpracowników Wałęsy. Na partię Porozumienie Centrum trzeba jeszcze zaczekać.

Po co fundacja, na dokładkę związana z prasą? Solidarnościowi politycy wiedzą, że PRL-owski koncern medialny RSW Książka-Prasa-Ruch za chwilę zostanie zlikwidowany, a jego majątek rozparcelowany.

I faktycznie, tydzień po założeniu FPS Sejm likwiduje RSW. Rząd Mazowieckiego wystawia na sprzedaż dziesiątki tytułów prasowych, a z nimi nieruchomości. Fundacja Kaczyńskiego w ciągu kilku miesięcy przejmie – bez przetargu – popularną popołudniówkę „Express Wieczorny” i zakłady graficzne przy ul. Srebrnej i Nowogrodzkiej. Tak zaczyna się droga do kolejnych biznesów.

II

W maju 1991 r. Jarosław Kaczyński jest na fali – minister stanu, szef kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. Uchodzi za drugą osobę w państwie. Gdy FPS kupuj e „Express Wieczorny” i nieruchomości, nikt nie pyta, skąd ma pieniądze. Trwa karnawał drapieżnego kapitalizmu. Dziwnym zrządzeniem losu BPH, duży państwowy bank, postanawia dofinansować raczkującą fundację. Dzięki temu środowisko Kaczyńskich wchodzi w biznes medialny. A w biurowcu „Expressu” w Al. Jerozolimskich, który przejmuje fundacja, bank BPH wynajmie pomieszczenia. I – znów miły gest – czynsz zapłaci za 12 lat z góry.

Opowiada były dziennikarz, który zajmował się finansami PC w latach 90.:

– BPH zarządzał Janusz Quandt, który uchodził za człowieka związanego ze ścisłym kierownictwem PZPR. Mówiło się, że na jego polecenie wsadzał pieniądze partii w różne spółki. Kaczyńscy weszli do fundacji z niczym. Dzięki likwidacji RSW w rok urobili majątku na grube miliony.

Inni założyciele fundacji też radzą sobie wyśmienicie: Maciej Zalewski zostaje wiceszefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a Sławomir Siwek – prezydenckim sekretarzem stanu. FPS ma być jak przystań, gdy partia lub działacze mają pod górkę – dla FPS pracuje m.in. Krzysztof Tchorzewski (dziś minister energii), gdy nie dostaje się do Sejmu.

W latach 90. polityka i biznes mieszają się jak pastele kolorowych, modnych krawatów. Nikt nie ma problemu z tym, że w 1990 r. politycy z otoczenia Kaczyńskiego zakładają spółkę Telegraf.

III

To do dziś najbardziej tajemniczy interes środowiska polityków PiS. Do władz Telegrafu w 1990 r. wchodzą m.in. Jarosław i Lech Kaczyńscy, Maciej Zalewski, Andrzej Urbański, Krzysztof Czabański.

W tym czasie część polityków PC uważa, że tylko zaplecze biznesowe pozwoli partii przetrwać w polityce. – Patrz, co robią czerwoni – ma mówić w 1992 r. Maciej Zalewski, wówczas prawa ręka Jarosława Kaczyńskiego. – Uwłaszczyli się, mają spółki, pieniądze, media. Jeżeli nie będziemy robić tak samo, to za kilka lat znikniemy, a oni przetrwają.

Do Telegrafu lgną państwowe spółki. Znów pomocną dłoń wyciąga BPH i do Telegrafu trafia 11 mld starych złotych. Państwowy Budimex kupuje udziały za 9 mld zł. Od września 1990 r. do lutego 1991 r. w radzie nadzorczej Telegrafu zasiada Lech Kaczyński. W tym czasie kapitał spółki rośnie kilkadziesiąt razy, do kwoty blisko 2 min dolarów.

Telegraf to pomysł Zalewskiego: uzyskiwać od firm prowadzonych przez dawną PZPR-owską nomenklaturę „darowizny” – choć formalnie firmy kupują akcje. Przez jakiś czas biznes się kręci. To właśnie m.in. Telegraf pożyczy FPS ponad miliard starych złotych na przejęcie nieruchomości po RSW. Potem spółka upadnie w tajemniczych okolicznościach.

W 2003 r., gdy po Telegrafie nie będzie już śladu, Lech Kaczyński udzieli wywiadu: – Telegraf absolutnie nie finansował PC. Nasze związki z nim były bardzo przelotne. Nie mieliśmy żadnego wpływu na decyzję tej firmy i innych firm, które ją finansowały. (…) Zresztą prokuratura, która była wówczas pod kontrolą Belwederu, prowadziła zaciekłe śledztwo w sprawie Telegrafu, które umorzyła, bo tam nie było żadnej afery.

IV

Mimo to przez lata Telegraf obrósł złą legendą. Dariusz Tytus Przywieczerski, jeden z bohaterów afery FOZZ, deportowany z USA do Polski kilka miesięcy temu, twierdził, że Zalewski chciał wyciągnąć od niego pieniądze na Telegraf.

