Piotr Szubarczyk, Warszawska Gazeta, nr 48, 29.11-5.12.2019 r.
Kapitan Romuald Adam Rajs (ur. 30 listopada 1913, Jabłonka; zm. 31 grudnia 1949, Białystok) żył i umarł dla Polski. Ktoś uzna, że to literacki zwrot ale o życiu jednego z najwytrwalszych i najbardziej zdeterminowanych bohaterów powojennej walki przeciwko sowietyzacji Polski nie da się inaczej powiedzieć, bo on naprawdę wszystko oddał Polsce.
Pochodził z województwa lwowskiego, z licznej rodziny. Wcześnie umarł mu ojciec, pozostawiając żonę z pięciorgiem dzieci. Ukończył Szkołę Powszechną w Sanoku. Jego świadectwa szkolne zawierają tylko oceny dobre i bardzo dobre. W wieku siedemnastu lat wstąpił ochotniczo do Szkoły Podoficerskiej Piechoty dla Małoletnich, którą ukończył z wyróżnieniem Ministerstwa Spraw Wojskowych w roku 1933. W nagrodę otrzymał zegarek i ostrogi. Potem wzbogacał umiejętności żołnierskie w Szkole Spadochronowej w Biedrusku. W latach 1934-1939 jako podoficer zawodowy w stopniu kaprala pełnił służbę w 85 pułku piechoty i 13 pułku ułanów w Nowej Wilejce.
Przed wybuchem wojny został oddelegowany do 19 dywizji piechoty w Wilnie, w stopniu plutonowego. W wojnie obronnej dowodził dywizyjnym zwiadem konnym w armii odwodowej „Prusy”, mając w pododdziale Tatarów wileńskich. Po powrocie do Nowej Wilejki od jesieni 1939 związany był z konspiracyjną działalnością niepodległościową, kierowaną przez por. Gracjana Froga „Szczerbca”, wybitnego oficera polowego, późniejszego dowódcę 3 Wileńskiej Brygady AK, zamordowanego po wojnie przez komunistów. We wrześniu 1943 dołączył do formującego się oddziału „Szczerbca” od początku pełnił funkcje dowódcze w pododdziałach liniowych – nawet w okresie, gdy brygadę zasilili oficerowie zawodowi. „Szczerbiec” darzył „Burego” szczególnym zaufaniem, doceniając jego kompetencje wojskowe i szaleńczą odwagę. „Bury” dowodził m.in. 8 stycznia 1944, pod nieobecność „Szczerbca”, w zwycięskim boju z żandarmerią niemiecką, policją litewską i białoruską w Mikuliszkach. Odznaczony przez Komendanta Okręgu Wileńskiego AK płk. Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka” Krzyżem Walecznych przed frontem oddziału. Był dowódcą zwiadu konnego, plutonu pieszego, a od wczesnej wiosny dowódcą kompanii szturmowej.
Po zatrzymaniu przez Sowietów „Szczerbca” w lipcu 1944 r. objął dowództwo oddziału, który po dojściu do Puszczy Rudnickiej, na południe od Wilna, uległ demobilizacji. Dzięki tej decyzji „Burego” do obozu dla akowców w sowieckiej Kałudze trafiło stosunkowo niewielu żołnierzy 3 Brygady. Potrzebni byli później, gdy nadszedł czas walki z nową okupacją.
Do Białegostoku „Bury” przybył jesienią transportem wojskowym i został wcielony do „ludowego” wojska, strzegącego lasów pogranicza wschodniego. Szybko nawiązał kontakt z mjr. Zygmuntem Szendzielarzem „Łupaszką”. Cieszył się takim autorytetem u żołnierzy „ludowego” wojska, że cały pluton, w pełnym uzbrojeniu, przeszedł wraz ze swym dowódcą do antykomunistycznego podziemia niepodległościowego!
Od maja do września 1945 r. w stopniu podporucznika dowodził szwadronem 5 Brygady mjr. „Łupaszki” na Białostocczyźnie. Po odejściu „Łupaszki” na Wybrzeże (tam od kwietnia 1946 r. 5 Brygada prowadziła akcje w polu przeciwko komunistom, wcześniej działały patrole rozpoznawcze i dywersyjne), podporządkował się Narodowemu Zjednoczeniu Wojskowemu, pełniąc funkcję szefa Pogotowia Akcji Specjalnej w Okręgu Białostockim. Awansował do stopnia kapitana.
