Barbara Karczewska, Obywatelska, nr 202, 27.09 – 10.10.2019 r.
Takie jest pierwsze zdanie książki „Budowanie Niepodległej” Wojciecha Giełżyńskiego, wydanej w „drugim obiegu w roku 1982. Jest to zdanie prawdziwe – cała, trwająca ponad dwa stulecia historia polskiej irredenty pokazuje nieskończenie wiele przykładów męstwa i dzielności młodzieży która „rozumna szałem” dla odzyskania Niepodległej bez wahania „rzucała na stos swój życia los”.
Brzmi to pompatycznie, ale proszę poznać drogę tych szczeniaków, którym przyszło dorastać w latach stanu wojennego. W czasie, o którym piszę, niektórzy z nich chodzili do szkół średnich, mieli po siedemnaście, osiemnaście lat. Inni byli studentami albo zaczynali pracować zawodowo. W kręgu przyjaciół rozmawiali o godnym życiu w niepodległym kraju. Zgodnie stwierdzili, że trzeba się zorganizować do działania. Tak powstała Federacja Młodzieży Walczącej.
Nie dało się łatwo ich zastraszyć czy przekupić, dlatego byli groźni. Stworzyli organizację przyjaciół, trudno więc było ich inwigilować. Bezpieka tego próbowała; na obrzeżach organizacji kilka razy się to udało, w wyższych strukturach już nie. Mało o nich wiemy, powstało raptem kilka opracowań historycznych. 20 września będą świętować w Krakowie 35. rocznicę powstania Federacji. Uroczyście z Mszą świętą na Wawelu.
Federacja to z definicji luźny związek odrębnych struktur, łączących się w celu realizacji wspólnego przedsięwzięcia. Młodzież w czasach marazmu stanu wojennego, zniechęcenia i rozczarowania po brutalnym przerwaniu karnawału „Solidarności”, przejęła pałeczkę sztafety pokoleń. Grupki młodzieży z Warszawy, Gdańska, Wrocławia, Krakowa, Szczecina, Płocka, Gorzowa Wielkopolskiego, Łodzi, Bydgoszczy, Poznania, Kętrzyna, Kutna, Olkusza, Nowego Sącza i Siedlec zainspirowane deklaracją warszawskiej FMW zakładały własne struktury federacyjne.
„…Niespodziewanie nam pomogli jej nowi wielbiciele młodzi
Wielbiący ją, jak starą gwiazdę, co zamiast spadać – nagle wschodzi.
I na ramionach ją ponieśli z tą siłą, której nam nie stało…
A ona miała twarz poważną, w której coś jakby odmłodniało…”
W taki sposób złożył im hołd Jacek Kaczmarski, pisząc w dalekim Monachium i wyśpiewując na falach Radia Wolna Europa w trakcie strajków w Stoczni Gdańskiej roku 1988 „Powrót Sentymentalnej Panny S”.
Zaczęło się w Warszawie
Sami założyciele Federacji nie mają pewności, ale przyjęli datę powstania na 29 czerwca 1984 roku. Zebrali się w Warszawie, na jakiejś łączce w krzakach, na prawym brzegu Wisły. Było ich dwunastu. „Z pewnością należeli do nich: Artur Dąbrowski (inicjator spotkania), Tomasz Roguski, Jacek Górski, Cezary Rautszko, bracia Wojciech i Michał Lewiccy, Maciej Brodacki i Grzegorz Rządkowski. Miał być jeszcze Jacek Czarnecki, ale wyjechał na obóz harcerski. Można by go chyba jednak uznać za założyciela FMW (był przecież całą duszą z nami)”. We wrześniu 1984 r. na łamach „Buntu” (konspiracyjne pismo, najmłodszy założyciel miał siedemnaście, najstarszy dwadzieścia lat) została opublikowana deklaracja „Do młodzieży”. Ostatecznym celem Federacji była Polska Niepodległa. Informację o powstaniu FMW podały także pisma podziemne „Tu i teraz” i „Wola”, kilkakrotnie emitowało ją RWE.
„Do młodzieży.
Od 40 lat trwa nieprzerwana walka naszego narodu o wolność i niepodległość. Wydarzenia ostatnich lat przyniosły aktywizację szerokich mas społeczeństwa, w tym także młodzieży. Młodzi stanęli w pierwszym szeregu walczących z totalitarną władzą. Tworząc dziś Federację Młodzieży Walczącej, chcemy zwiększyć udział młodego pokolenia Polaków w tej walce.
