Tomasz Labuszewski, Kazimierz Krajewski, Żołnierze Wyklęci 1943-1963 – Bohaterowie ostatniego powstania
Cechowała go dbałość o żołnierzy oraz poczucie obowiązku ochrony ludności polskiej powierzonej jego opiece. Podległe mu oddziały odznaczały się prawdziwie wojskowym sznyfem oraz dbałością o zachowanie bardzo wysokich standardów
Zygmunt Szendzielarz ps. Łupaszka – jeden z legendarnych obrońców polskich Kresów – był także z pochodzenia Kresowiakiem, urodził się bowiem w Stryju (województwo stanisławowskie) 12 marca 1910 r., w wielodzietnej rodzinie urzędnika kolejowego. Miał dwie siostry i trzech braci – dwaj z nich bronili Lwowa w 1919 r., przy czym Rudolf poległ; Marian – rtm WP, kawaler KVM, żołnierz PSZ – walczył później w dywizji pancernej gen. Maczka. Wykształcenie zdobywał w dość trudnych warunkach materialnych. Uczył się we Lwowie i Stryju, gdzie w 1929 r. ukończył gimnazjum matematyczno-przyrodnicze. W końcu tego roku jako ochotnik wstąpił do szkoły podchorążych zawodowych na kurs unitarny w Różanie, który ukończył z lokatą wybitną w 1931 r. Następnie przeszedł do szkoły podchorążych kawalerii w Grudziądzu (Centrum Wyszkolenia Kawalerii), którą ukończył 5 VIII1934 r. i w stopniu podporucznika został przydzielony do 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich w Wilnie, gdzie służył początkowo jako dowódca plutonu w 4. szwadronie. W połowie 1936 r. otrzymał stanowisko dowódcy 2. szwadronu (w marcu 1937 r. awansowano go do stopnia porucznika).
W szeregach 4. Pułku Ułanów uczestniczył w wojnie obronnej 1939 r. w składzie Wileńskiej Brygady Kawalerii (Armia „Prusy”), przechodząc szlak bojowy od Piotrkowa Trybunalskiego po Majdan Sopocki na Zamojszczyźnie i Medykę pod Przemyślem. Wyróżnił się zwłaszcza podczas obrony przyczółka mostowego i przeprawy przez Wisłę pod Kozienicami na wysokości Maciejowic, gdzie zdołał pomyślnie przeprawić swój szwadron, ratując go z ogólnego pogromu. W końcowym okresie walk dołączył ze swym szwadronem do Grupy Operacyjnej Kawalerii dowodzonej przez gen. Władysława Andersa. Za udział w wojnie 1939 r. został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy. 27 września 193 9 r. dostał się do niewoli sowieckiej, z której uciekł po kilku dniach, przedostając się do Lwowa. Po trzykrotnych nieudanych próbach dotarcia naWęgry, a następnie na Litwę, w listopadzie 1939 r. powrócił do Wilna. Tam ukrywał się przed aresztowaniem pod fałszywym nazwiskiem Władysław Chawling, pracując fizycznie jako robotnik budowlany i pracownik bazy zaopatrzenia miasta.
Od początku 1940 r. uczestniczył w działalności konspiracyjnej na terenie Wilna, początkowo w strukturach mających odtwarzać konspiracyjnie 4. Pułk Ułanów (grupa kpt. Giedrojcia). Po aresztowaniach w początku 1941 r. na trzy miesiące stracił kontakt organizacyjny. W końcu 1941 r. został włączony przez por. Henryka Witkowskiego do pracy w komórce wywiadu (zorganizował siatkę wywiadowczą na linii Wilno – Podbrodzie-Ryga oraz w rejonie Łyntupy-Kiemieliszki-Świr).