W listopadzie 1946 r. wyjechał do Elbląga, następnie z rodziną do Karpacza. Dalszy los antysowieckiej konspiracji w Polsce i jej formy były wówczas niejasne. Swoją działalność zbrojną zawiesił wtedy także mjr „Łupaszko”. Kpt. Rajs postanowił przeczekać okres niepewności, w gotowości do podjęcia walki.
Dwa lata później, 12 listopada 1948 r., został w Karpaczu (lub w Jeleniej Górze) aresztowany. W trakcie aresztowania został ranny. W okresie śledztwa zachował heroiczną postawę, nie pozwalając się złamać ubowcom. Nazywał ich „pieskami moskiewskimi” o czym wiadomo z zachowanej relacji. Został „osądzony” przez tzw. Wojskowy Sąd Rejonowy w Białymstoku i 1 października 1949 r. skazany na karę śmierci. Kiedy czekał na śmierć w celi białostockiego więzienia, w całej Polsce trwała propagandowa orgia sowiecka. Kolaboranci wysłali z Warszawy do Moskwy cały pociąg z „podarkami” dla Stalina, z okazji jego 70. urodzin. Były tam m.in. tomy „poezji” i „prozy” opiewające ludobójcę. Kpt. Rajs cierpiał samotnie w celi.
„Wyrok” wykonano w Białymstoku 30 grudnia 1949 r. Miejsce pochówku, podobnie jak w przypadku innych żołnierzy konspiracji niepodległościowej, zostało przez komunistów utajnione.
Z małżeństwa z Genowefą z Mężyńskich urodził się syn Romuald (*1943), który broni obecnie przy każdej okazji dobrej pamięci ojca. Środowiska postkomunistyczne w Polsce – prosowieccy Białorusini i przedstawiciele lobby żydowskiego – nie rezygnują z kamienowania kapitana Rajsa. Próbują ciągle przekonać Polaków, że był „bandytą” a nawet „ludobójcą”! Prosowieccy Białorusini głoszą, że „Bury” przeprowadzał „czystki etniczne” W rzeczywistości kpt. Rajs przeprowadzał „czystki” wśród sowieckiej hołoty, która kolaborowała z NKWD-UB i marzyła o sowieckiej Białostocczyźnie. Rok1945 potraktowała jako powtórkę „wyzwolenia” z roku 1939! Dla takich ludzi „Bury” nie miał litości!
Na stronach internetowych Telewizji Polskiej w sposób szokujący i urągający prawu prezentowano kiedyś tendencyjny, naznaczony nienawiścią do powojennej partyzantki antykomunistycznej film dokumentalny Agnieszki Arnold, nie licząc się ani z prawomocnym wyrokiem sądu w sprawie kpt. Rajsa (wyrok śmierci został w roku 1995 unieważniony), ani z opiniami historyków. Anonimowy telewizyjny pismak oznajmiał:
Film przedstawia pogmatwaną i tragiczną historię wschodnich ziem polskich tuż po wyzwoleniu oraz kontrowersyjną sylwetkę Romualda Rajsy [Rajsa! – P.S.] – pseudonim „Bury”. W czasie II wojny światowej „Bury” walczył w 3 Wileńskiej Brygadzie AK dowodzonej przez porucznika Gracjana Fruga [Fróga! Brak informacji, że został po wojnie również zamordowany z rozkazu komunistycznego sądu], pseudonim „Szczerbiec”. Szybko zaczął pełnić funkcje dowódcze. Za walkę z hitlerowcami [Niemcami! – P.S.] został odznaczony Krzyżem Walecznych i Krzyżem Kawalerskim Virtuti Militari 5 klasy. Po rozwiązaniu brygady i internowaniu [zesłaniu do obozów pracy w Kałudze, na Workucie i w innych miejscach na terenie Związku Sowieckiego, razem z tysiącami żołnierzy AK – P.S.] przez wojska sowieckie dowódców okręgu wileńskiego AK, „Bury” oddał się pod rozkazy działającego na Białostocczyźnie „Łupaszki”. Hasło oddziałów dowodzonych przez „Burego” brzmiało „Śmierć wrogom ojczyzny”, a Rajs kontynuował swoją batalię również po zakończeniu działań wojennych. Najpierw walczył przeciwko hitlerowcom [Niemcom – RS.] i Sowietom, później skierował swój gniew przeciwko prawosławnej ludności zamieszkującej Białostocczyznę [przeciwko konfidentom i donosicielom, wysługującym się NKWD i UB, a nie „prawosławnym”! – PS.]