Organizacja nasza stawia sobie jeden cel – niepodległą i demokratyczną Polskę. Inne kwestie ustrojowe odgrywają dziś mniejszą rolę i dlatego nie są przez nas określane. FMW nie chce narzucać młodzieży takiego czy innego rozwiązania spraw gospodarczych i społecznych, pozostawiając każdemu możliwość swobodnego wyboru, skupiać będziemy młodzież niezależnie od przekonań politycznych, wszystkich, którzy chcą działać razem z nami.
Nie jesteśmy organizacją uczniowską. Do FMW należą dziś uczniowie, robotnicy i studenci. Chcemy być obecni we wszystkich środowiskach młodzieżowych, docierać do jak najszerszych kręgów młodych ludzi. Celem na dziś jest kształtowanie aktywnej postawy młodych. Będziemy się przeciwstawiać konformizmowi i zobojętnieniu wobec spraw społeczeństwa, kraju i świata. Środkami do osiągnięcia tego celu są: działalność propagandowa, poprzez niezależne pisma i ulotki oraz działalność kół samokształceniowych i bibliotek. Chcemy, aby komórki FMW powstały we wszystkich szkołach, uczelniach i zakładach pracy. Nie pozostaniemy obojętni wobec antynarodowej polityki władz, w sposób widoczny będziemy manifestować swoje stanowisko. W codziennej pracy chcemy współpracować ze strukturami społeczeństwa podziemnego, przede wszystkim z komórkami «Solidarności» i Oświatą Niezależną, a także z innymi organizacjami młodzieżowymi.
FMW popiera działalność TKK «S», zmierzającą do demokratyzacji kraju oraz ukrócenia samowoli władz. Popieramy żądanie pluralizmu związkowego, stwierdzamy jednak, że celem ostatecznym naszej walki jest Polska Niepodległa”.
Młodzi w całej Polsce odpowiedzieli na apel. Profesor Marek Wierzbicki pisze – „Dzięki konsekwentnej rozbudowie struktur w momencie przełomu politycznego 1989 r. komórki FMW istniały już w prawie 80 ośrodkach miejskich. […] Jednakże z uwagi na niezdefiniowanie w sposób precyzyjny kwestii członkostwa i brak stosownej dokumentacji wciąż nie wiadomo, czy uważano za członków FMW jedynie aktywnych uczestników codziennych działań czy też sympatyków, sporadycznie włączających się w bieżące prace. Jest wielce prawdopodobne, że razem z tym szerszym kręgiem współpracowników liczebność Federacji mogła sięgać kilku (czterech, a nawet pięciu tysięcy)”.
W wywiadzie z Wojciechem Lewickim, udzielonym dla pisma „Kombatant”, jeden z założycieli Federacji, Artur Dąbrowski mówi: „Po wprowadzeniu stanu wojennego wszyscy coś robiliśmy – jeden drukował jakieś ulotki, inny pisał po murach, kolportowaliśmy podziemne wydawnictwa, chodziliśmy na demonstracje. Szybko zaczęliśmy sobie jednak zdawać sprawę, że z „czerwonymi” nie ma już o czym rozmawiać. Żeby cokolwiek zmienić, choćby programy szkolne – wcześniej trzeba obalić system, inaczej nic z tego nie będzie”. To nie były tylko deklaracje. Byli radykalni. Warszawiacy nawiązali kontakt z Teodorem Klincewiczem, założycielem Grup Oporu „Solidami”. Część z nich brała udział w akcjach „Solidarnych”. Zainspirowani przykładem starszych opozycjonistów stworzyli własne grupy do zadań specjalnych. Najbardziej spektakularną ich akcją w Warszawie było zamontowanie „gadały” obok aresztu na Rakowieckiej, ze specjalną audycją radiową dla więźniów politycznych. Organizowali demonstracje, malowali hasła na murach, drukowali bibułę, którą zdarzało się rozwozić karetką pogotowia.