Spółkę oskarżano o udział w aferze FOZZ, o niejasne kontakty z dziwnym biznesmenem Januszem Pineiro. Aferzyści Bogusław Bagsik i Andrzej Gąsiorowski twierdzili, że ich spółka wpłaciła Telegrafowi 57 mld zł.

Spółka padła po kilku latach. Gdzie się podziały wielkie pieniądze – nie wiadomo. Na gruzach Telegrafu powstała spółka Vers Print. Dziś też już nie istnieje. Krzysztof Tołłoczko z Vers Printu, pytany w 1996 r. przez Annę Bikont o majątek Telegrafu, odpowiedział: – Jak zostałem prezesem, to już za dużo tych pieniędzy nie było.

Na początku lat 90. działacze PC robili wszystko, żeby przychylić nieba partyjnym biznesom. Adam Glapiński, dziś szef NBP, a wtedy minister budownictwa z PC, podpisywał list intencyjny między Telegrafem a włoską firmą w sprawie uruchomienia prywatnej telewizji.

To również działacze PC mieli stać za pomysłem, który pomógł się uwłaszczyć PC na państwowym. W1991 r. Sejm przyjął ustawę przygotowaną w resorcie Glapińskiego, dzięki której FPS przejęła wynajmowane wcześniej budynki w Warszawie (uzyskała prawo do dzierżawy wieczystej).

To, w jaki sposób uzyskała to prawo, zbadała prokuratura. Okazało się, że kierownik urzędu rejonowego pomógł przejąć FPS budynki, poświadczając nieprawdę w dokumentach – grunty bez przetargu mógł kupić koncern RSW, który już nie istniał. Fundacja podała się za jego spadkobiercę. Sprawa – z powodów formalnych – nie została nigdy osądzona.

Inne śledztwo, w sprawie nieprawidłowości przy procedurze uwłaszczania majątku RSW Prasa-Książka-Ruch, umorzono w 2010 r.

V

foto: Jarosław Kaczyński i Maciej Zalewski, były sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy, Warszawa, grudzień 1993 r.

Tylko jeden człowiek odpowie za Telegraf: Maciej Zalewski, pomysłodawca spółki. Z wykształcenia polonista, działacz podziemnej Solidarności w środowisku Wola. Na początku lat 90. od władz gminy, dawnych kolegów z podziemia, dostaje przydział na lokal dla Telegrafu.

Opowiada dawny znajomy z konspiracji: – Coś się z nim stało. Naraz był królem życia. Rozbijał się wykwitną na owe czasy hondą accord. Maciek? Nasz Maciek? Nie mogłem uwierzyć. Stuknął w końcu kogoś tą hondą. Po pijaku.

Prokuratura oskarży Zalewskiego, że przywłaszczył sobie miliony dolarów, które dostał od Art-B na akcje spółki Telegraf. W 2003 r. sąd skazuje go na dwa i pół roku więzienia za wyłudzenie 4 min zł pożyczki dla Telegrafu. W 2005 r. zaczyna odsiadywać wyrok. Nie prosi prezydenta Kaczyńskiego o akt łaski. Wychodzi przed terminem. – Wziął wszystko na siebie – opowiada były sprawozdawca sądowy. – Nie powiedział ani jednego złego słowa o ludziach z PC i z PiS.

Gdy Zalewski rozbija się po Warszawie hondą accord, przed wyborami do Sejmu w 1991 roku FPS daje Porozumieniu Centrum 800 tys. zł kredytu na kampanię.

Ale w wyborach PC ponosi klęskę i fundacji zaczyna brakować gotówki. Żeby przeżyć, w 1993 r. FPS sprzedaje „Express Wieczorny” Szwajcarom z Marquard Media. A pożyczka na wybory? Rada fundacji (jej szefem jest Jarosław Kaczyński) stwierdza, że pożyczka została oddana. Mimo to prokuratura stawia zarzuty Kaczyńskiemu, Siwkowi i Czabańskiemu, bo uznaje, że nielegalnie finansowali PC. Ta sprawa umrze dopiero w 2000 r., na etapie sądowym. Wyłącznie z powodów formalnych.

Maciej Zalewski dziś ma się dobrze. Jest prezesem lub udziałowcem w czterech spółkach, pisze scenariusze dla telewizji, związany jest z produkcją filmów.

VI

W 1995 R. fundacja ma już nieruchomości w Al. Jerozolimskich (6 tys. mkw.), przy ulicach Ordona (8 tys. mkw.) i Srebrnej (5 tys. mkw.), wszystkie kupione bez przetargu i po niskich cenach (dzięki „ustawie Glapińskiego”). Czas na kolejne ruchy. FPS zostaje głównym udziałowcem spółki Srebrna. Dawni fundatorzy w praktyce stają się właścicielami spółki. We wszystkich biznesach wokół Srebrnej, bez względu na ich formalną konstrukcję, decydujący głos należy do Jarosława Kaczyńskiego. Tak jak w partii, jest tu wodzem.