. „Burego” i dramatyczne walki oddziałów AK na Wileńszczyźnie wspominają jego towarzysze broni. Z ich opowieści wyłania się sylwetka człowieka bardzo surowego i wymagającego, ostrego w sposobie bycia i kierowania podwładnymi. Był „zarażony śmiercią”, przeważnie to on wykonywał egzekucje [osobiście wykonywał wyroki na konfidentach, ponieważ był starszy od swoich żołnierzy o przeciętnie 10 lat i chciał im zaoszczędzić doświadczenia, do którego nie byli psychicznie przygotowani, a rozkaz i tak trzeba było wykonać – P.S.], Jeden z nich nazywa go nawet sadystą [ten żołnierz nie walczył po wojnie przeciwko komunistom, kolaborował z nimi – PS.]. Byli żołnierze AK opowiadają o nierównych walkach polskiej partyzantki na Wschodzie, o poczuciu siły, które płynęło z posiadania broni oraz o ostrzeżeniach „Szczerbca” że partyzanta od bandyty dzieli tylko krok. Poznajemy także relacje mieszkańców wiosek na skraju Puszczy Białowieskiej spacyfikowanych przez bandę [oddział! – P.S.] „Burego” [świadome nadużycie terminu „pacyfikacja”, zrównujące akcje represyjne AK i NZW na Białostocczyźnie przeciwko bezpiece i jej konfidentom z akcjami hitlerowskimi przeciwko ludności polskiej – PS.]. Wstrząsające opowieści o masowych mordach dokonywanych na ludności prawosławnej [tezy o „masowych mordach” przeprowadzanych przez AK i NZW nie ośmieliło się postawić nawet UB w latach 50! – P.S.], o egzekucjach, paleniu wiosek, strzelaniu do kobiet i dzieci oraz o ekshumacjach zmasakrowanych zwłok i staraniach rodzin pomordowanych o upamiętnienie męczeńskiej śmierci bliskich, [„męczeńska” śmierć konfidentów, którzy zginęli z rąk „bandytów” walczących o niepodległy byt państwa polskiego!]. Taką mieliśmy kiedyś Telewizję Polską. Polecam to uwadze tych, którzy razem z TVN wieszają psy na „telewizji Kurskiego”…
Stan wyższej konieczności Z oświadczenia (2016) potomków kapitana „Burego” historyków, dziennikarzy i artystów:
Kapitan Romuald Rajs „Bury” (…) – jako dwukrotny kawaler orderu Virtuti Militari – był jednym z żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego i jednym z bohaterów naszej Wolności. Niestety, do dzisiaj jego pamięć i honor są szargane (…). Podnosi się kontrowersje związane z akcjami zbrojnymi na terenie powiatu Bielsk Podlaski, w wyniku których śmierć ponieśli mieszkańcy takich wsi jak Zaleszany, Wólka Wygonowska, Zanie, Szpaki. Trzeba więc wyjaśnić, iż „Bury” podejmował walkę w ramach ogólnopolskiego Powstania Antykomunistycznego, w której drugą stroną byli Sowieci i komuniści, do których należeli zabici mieszkańcy wymienionych wsi. Za wolnej Polski byli oni działaczami i współpracownikami Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi, deklarującymi chęć oderwania Podlasia i Białostocczyzny od Macierzy, by włączyć te polskie ziemie do Związku Sowieckiego. Za sowieckiej okupacji ci sami ludzie byli współpracownikami sowieckiego kontrwywiadu wojskowego Smiersz oraz NKWD ścigającego „wrogów władzy radzieckiej”. 19 kwietnia 1945 wyznaczony przez Sowietów wojewoda białostocki wydał rozporządzenie tworzące Wiejską Straż Porządkową, czyli ORMO wyposażone w broń palną służącą do strzelania w kierunku „Burego” i jego żołnierzy. Dawni działacze KPZB stawali się uzbrojonymi sowieckimi kolaborantami, polującymi na żołnierzy podziemia niepodległościowego, by wydać ich w ręce władz komunistycznych. Akcje „Burego” miały charakter zabezpieczający, gdyż pacyfikowały donosicieli gotowych wydać na śmierć ponad dwustu żołnierzy 3 Brygady Wileńskiej NZW. Działania kapitana „Burego” mieściły się w kanonach etycznych ujętych w pracy kapłana, etyka i żołnierza prof. Józefa Marii Bocheńskiego OP „De virtute militari. Zarys etyki wojskowej”. Ubolewać należy nad niewinnymi ofiarami walk w terenie zabudowanym, które poniosły śmierć bez intencji dowództwa akcji (…).