W kwietniu lub maju 1943 r. nawiązał kontakt z Komendą Wileńskiego Okręgu AK, przedstawiając projekt utworzenia stałego oddziału partyzanckiego. W sierpniu 1943 r. na mocy rozkazu ppłk. A. Krzyżanowskiego „Wilka” wyznaczony został na stanowisko dowódcy pierwszego oddziału leśnego wileńskiej AK por. Antoniego Burzyńskiego „Kmicica” operującego na Pojezierzu Wileńskim. Niestety dotarł w rejon jego bazy nad jeziorem Narocz za późno, już po rozbrojeniu tej jednostki przez sowiecką partyzancką brygadę Fiodora Markowa (Sowieci zamordowali wówczas „Kmicica” i około 80 żołnierzy AK). Pomimo krytycznej sytuacji udało mu się zorganizować z ocalałych niedobitków nowy oddział partyzancki, od listopada 1943 r. noszący nazwę 5. Brygady Wileńskiej. Na jej czele wykonał kilkadziesiąt udanych akcji przeciw niemieckim siłom okupacyjnym i kolaboranckim oddziałom litewskim, a także nastawionej antypolsko partyzantce sowieckiej. 31 stycznia 1944 r. w bitwie z niemiecką ekspedycją przeciwpartyzancką pod Worzianami został raimy. W kwietniu 1944 r. podczas pobytu w Wilnie został aresztowany przez Niemców, zdołał jednak zbiec i dołączyć do 5. brygady.
Dowodzona przez niego brygada nie wzięła udziału w operacji „OstraBrama”, lecz atakując oddziały niemieckie, wycofała się na zachód (koncepcja ta była uzgodniona wcześniej z komendantem okręgu, który zmienił wprawdzie później zdanie, nie zdołał jednak na czas zawiadomić o tym „Łupaszld”). Pomimo szybkiego marszu na zachód 5. brygadzie nie udało się wymknąć z rąk sowieckich. 23 lipca 1944 r. została ona częściowo rozbrojona przez Armię Czerwoną w lasach Puszczy Grodzieńskiej (kawaleria i część piechoty), pozostałe pododdziały rozformowano. Spośród żołnierzy gotowych kontynuować marsz na Białostocczyznę utworzonych zostało siedem niedużych grupek przedzierających się niezależnie (ich połączenie nastąpić miało w Puszczy Augustowskiej).
W ten sposób zamykał się pierwszy etap działalności niepodległościowej Szendzielarza. Uwidocznił on w pełni jego wybitne zdolności dowódcze i instynkt partyzancki, pozwolił mu też na zdobycie wielkiego doświadczenia bojowego, wykorzystanego w późniejszej działalności konspiracyjnej na białostockim, pomorsko-warmińsko-mazurskim i podlaskim teatrze działań. Okres wileński był też początkiem idącej za nim legendy – sławnego kresowego zagończyka, dowódcy o ogromnym autorytecie wśród podkomendnych, zbudowanym przez wykazywaną niejednokrotnie na polu walki osobistą odwagę i zdolność podejmowania szybkich, zdecydowanych decyzji – cechę tak ważną na polu bitwy. Podstawowymi imperatywem jego działania była służba Rzeczypospolitej i wierność złożonej kiedyś przysiędze. O niepodległość Polski gotów był konsekwentnie walczyć, minio zmieniającej się sytuacji politycznej, z Niemcami, litewskimi formacjami kolaboranckimi, Sowietami i polskimi siłami komunistycznymi. W walce tej prezentował postawę radykalną – uznając komunistyczną bezpiekę za organizację przestępczą – równą gestapo. Cechowała go dbałość o żołnierzy oraz poczucie obowiązku ochrony ludności polskiej powierzonej jego opiece. Podlegle mu oddziały odznaczały się prawdziwie wojskowym sznytem oraz dbałością o zachowanie bardzo wysokich standardów działań (dotyczyło to np. poszanowania własności prywatnej).
W sierpniu 1944 r. część partyzantów, którym udało się dotrzeć na Białostocczyznę, ponownie zebrała się pod rozkazami Szendzielarza na terenie powiatu bielskiego. Będąc zdecydowanym na kontynuowanie działalności niepodległościowej, podporządkował się on Komendzie Białostockiego Okręgu AK
***
NIE ZNAJĄC STANOWISKA WŁADZ
W meldunku z 8 września 1944 r. „Łupaszka” informował o losach swojej jednostki ppłk. Władysława Liniarskiego „Mścisława” (komendanta okręgu):
MELDUNEK KOMENDANTA
„Brygada została zorganizowana w marcu ubiegłego roku na Wileńszczyźnie (jezioro Narocz), początkowo pod dowództwem „Kmicica”. Po rozbrojeniu brygady przez sowiecką partyzantkę i rozstrzelaniu dowódcy, co miało miejsce w dniu, w którym miałem z rozkazu Komendy Okręgu dołączyć do brygady, rozpocząłem działania z przydzielonym mi patrolem. Zadaniem było ściągnięcie ludzi z rozbrojonej brygady, a wcielonych do szeregów czerwonej partyzantki polskiej. Około 35 proc. wcielonych wstąpiło w szeregi mojej brygady.