Wkrótce na bazie dawnego majątku FPS powstają kolejne podmioty – Srebrna Media, którą zarządza Krzysztof Czabański z rodziną, Air Link (dostaje w zarząd nieruchomości przy Nowogrodzkiej) czy Celsa (dostaje magazyny przy Ordona).

W Srebrnej zmieniają się udziałowcy. FPS zostaje rozwiązana w 2012 r. („wyczerpanie środków finansowych”), a jej miejsce zajmuje Instytut im. Lecha Kaczyńskiego (czyli dawna Fundacja Nowe Państwo, też związana z PiS).

W Radzie Instytutu zasiada Jarosław Kaczyński. To Instytut ma teraz w aktywach Srebrną. W biznesach związanych ze Srebrną ważne funkcje pełnią w swoim czasie Barbara Skrzypek, sekretarka prezesa, oraz jej syn. Podobnie jak Jacek Cieślikowski, asystent Kaczyńskiego (czasem mylnie nazywany kierowcą).

Spółki wokół Kaczyńskiego to nie tylko nieruchomości. To również tarcza ochronna dla partii (wszystkie media związane z Tomaszem Sakiewiczem podporządkowane są linii PiS) i przechowalnia dla swoich na chude lata.

Tego, kto będzie zwiedzać Warszawę szlakiem spółek związanych z PiS, czeka długa wycieczka. Najpierw Ochota: przy Filtrowej działa spółka Forum, wydawca „Gazety Polskiej Codziennie”. Udziały w firmie wydającej portal Niezależna.pl ma spółka Srebrna, podobnie jak większościowe udziały w spółce Geranium, wydawcy „Gazety Polskiej Codziennie”.

Dziesięć minut spacerem i trafiamy do byłej drukarni na Nowogrodzkiej. W piętrowym budynku mieści się główna siedziba PiS, w której urzęduje prezes. Krok stąd stoi biurowiec po „Expressie Wieczornym”. Rzut beretem w stronę Woli – trafiamy na podniszczony budynek spółki Srebrna. Teraz długi spacer na Wolę – przy Ordona w dawnych magazynach RSW Prasa-Książka-Ruch mieści się spółka Celsa. Znów daleki spacer – na Kossaka mieści się spółka Air Link. Żoliborz, Mickiewicza 51, siedziba Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego – to willa wykupiona po sąsiedzku z prywatnym domem prezesa.

Mówi były działacz opozycji z Woli:

– Teraz, gdy o Kaczyńskim deweloperze jest głośno, złośliwi mówią, że Jarek wszystko odziedziczył po komunie: majątek Srebrnej, willę na Żoliborzu, program partii i metody rządzenia.

VII

Zanim Jarosław Kaczyński zetknie się z Austriakiem Geraldem Birgfellnerem, tylko raz trafia na człowieka, który rozumie model biznesowy PiS i może mu popsuć interesy.

To Marcin Dubieniecki, drugi w poczcie mężów Marty Kaczyńskiej, ojciec jej dzieci. Ma lewicowe korzenie, dryg do interesów, a jego związki z PiS są trudne. Jarosław Kaczyński go ignoruje, część aparatu nie cierpi.

Według rozmówców „Newsweeka”, jeszcze przed rozwodem z Kaczyńską Dubieniecki opowiada, że z Martą łączą go relacje czysto biznesowe. – Była kluczem do majątku PiS, do jego nieruchomości. Po Smoleńsku wszystkie przeszły pod kontrolę Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Marcin miał plan: Instytutem będzie zarządzać Marta, on sprzeda nieruchomości, a partię wyprowadzi do jakiegoś taniego lokalu – opowiadał „Newsweekowi” jeden ze znajomych Dubienieckiego.

Czekając na okazję, Dubieniecki już w 2011 r. zakłada na słupa spółkę Srebrna Tower. Ma zająć się zbudowaniem wieżowca w miejscu budynku PiS przy ulicy Srebrnej – w tym samym, w którym prezes kilka lat później zaplanuje własne dwie wieże.

Ale po drodze Dubieniecki zalicza rozwód z Martą, a potem areszt za przekręty w PFRON. I wypada z gry. Jego plan w 2017 r. zaczyna realizować osobiście Jarosław Kaczyński z Austriakami. Resztę historii znamy z taśm ujawnionych przez „Gazetę Wyborczą”: dzięki nim po raz pierwszy wiadomo, jaką rolę w biznesach partii pełni szeregowy poseł z Żoliborza – jest nadzorcą, negocjatorem i głównym rozgrywającym.

Opracowanie: Wiesław Norman – Solidarność RI, kombatant antykomunistyczny opozycji (nr leg. 264 z roku 2015), założyciel Wolni i Solidarni Kornela Morawieckiego Region Częstochowski, Śląski i Małopolski.