Kapitan „Bury” jako zawodowy żołnierz i oficer narodowego podziemia zbrojnego podejmował i dowodził walką z uzbrojonymi przeciwnikami niepodległości Polski i taki był cel jego licznych akcji zbrojnych, w tym tych nielicznych o charakterze pacyfikacyjnym (…). Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego stwierdził: „Czyny te [akcje »Burego«] mogły zapobiec lub zapobiegły represjom wobec bliżej nieokreślonej liczby osób prowadzących działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, zaś ich skutkiem byłyby w wielu przypadkach śmierć, długoletnie więzienie lub deportacja w głąb ZSSR (…). Można więc określić sytuację, w jakiej znalazły się wymienione osoby [kapitan Rajs i podwładni] (…) jako stan wyższej konieczności”.
Kapitan „Bury” walczył o wolną Polskę z dwoma okupantami od roku 1939 do roku 1949. Dziesięć lat walki uczyniło z niego bohatera polskiej niepodległości. Był żołnierzem Wojska Polskiego, Armii Krajowej i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. W obronie wolności, całości i niepodległości Rzeczypospolitej strzelał do najeźdźców i okupantów niemieckich oraz okupantów i kolaborantów sowieckich. Należy do grona żołnierzy wyklętych, którym zawdzięczamy wolną Polskę. Dlatego występujemy w obronie pamięci i honoru dowódcy 3 Brygady Wileńskiej NZW, kapitana „Burego”.
Podpisali m.in.: dr Mariusz Bechta i dr hab. Krzysztof Kaczmarski – Rada Historyczna przy Związku Żołnierzy NSZ; dr Ra fał Łatka – historyk podziemia niepodległościowego; dr Wojciech Muszyński – Rada Historyczna przy Związku Żołnierzy NSZ; Michał Ostapiuk – historyk podziemia; Jacek Pawłowicz – historyk podziemia; dr inż. Romuald Rajs – syn kapitana „Burego”; dr inż. Arkadiusz Rajs – wnuk kapitana „Burego”; lek. med. Tomasz Rajs – wnuk kapitana „Burego”; Kajetan Rajski – redaktor naczelny kwartalnika „Wyklęci”; dr Rafał Sierchuła – Rada Historyczna przy Związku Żołnierzy NSZ; Piotr Szubarczyk; prof. Romuald Szeremietiew – syn żołnierza, nazwany swym imieniem na cześć Romualda Rajsa; Artur Zawisza – wiceprezes Stowarzyszenia Chrześcijańsko-Narodowego; prof. Jan Żaryn – senator RP.
