Obejrzałem film „Wyklęty” w reżyserii Konrada Łęckiego z 2017 roku i poszedłem jak zwykle na Marsz Wyklętych, Niezłomnych w Częstochowie, gdzie złożyłem kwiaty pod Miejscami Kaźni, jako Stowarzyszenie Niezłomność. 1 marca – Dzień Niezłomnych jest moim Osobistym Świętem – Intymnym i Niezłomnym.
Coroczny Marsz Niezłomnych i Wyklętych w Częstochowie organizowany jest przez stowarzyszenia patriotyczne, w tym przez Stowarzyszenie Niezłomność Klub Patriotyczny im. Generała Kazimierza Puławskiego w Częstochowie.
Sfotografowałem zdarzenie w miarę możliwości najszerzej, ku pamięci, oby Wolnej i Solidarnej.
Były kilkudziesięcioosobowe poczty mundurowe, przepiękne Straży Pożarnej, Policji pieszej i konnej, i batalionu Wojska specjalnego z Lublińca imienia Batalionu „Zośka”, poczty stowarzyszeń, Narodowcy i tłumy Prawdziwych Patriotów, nadal Przeklętych.
Nie było komunistycznych świń, Urzędu Miasta, potomków oprawców z NKWD, UB, SB i PZPR, ale był biskup Depo…
Mimo to było przyjemnie, gdyż przygrywała nam orkiestra dęta Straży Pożarnej z pięknymi, młodymi kobietami, i przystojnymi młodzianami.
Szedłem w marszu jako potomek powstańców styczniowych, którzy już wtedy byli niezłomni, wyklęci i przeklęci. Do powstania styczniowego poszedłem jako potomek, kod genetyczny „po kądzieli”, ze strony mamy spod Koniecpola, Włoszczowy z dworów jako Walewscy, Sypniewscy, Jasińscy, Patykowscy, Wyżykowscy. Dzięki powstaniu styczniowemu wygrała Europa, Ameryka, ale dla Polaków z góry było stracone.
Powstańców jak „wściekłe psy” ścigali Rosjanie, Kozacy, polscy mieszczanie i polscy chłopi, i zabijali nas bez litości i pardonu. W styczniu odzierano nas w miejscach bitew z odzieży do naga i zostawiano na pastwę mrozu, ptaków i dzikiej zwierzyny. Za trupa powstańca zabitego ścigający otrzymywał dużą nagrodę pieniężną i rzeczową od zaborcy – Rosji Carskiej.
Po powstaniu styczniowym odebrano nam wielowiekowy majątek rodzinny w całości – konfiskata, a najbliżsi salwowali się ucieczką, pod przybranymi nazwiskami do miasta Częstochowa, zamiast na Syberię, na zatracenie.
W Częstochowie czekała nas nędza, głód i poniewierka, ale było życie i możliwość przetrwania. Wysługiwaliśmy się mieszczanom polskim i żydowskim jako sprzątaczki, dozorcy, guwernanci francuskiego, muzyki i sztuk wszelakich.
I tak od roku 1863 doczekaliśmy do roku 1918 i do Wolnej Polski.
Wolna Polska z nędzy wyprowadziła nas powstańców w piszczącą biedę. Biedę z nędzą, ale wolną i pełną perspektyw we własnej Ojczyźnie Polska.
W Częstochowie moi najbliżsi po roku 1918 zbudowali od podstaw państwowość, a więc szkolnictwo, urzędy skarbowe, policję, wywiad, kontrwywiad, sądownictwo, harcerstwo. Lecz karnawał wolności został przerwany w 1939 roku przez Niemców i bolszewików, którzy rozszarpali Ojczyznę Polskę na strzępy zniewolenia. Znów zabijano nas na wiele sposobów. Jako powstańcy styczniowi, budowniczy Polski 1918 roku, zeszliśmy do podziemia jako Armia Krajowa, Kedyw, Szare Szeregi.
W czasie II wojny światowej w Częstochowie dowodziliśmy jako harcmistrze Szarymi Szeregami pod pseudonimami „Ziuta” i „Dziadek” i działaliśmy w ramach oddziału II KG AK, Kedyw AK wydział egzekucja i likwidacja.
Działalność „dwójki” dotyczyła całej Polski. Zabijaliśmy tysiącami konfidentów, okupantów i komunistów. Zbyt wolno, mało wydajnie zabijaliśmy czerwona chołotę. Przyszedł rok 1945 – „wyzwolenie” przez Armię Czerwoną, NKWD, UB. Moja rodzina jako powstańcy styczniowi, przedwojenna „dwójka” czyli kontrwywiad, okupacyjne AK i Szare Szeregi dostaliśmy się na komunistyczne listy proskrypcyjne natychmiast do likwidacji. Dziadek Wyżykowski otrzymał dwa wyroki śmierci od ZSRR, NKWD i od polskich komunistów.
I znów w 1945 roku zszedł do podziemia w Częstochowie, do podziemia antysowieckiego i antykomunistycznego. Skutecznie ukrywał się i mieszkał na Wyspie Uznam jako leśnik – wytropiony, Jelenia Góra i okolice jako nauczyciel – wytropiony, Częstochowa, Siedlec Duży, Siedlec Mały . Mstów, Kłomnice. Domem „Dziadka” a mojego dziadka Wyżykowskiego były grobowce i jaskinie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Na utrzymanie, żywność. milczenie sąsiadów poszły resztki majątku całej rodziny. Opłacało się, gdyż przeżył i ujawnił się jako niezłomny, wyklęty i przeklęty w roku 1954. Tak więc od 1945 roku do 1954, przez dziewięć lat, zamieszkiwał grobowce i groty paląc nocami niewielkie ogniska, a dniami i nocami niemiłosiernie zabijał komunistów, niezłomnie, jako wyklęty i przeklęty. Żołnierz Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej. Wolnej, puki My Żyjemy.
