DOBRO DZIECI

Janusz Korwin-Mikke, Angora, nr 16, 21.042019 r.

Podczas bitwy pod Głogowem atakujący Niemcy używali jako osłony swoich poczynań – polskie dzieci. To samo robi tow. Sławomir Broniarz i inni zbrodniarze ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Sprawa jest podstawowa – i dotyczy całości ideologii. Od lat powtarzam, że fabryka zapałek nie jest po to, by ludzie mieli w niej zatrudnienie – tylko po to, by ludzie mieli zapałki. Taksówki i samochody Ubera czy Bolta nie są po to, by zarabiali kierowcy, Uber, Bolt i różne korporacje – tylko po to, by pasażerowie mogli możliwie szybko i możliwie tanio przemieszczać się z miejsca na miejsce. I szkoły nie są po to, by nauczyciele mogli zarabiać, a politycy i urzędnicy MENu mogli eksperymentować na naszych dzieciach – lecz po to, by dzieci były możliwie tanio i dobrze uczone.

Gdyby okazało się, że komputery uczą lepiej niż nauczyciele – no, to nauczyciele i nauczycielki musieliby szukać sobie innej pracy – i tyle.

Słyszałem, że do strajku szykują się listonosze. Domagają się likwidacji internetu – bo w wyniku tego, że ludzie wysyłają sobie za darmo e-maile, listonosze tracą pracę, a Poczta Polska traci pieniądze. I co – mamy to popierać?

Jakieś 30 lat temu komputery przejęły składanie książek i gazet. W wyniku tego pracę stracili wszyscy zecerzy – no, i poszukali sobie innej pracy.

Moim zdaniem nauczycielom to nie grozi. Raczej odwrotnie: po prywatyzacji szkolnictwa klasy będą mniejsze – a więc popyt na nauczycieli wzrośnie. A więc wzrosną i płace – zgodnie z prawem podaży i popytu. Powiem więcej: jak się wzbogacimy, to będziemy chcieli, by nasze dzieci chodziły do klas czteroosobowych – i liczba nauczycieli znów będzie musiała drastycznie wzrosnąć. Bo jednak komputery nie zastąpią żywego nauczyciela.

Przynajmniej przez następne 15 lat; bo rok temu powstała sztuczna inteligencja – i cholera wie, czy nie opanuje trudnej sztuki uczenia cudzych dzieci.

P. Broniarz jednak powinien po prostu stanąć przed sądem – i odpowiadać za atak na system państwa! Bo tak się składa, że w Polsce (niestety!) szkolnictwo jest reżymowe. Ale w takim razie tow. Broniarz & His Girls (& Boys) rozwala obecnie kawałek państwa.

Co więcej: rodzice powinni skarżyć tow. Broniarza w procesacl cywilnych. Nie muszę chyba tłumaczyć, że w wielu rodzinach oboje rodzice muszą pracować – a jeśli nie mają babci czy dziadka, to ponoszą poważne, konkretne straty! A jeśli używają babci czy dziadka – to też nadużywają ich dobrej woli. Zresztą dziś dziadkowie i babcie czasem coś robią – a nie tylko siedzą w domach tęsknie wyglądając przez okno, aż dzieci poproszą ich o opiekę nad wnukami!

Problem polega na tym, że oddział pięćdziesięciu żołnierzy bez kłopotu rozbije niezorganizowaną bandę – nawet uzbrojoną. Bo oni są zorganizowani. I nauczyciele są zorganizowani – a rodzice, choć jest ich dziesięć razy więcej – nie są. Nie mają żadnego „związku zawodowego rodziców dzieci uczonych w reżymowych szkołach”. I dlatego są bezradni wobec poczynań tow. Broniarza.

Tym niemniej mogą składać pozwy do sądów cywilnych. I jak się ich uzbiera paręset tysięcy, to nawet jak ZNP sprzeda swój ogromny budynek w Warszawie i inne w innych miastach – to i tak nie wydoli ze spłatą!

Dlatego spieszcie się Państwo ze składaniem pozwów. Z art. 414 KC. Bo dla ostatnich nie wystarczy!

Opracował: Jarosław Praclewski, Solidarność RI, numer legitymacji 8617, działacz Antykomunistyczny