„Szok dla czerwonych”
Bohdan Urbankowski tak pisał o okolicznościach akcji „Burego”: „Mieszkańcy PPR-owskich wsi na Białostocczyźnie. Poczciwi byli w ciągu dnia. Nocą, na hasło z lokalnego komitetu partii albo z UB, niczym wampiry nabierali wigoru i szli rżnąć »wrogów ustroju«. Ich zbrodnicze działania hamowali dowódcy AK-owskich oddziałów, szczególnie ostro odpowiedział na nie Romuald Rajs »Bury« – oficer 3 Wileńskiej Brygady AK, potem szef Pogotowia Akcji Specjalnej NZW na Białostocczyźnie. W walce ze zwolennikami nowej okupacyjnej władzy »Bury« zaczął stosować takie same metody, jakie ta władza stosowała wobec Polaków. Przy okazji zabił też kilku sowieciarzy z oddziału okupującego Hajnówkę i okolice. Dla czerwonych był to szok. Przecież jedynie oni mieli prawo do morderstw i podpaleń! W pewnym momencie »Bury« zaprzestał walki. Komunistyczne służby nie odpuściły, tajni współpracownicy wpadli na trop, został schwytany, skazany w pokazowym procesie i zamordowany w majestacie »ludowego« prawa. Do tego opluty i obrzucony kalumniami przez propagandzistów, którzy urobili mu opinię watażki mordującego Bogu ducha winnych chłopów. Opinia ta trwa do dzisiaj, ognia i smrodu dodał jej histeryczny film Agnieszki Arnold »Bohater«. Ma też ona na koncie równie wiarygodny horror o Jedwabnem”.
***
Szanowny Czytelniku, powyższy artykuł opublikowałem przed 5 laty, na 65. rocznicę sądowego mordu na kapitanie Rajsie. Byłem wtedy pracownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN. Za ten artykuł dostałem od moich przełożonych naganę. Na wszelki wypadek, by uniknąć skandalu, ukarano mnie nie za artykuł, lecz za to, że byłem… „niegrzeczny”! Na pytanie dyrektora Biura Edukacji Publicznej IPN z Warszawy, dlaczego podpisałem artykuł „Piotr Szubarczyk – IPN Gdańsk” odpowiedziałem, że gdybym był pracownikiem rzeźni miejskiej w Zambrowie, podpisałbym go „pracownik rzeźni miejskiej w Zambrowie”. Ponieważ jednak jestem pracownikiem Oddziału IPN w Gdańsku, podpisałem jak wyżej… Za tę „niegrzeczność” dostałem naganę. Dziś, po 5 latach, proszę o ponowna naganę, ponieważ po uważnej lekturze tekstu nie widzę potrzeby zmieniania czy „łagodzenia” nim czegokolwiek. Dokonałem tylko drobnej korekty i dodałem fragmenty oświadczenia sprzed 3 lat oraz kapitalną diagnozę Bohdana Urbankowskiego.
Pan Kapitan Romuald Rajs uczestniczył w ekspedycji karnej przeciwko sowieckim Białorusinom, którzy strzelali naszym żołnierzom w plecy i pisali listy do Stalina, by ich przyłączył do Sowietów. Dla żołnierza AK z zaanektowanej Wileńszczyzny było to o jeden most za daleko. Pokazywał im kierunek Wschód i zapraszał do „ojczyzny robotników i chłopów” bo Podlasie to po prostu Polska… Czołem, Panie Kapitanie! Polska pamięta!
Uroczystości w Bydgoszczy
Z okazji 70. rocznicy komunistycznego mordu sądowego na kpt. Romualdzie Rajsie „Burym” (30 grudnia 1949), w sobotę 30 listopada (106. rocznica urodzin) odbędzie się uroczystość w Bydgoszczy, organizowana przez stowarzyszenie Bydgoscy Patrioci, na którą serdecznie zapraszam. Porządekdnia:
15.00 Kościół o.o. jezuitów, plac Kościeleckich 7. Prelekcja Michała Ostapiuka – autora książki „Komendant »Bury«” (wyd. IPN Białystok 2019).
16.00 Msza św. w intencji Kapitana i wszystkich żołnierzy wyklętych.
17.00 Bydgoski Marsz Pamięci „Burego” – na skwer im. Leszka Białego, pod obelisk por. Leszka Białego „Jakuba” – żołnierza wyklętego, zamordowanego przez bydgoski UB
Jarosław Praclewski Solidarność RI, numer legitymacji 8617, działacz Antykomunistyczny