Po roku 1945 NKWD, UB koniecznie chciało aresztować mojego dziadka Wyżykowskiego i zabić go i zakopać pod płotem. Nie dało się, gdyż był nieuchwytny.
Tak więc w latach czterdziestych i pięćdziesiątych aresztowano babcię Emilię i córkę Reginę Wyżykowskie. Bito je i torturowano w budynku UB na ulicy Starucha, naprzeciw parku podjasnogórskiego.
Moja mama Regina Wyżykowska miała 16 lat gdy łamano na jej głowie dębowe krzesełka w budynku na Starucha i więziono ją w piwnicach, w kazamatach. Była niezłomna, wyklęta, przeklęta i nie wydała nikogo, włącznie z ojcem Wyżykowskim. Bito i torturowano dziewczynkę powojenną. podziemną, wycieńczoną, która przy wzroście 170 cm miała 40 kg wagi. Gratulacje dla dzielnych, wypasionych oprawców!
Gdy zdechł żydowski bolszewik Stalin, dziadek Wyżykowski w 1954 roku ujawnił się i przeżył… Ja urodziłem się w 1955 roku i żyłem do roku 1968 jako członek Rodziny Wyklętej i Przeklętej.
W 1968 roku miałem 13 lat i zostałem porwany przez milicję i UB, aby zmusić rodzinę do wyjazdu z Polski.
Zostałem ukryty w budynku milicji na ul. Starucha, gdzie wcześniej torturowano moja mamę. Miałem 13 lat i wagę koguta wyścigowego i długie czarne włosy. Trzymano mnie w piwnicach, mokrych, zagrzybiałych tam gdzie wcześniej moją mamę. Bito mnie i torturowano na parterze budynku w pierwszych czterech oknach od ul. Jasnogórskiej. Bito mnie młotkiem po palcach i dłoniach, zamykano, przytrzaskiwano jądra w szufladzie biurka, bito styliskiem od siekiery po całym, gołym ciele, „dziobano” nożyczkami po głowie i kazano stać na jednej nodze, gołemu na -30 st. mrozie. Od czasu, do czasu polewano wodą na mrozie.
W torturach brali udział mężczyzna Morawski i kobieta Kalus. Kobieta oprawca Kalus obcinała mi włosy głowy razem ze skórą, a krew zalewała mi oczy. Śmiała się przy tej czynności, i mówiła, że teraz po jej zadbaniu o mnie wyglądam jak radziecki pionier.
Po kilku dniach tortur zmarłem i wypisano akt zgonu. Komendant milicji Jaworski zadzwonił do moich rodziców, aby zabrali ciało dziecka, które znaleziono zamarznięte w śniegu! Mama i babcia przyniosły mnie w kocu ze Starucha na Plac Biegańskiego. Nikt nie chciał przewieść trupa, mojej osoby. Ojciec lekarz i jego koledzy po fachu też orzekli zgon. Położyli mnie w łóżku „na marach”, do czuwania przy zmarłym.
W nocy obudziłem się jak gdyby, nigdy nic, i poprosiłem o wodę, gdyż jestem spragniony. Nie miałem świadomości, że byłem nieboszczykiem. To właśnie chyba ta niezłomność, wyklętość i przeklętość.
Nie wyjechaliśmy z Polski. Obaj dziadkowie Wyżykowscy z podziemia Szarych Szeregów o pseudonimie „Ziuta” i „Dziadek” nauczyli mnie patriotyzmu, gry w szachy, i sposobów tropienia i zabijania na wiele sposobów komunistów. Wszyscy, na wtedy liczyliśmy, że wybuchnie III wojna światowa i będę musiał wyżynać komunistyczne ścierwo, aby uwolnić po raz kolejny moją Kochaną Polskę.
Podczas maszerowania w Marszu Żołnierzy Niezłomnych, Wyklętych w Częstochowie 1 marca anno domini 2019 zastanawiałem się ilu podobnych mnie jest w tłumie. Może kilku, a może ja sam pozostałem w czystej krwi, jako wyklęty i przeklęty.
Aby żadna komunistyczna szmata nie zarzuciła mi fałszu zlustrowałem w IPN wszystkie pokolenia mojej rodziny, do dziadków włącznie, i jesteśmy czyści jak łza, lecz Polska nadal nie posiada wolności, suwerenności i swobody.
Dlaczego? Moi dziadkowie Wyżykowscy mieli małą wydajność w zarzynaniu komunistycznych wieprzy i brakło czasu i siły.
Dlatego! Popłuczyny czerwonej, komunistycznej hołoty nadal spiskują przeciw mojej Ojczyźnie Polsce i chcą ją sprzedać bydłu ze wschodu, czyli Rosji nadal sowieckiej i putinowskiej.
Wszystko przed nami Bracia Narodowcy, Młodzieży Wszechpolska i Ukochani Harcerze. Czuwaj!
Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych
Zdjęcia z Marszu Niezłomnych, wyklętych wykonał Janusz Baranowski