Następny był Gdańsk
Jesienią 1984 roku dwoje uczniów trzeciej klasy gdańskiego liceum, Klaudia Moszczyńska i Mariusz Wilczyński, usłyszeli w RWE wiadomość o powstaniu w Warszawie Federacji Młodzieży Walczącej. Przepisali apel „Do młodzieży”, wydrukowali go i rozkolportowali w formie ulotek na terenie gdańskich liceów. W dwójkę tworzyli pierwszy skład gdańskiej FMW. Kilka miesięcy później zaczęli wydawać pierwsze i najdłużej ukazujące się pismo FMW „Monit”. Dyrektorka IX LO w Gdańsku, gdzie powstała GFMW, żona etatowego pracownika gdańskiego KW PZPR, profesor Suchora, próbowała na ślepo przełamać opór. Relegowała kilkunastu uczniów klas maturalnych i przedmaturalnych. Edukację zakończyli w sopockim „Oksfordzie”, w którym skupiali się relegowani licealiści. Gdańska Federacja Młodzieży Walczącej dla zintensyfikowania działań, w 1985 r. powołuje Grupy Wykonawcze FMW (Dowżenko, Wilczyński, Rybicki). Wkrótce stały się one wizytówką FMW w całym kraju.
„Ludzie gdańskiej FMW wspomagali poligraficznie i organizacyjnie strajki w Stoczni Gdańskiej. Chłopcy z Gdańska bardzo dokładnie wczytali się w książkę kamienie na szaniec» i inne wspomnienia z czasów okupacji. Gdy dostali informację o aktywnym w Topolów- ce współpracowniku Służby Bezpieczeństwa i miejscu zamieszkania delikwenta, poszli «na adres» i bezceremonialnie «zasugerowali» zaprzestanie kolaboracji”.
Wspólnie z kolegami z Biuletynu Informacyjnego „Topolówka” rozwiesili transparent solidarnościowy na pełnym stadionie, szczelnie obstawionym przez ZOMO (Mariusz Wilczyński). W ciągu jednej nocy pokryli napisami -większość szkół w Gdańsku i rozkolportowali dużą ilość ulotek. Gdańska FMW należała do najprężniej działających. Jedną z jej ostatnich akcji była okupacja Komitetu Wojewódzkiego PZPR w styczniu 1990 r. Młodzi chcieli zapobiec zniszczeniu dokumentów KW i SB.
Gdańska FMW wspomogła powstanie struktur FMW na Warmii i Mazurach. Nowi koledzy przeszli chrzest bojowy w czasie pielgrzymki Jana Pawła II. Przygotowywali i przemycali na spotkania z Papieżem transparenty z emblematami Solidarności, co rozwścieczyło milicję i ZOMO. Łatwo nie było. Po powrocie z gdańskiej szarpaniny, na łamach swojego pisma „Larwa” jeden z nich napisał: „Na razie jest nas dwóch ale co dopiero się stanie, gdy będzie nas trzech?”.
Dla młodzieży w regionie impulsem do zasilenia Federacji był szok po śmiertelnym pobiciu przez milicjantów dziewiętnastoletniego studenta, Marcina Antonowicza i zabójstwie Roberta Możejki. Nie można bezspornie stwierdzić, czy te zabójstwa miały związek z ich działaniami w FMW. Dokumenty pewnie zostały zniszczone.
Dołączył Kraków
Oficjalnie krakowską FMW założył Robert Kubicz w 1985 roku. Wcześniej działały tutaj mniejsze grupy opozycyjne, które pojedynczo przyłączały się do Federacji. Najważniejsza grupa – Ruch Młodzieży Niezależnej – zgłosiła akces do FMW 2 listopada 1985 r. Działali głównie w szkołach średnich, słabiej na uczelniach. Drukowali i kolportowali prasę, malowali hasła na murach, zakłócali spokój osób z komunistycznego establishmentu, a także ludzi kultury i sztuki związanych z reżimem. Dzwonili nocą do krakowskiego aktora i dziennikarza, Bronisława Cieślaka i historyka prof. Aleksandra Krawczuka. Krakusy, tradycyjnie, byli legalistami, preferowali pracę u podstaw. Chcieli kształtować świadomość młodych ludzi w duchu niepodległości, przygotować do życia w wolnej Polsce. Byli skłonni zaakceptować porozumienia Okrągłego Stołu. Nurt nowohucki był w odróżnieniu – rewolucyjny, radykalny. Mieszkańcy Nowej Huty chcieli demonstrować, konspirować, bez żadnych kompromisów z komunistami. Zgadzali się co do konieczności obrony godności nauczycieli i uczniów, protestowali przeciwko obowiązkowi nauki języka rosyjskiego, nie chcieli w szkołach upolitycznionych organizacji młodzieżowych. Nie byli zgodni co do zasadności bojkotu częściowo wolnych wyborów czerwcowych w 1989 roku.