Od września ubiegłego roku rozkazem Komendy okręgu Wilno został przydzielony brygadzie teren operacyjny obejmujący rejony: Podgrodzia, Michaliszek, Świra, Kiemieliszek i Postaw. W tym czasie brygada w 80 proc. zaangażowana była w walkach z partyzantką sowiecką. […] Dwa z moich oddziałów przeszły do Puszczy Augustowskiej. […] Obecnie uważam, że zadaniem moim z powodu braku należytego kontaktu i odpowiednich rozkazów, jest przetrwanie pewnego okresu czasu, który przeznaczony jest na organizację, ściągnięcie rozpuszczonych, drobnych oddziałów i intensywne szkolenie i udzielanie schronienia tym, którzy zagrożeni poborem idą w las. […] Nie znając stanowiska władz w obecnej sytuacji unikam wszelkich akcji przeciwko sowieckim oddziałom wojskowym, o ile nie zostanę do niej zmuszony”.
We wrześniu 1944 r. „Łupaszka” przeszedł na czele niewielkiego oddziału kadrowego (liczącego wówczas około 30 żołnierzy) do Puszczy Swisłockiej, skąd przesunął się okresowo w lasy Puszczy Różańskiej. Na obszarze tym nie utrzymał się jednak długo i w wyniku operacji NKWD zmuszony został do ponownego przejścia na zachód od tzw. linii Curzona. Tam też w leśnym obozowisku w Puszczy Białowieskiej starał się przezimować. Ostatecznie został przejęty przez bielską siatkę terenową i rozczłonkowany w różnych kwaterach (sam „Łupaszka” trafił wówczas do Kiersnowa). Pomimo braku spektakularnych zwycięstw pozycja Z. Szendzielarza w organizacji białostockiej późną jesienią 1944 r. uległa sporemu wzmocnieniu. Nie tylko otrzymał on wówczas awans do stopnia majora, ale także wszedł w skład komendy okręgu – jako dowódca partyzantki okręgu (funkcję tę pełnił także w ramach utworzonej w oparciu o aktywa białostockiej AK – Obywatelskiej Armii Krajowej). Mając zielone światło od ppłk. „Mścisława” do wznowienia działań bojowych, 5 kwietnia 1945 r. Z. Szendzielarz wyszedł ponownie w pole na czele odtworzonej 5. Brygady Wileńskiej. Liczyła ona wówczas zaledwie 40 żołnierzy, by po kilku tygodniach stać się jedną z najsilniejszych jednostek partyzanckich – liczącą 250 żołnierzy (trzy szwadrony, kompania szturmowa + drużyna podoficerska).
***
SPRAWIEDLIWOŚĆ W NAREWCE
„17 IV w godzinach porannych zająłem miasteczko Narewkę. Akcję zorganizowałem następująco: Jeden z moich oficerów [Lech Leon Bednar vel Paweł Jasienica] w przebraniu sowieckiego kapitana wszedł do Narewki na czele oddziału w mundurach berlingowskich, prowadząc 6 rzekomych dezerterów.
Reszta oddziału ubezpieczała, a później wkroczyła też do Narewki. Milicja została rozbrojona. […] Rozstrzelano, wskazanych przez siatkę: 1. Kabaca Piotra (PPR), 2. Leszczyńskiego (PPR), 3. Lewszę Mikołaja (konfidenta), 4. Wolkowyckiego Aleksandra (organizator komunistyczny) oraz ukarano chłostą Sołowiej Tolę (denuncjatorka). Wyrok opublikowano pisemnie”. Raport miesięczny mjr Z. Szendzielarza „Łupaszki” z działalności 5. Brygady Wileńskiej na terenie Okręgu OAK Białystok w okresie od 5 IV do 5 V 1945 r.
Także i na tym teatrze działań mjr „Łupaszka” zastosował sprawdzoną już na Wileńszczyźnie taktykę operowania w terenie jednocześnie kilkoma pododdziałami, spotykającymi się co kilka tygodni na zaplanowanych wcześniej koncentracjach. Pozwalało to na objęcie działaniami jednocześnie kilku powiatów i wykonanie znacznie większej liczby akcji bojowych (w sumie, dowodzona przez niego jednostka wykonała na Białostocczyźnie około 80 akcji przeciw NKWD oraz UBP i ich agenturze, a także przeciw MO i I
Pozostawiając na Białostocczyźnie niewielki pododdział (przemianowany w lutym 1946 r. na 6. Brygadę Wileńską AK), jesienią 1945 r. nawiązał kontakt ze swoją byłą macierzystą organizacją wileńską, która właśnie przeniosła się na teren Polski centralnej i w zimie 1945/1946 podporządkował się jej rozkazom. Tym razem punkt startu do nowych działań, trzeci już w „karierze” mjr. „Łupaszki”, był jednak zdecydowanie trudniejszy. W nowych, pomorskich warunkach dysponował on bowiem początkowo tylko kilkoma wypróbowanymi partyzantami. Pomimo tak szczupłych sił jeszcze zimą 1946 r. wznowił działalność bojową, operując początkowo czterema patrolami dywersyjnymi.
***
DO RODAKÓW
„Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich. Niejeden z waszych ojców, braci i kolegów jest z nami. My walczymy za świętą sprawą, za wolną, niezależną, sprawiedliwą i prawdziwie demokratyczną Polskę”.
Jedna z ulotek 5. Brygady Wileńskiej AK kolportowana w 1946 r. na Pomorzu
***
DO ZOŁNIERZY
„My z wami walki nie chcemy. Walki te przynoszą śmierć dla wielu młodych, pełnych dzielności, patriotyzmu i prawa do życia, istnień – śmierć zupełnie niepotrzebną. […] Nie obchodzą nas partie, lub te czy owe programy. My chcemy Polski Suwerennej, Polski chrześcijańskiej, Polski – polskiej”. Ulotka skierowana do żołnierzy ludowego Wojska Polskiego oraz funkcjonariuszy UB kolportowana przez 6. Brygadę Wileńską.
W kwietniu 1946 r. po raz trzeci już wyszedł w pole na czele kadrowej 5. Brygady Wileńskiej AK. Stosując tę samą co na Wileńszczyźnie i Białostocczyźnie taktykę, jednostka ta operowała w terenie dwoma, a następnie trzema kadrowymi pododdziałami, zwanymi szwadronami (ich łączny stan nie przekraczał zwykle 70 żołnierzy). Grupy te, wykorzystując w działaniach dywersyjnych zdobyte wcześniej pojazdy, objęły swoimi akcjami nieprawdopodobnie duży obszar – od Pomorza Zachodniego, poprzez Kaszuby, Kocie- wie, po Warmię, Mazury. W ciągu zaledwie siedmiu miesięcy działalności wykonały one 170 akcji, rozbiły 27 posterunków milicji i placówek NKWD (co stano – wiło ekwiwalent rocznych działań dywersyjnych niejednej struktury okręgowej podziemia niepodległościowego).
To właśnie na Pomorzu w sposób szczególnie dobitny uwidoczniła się też rola „Łupaszki” – jako nauczyciela taktyki. W toku kilku lat dowodzenia 5. Brygadą udało mu się bowiem „wychować” kilku dowódców polowych, których dokonania (jak np. Z. Badochy czy H. Wieliczki) – pomimo bardzo młodego wieku – wprawiły w prawdziwe w osłupienie stronę komunistyczną (jednego dnia -19 maja 1946 r, liczący kilkunastu żołnierzy 5. szwadron dowodzony przez ppor. „Żelaznego” potrafił rozbić sześć posterunków milicji, jedną placówkę UB). Jesienią 1946 r. mjr Z. Szendzielarz na czele 4. szwadronu dowodzonego przez ppor. „Lufę” przeszedł na teren woj. białostockiego, gdzie dołączył do drugiej podległej sobie jednostki – 6. Brygady Wileńskiej dowodzonej przez ppor. Lucjana Minkiewicza „Wiktora”; a od października 1946 r. przez ppor. Władysława Łukasiuka „Młota”.
Rozformowane bez jego wiedzy w listopadzie 1946 r. dwa szwadrony 5. Brygady Wileńskiej pozostawione w Borach Tucholskich nie zostały już odbudowane, zaś resztki 4. szwadronu ppor. „Lufy” w marcu 1947 r. włączono do 6. Brygady Wileńskiej). Jeszcze zimą 1947 r. osobiście dowodził on niektórymi akcjami 6. Brygady Wileńskiej na Podlasiu. Po koncentracji 6. Brygady w końcu marca 1947 r. wyjechał ostatecznie z oddziału. Okresowo przebywał w Warszawie, następnie koło Głubczyc, wreszcie w Osielcu k. Makowa Podhalańskiego, gdzie się ukrywał, występując pod nazwiskiem Ryszard Zygmunt Mańkowski. Łączność z dowódcą 6. Brygady Wileńskiej utrzymywał za pośrednictwem swego kuriera ppor. Antoniego Wodyńskiego „Odyńca”.
Został aresztowany przez specjalnie oddelegowaną z MBP grupę operacyjną 30 czerwca 1948 r. w domu rodziny Bazińskich i błyskawicznie przywieziony do Warszawy, gdzie poddano go długotrwałemu śledztwu. W jego trakcie zachował godną postawę, biorąc odpowiedzialność za wszystkie działania podlegających mu brygad. W niektórych protokołach przesłuchań dostrzec można wręcz lekceważenie, jakie okazywał swoim prześladowcom, np. na pytanie o napady terrorystyczno-rabunkowe dokonane przez 5. i 6. Brygadę w 1946 r. odparł: „Latem 1946 r. w miejscowości, której już nie pamiętam w powiecie Ostróda lub Morąg banda pod moim dowództwem zrabowała jedną krowę u gospodarza. U gospodarza, któremu zabraliśmy krowę, zatrzymaliśmy jednego pracownika BP, który z mojego rozkazu został rozstrzelany przez jednego członka mojej bandy [sic!] – określenie wg zapisu protokolanta], pseudonimu nie pamiętam”.
Ostatecznie, po trwającej sześć dni rozprawie, 2 listopada 1950 r., skład sędziowski pod przewodnictwem mjr. Mieczysława Widaja skazał: mjr. Zygmunta Szendzielarzana 18-krotnąkarę śmierci. 8 lutego 1951 r. wieczorem mjr Zygmunt Szendzielarz zamordowany został wraz z innymi członkami wileńskiej konspiracji w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.
Moment ten tak zapamiętał jeden ze świadków będący wówczas w tej samej celi śmierci – kpr. pchor. Mieczysław Chojnacki „Młodzik”. „Nadszedł dzień 8 lutego 1951 r., jeden z dni pełnych niepokoju o jutro. Minęła pora obiadowa, mogła być godzina 6-ta, gdy zgrzytnął zamek otwieranych drzwi – kraty. Oddziałówy odczytał z karteczki nazwisko i imię ppłk. Antoniego Olechnowicza „Pohoreckiego” i wezwał do wyjścia. Ppłk Olechnowicz chodził właśnie z kimś w „kieracie”, przerwał spacer i spokojnie wyszedł. Zauważyłem wtedy, że za okutymi blachą drzwiami stał jeszcze drugi oddziałowy, a może ukrytych było więcej. W celi powiało grozą śmierci, z niepokojem oczekiwaliśmy na powrót współwięźnia, ale daremnie. Po kilku minutach znowu otworzono drzwi i z ust strażnika padło nazwisko majora „Łupaszki” Zygmunta Szendzielarza. Właśnie na wezwanie wyszedł z kaplicy, gdzie się modlił, wysoki i szczupły podszedł spokojnie do drzwi, następnie zatrzymał się przez chwilę, odwracając bokiem do pozostających w celi i pożegnał słowami „Z Bogiem, panowie”, odpowiedział mu chór głosów „z Bogiem”, zniknął nam za zamkniętymi drzwiami. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę z tego, że wieczór dzisiejszy stanie się czasem rozpraw)’ zbrodniarzy bolszewickich z oficerami polskimi Wileńskiego Okręgu AK”.
Opracował: Jarosław Praclewski Solidarność RI, numer legitymacji 8617, działacz Antykomunistyczny