Nie tylko w dużych miastach
W Płocku struktury FMW zaczęły działać w grudniu 1985 r. z inicjatywy Dariusza Stolarskiego, Krzysztofa Kowalskiego i Krzysztofa Michalskiego. Na początku w Płocku i Kutnie, potem w Wyszogrodzie Sierpcu, Gostyninie, Krośniewicach i Bielsku. Kolportowali prasę podziemną, prowadzili obserwację funkcjonariuszy SB, akcje ulotkowe, malowali napisy na murach, w 1988 r. wspólnie z KZ NSZZ „Solidarność” organizowali wiece poparcia dla strajkujących robotników Śląska i Wybrzeża. Nikt nie chciał tego spontanicznego ruchu hierarchizować, ale trzeba było jakoś koordynować działalność ogólnokrajową. Powołany został Komitet Założycielski, później zastąpiony przez Radę Koordynacyjną, a ostatecznie przez Krajową Radę Koordynacyjną. Spotykali się raz na kwartał, a przyjęte komunikaty lub oświadczenia publikowane były w prasie FMW w całej Polsce. Wydawali pisemka szkolne (około 200 tytułów), drukowali ulotki, pisali-na murach, wydawali kasety magnetofonowe. Uczestniczyli w manifestacjach, wspierali Grupy Oporu „Solidarni”. W Warszawie i we Wrocławiu nadawali audycje radiowe FMW, dzięki sprzętowi pożyczonemu od starszyzny opozycyjnej. Prowadzili działalność edukacyjną. Organizowali biblioteki z książkami „drugiego obiegu”, organizowali kursy samokształceniowe, z których najsłynniejszy był sopocki „Oksford”. Uczestniczyli w zbiórkach pieniędzy na działalność podziemną i pomoc dla rodzin represjonowanych. W ramach tych działań FMW ściśle współpracowała z Oświatą Niezależną, Niezależnym Zrzeszeniem Studentów, NSZZ „Solidarność”, Komitetem Oporu Społecznego „KOS”, Ruchem Młodzieży Niezależnej, Solidarnością Młodych, Solidarnością Walczącą oraz Komitetem Obywatelskim „Solidarność”.
Na celowniku Służby Bezpieczeństwa
W listopadzie 1984 r. Federacją zainteresował się Wydział III Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych, potem Departament III MSW, a później również elitarne Biuro Studiów SB. Federacja zaczęła przysparzać coraz więcej kłopotów. Trudność dla SB stanowił fakt, że większość działaczy Federacji działała również w „dorosłych” strukturach opozycji. W 1986 r. SB zlikwidowała drukarnię na warszawskiej Tamce, w tym samym roku we Wrocławiu wpadło dwudziestu działaczy, w 1988 r. została przetrzebiona grupa bydgoska. Bili, zastraszali, ale łapskom Kiszczaka nie udało się zwerbować nikogo z czołowych działaczy. Wobec członków FMW stosowano represje, z porwaniami i zabójstwami włącznie. W styczniu 1986 r. tzw. nieznani sprawcy porwali Jacka „Wiejskiego” Górskiego, działacza FMW z Warszawy, którego następnie poddano torturom, po czym nieprzytomnego porzucono na torach kolejowych. Trzy lata później, 3 czerwca 1989 roku w jeziorze w centrum Kętrzyna odnaleziono zwłoki Roberta Możejki, działacza FMW Warmii i Mazur. W nocy 16/17 października 1993 r., w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach zmarł Dariusz Stolarski, założyciel płockiej Federacji Młodzieży Walczącej, którego zwłoki odnaleziono na przystanku autobusowym w Płocku. We wszystkich trzech przypadkach prokuratura umorzyła prowadzone postępowania.
Profesor Marek Wierzbicki w opracowaniu wydanym przez IPN pisze: „Biorąc pod uwagę stosunkowo niedużą liczebność FMW (kilka tysięcy uczestników na tle ok. 6 min Polaków od 15. do 25. roku życia), uczestnictwo w jej strukturach nabierało elitarnego charakteru. Liczby nie odgrywały jednak najważniejszej roli. O wiele istotniejsze były postawy członków FMW, które wyraźnie różniły się od typowych dla ówczesnego młodego społeczeństwa. Stąd można ich uznać za grupę budującą etos, tzn. zbiorowość wyróżniającą się całokształtem wyznawanych i realizowanych w praktyce wartości”.
Kontakty w większości utrzymują do dziś.
Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych