Mikołaj Iwanow, DoRzeczy, nr 48, 25.11-1.12.2019 r.
Kornel Morawiecki i Władimir Bukowski współpracowali przy obalaniu komunizmu
Zmarł Władimir Bukowski, jeden z filarów rosyjskiej opozycji antykomunistycznej, znany na całym świecie obrońca praw człowieka, pisarz. Był wielkim przyjacielem Polski, świadomym swego polskiego pochodzenia, i zagranicznym członkiem Solidarności Walczącej, odznaczonym Złotym Krzyżem SW. Bliskie przyjacielskie stosunki łączyły go z założycielem SW i jej przywódcą Kornelem Morawieckim. Urodzili się prawie w tym samym czasie: jeden w Warszawie, drugi w Baszkirii w ZSRS i zmarli prawie jednocześnie. Obaj wyprzedzili swój czas, byli wizjonerami w polityce. Wołodia, mimo swych polskich korzeni, po polsku nie mówił, dlatego czasem pomagałem im znaleźć wspólny język w długich nocnych rozmowach. Kornel, mimo dobrej znajomości rosyjskiego, niekiedy również potrzebował pomocy tłumacza.
Bukowski w swej ojczyźnie był niezwykle popularny, wbrew wysiłkom setek tysięcy komunistycznych propagandystów oczerniających go na różne sposoby. Kiedy w 1976 r. władze zdecydowały wymienić skazanego na długoletnie więzienie Władimira na generalnego sekretarza Komunistycznej Partii Chile Luisa Corvalana, więzionego przez reżim gen. Pinocheta, cały Związek Sowiecki śpiewał czastuszkę autorstwa Wadima Delaunay: „Pomieniali chuligana na Luisa Corvalana, gdzie najti takuju bla…, chto b na Breżnewa smienac”
[Wymienili chuligana na Luisa Corvalana, gdzie by znaleźć taką bla…, aby na Breżniewa wymienić],
WOLNOŚĆ I UZNANIE
Znaczenia Bukowskiego dla rosyjskiej demokracji nie można jednak sprowadzać tylko do folkloru. Wyrzucenie z kraju dało mu zarówno wolność, jak i uznanie na całym świecie jego zasług w sprawie obrony praw człowieka w Związku Sowieckim. Intrygujące było, w jaki sposób w tym człowieku mieszczą się dwie odmienne postawy: niezwykła wytrwałość i nieustępliwość w obronie swych przekonań i jednocześnie miękkość i dobroć w stosunkach międzyludzkich. Właśnie te rysy charakteru Bukowskiego zbliżyły go bardzo do przywódcy polskiej Solidarności Walczącej. W wielu kwestiach dotyczących walki przeciwko totalitaryzmowi komunistycznemu mieli podobne poglądy. Uważali, że zwycięstwo Solidarności w Polsce nie jest możliwe dopóty, dopóki istnieje reżim totalitarny w Związku Sowieckim. Również Polska, jak twierdził Bukowski i powtarzał za nim Kornel Morawiecki, nie może być do końca bezpieczna tak długo, jak długo w Rosji istnieje reżim Putina. Obaj stanowczo i nerwowo reagowali na argumentację tych, którzy twierdzili (i nadal twierdzą], że można dogadać się z Putinem i rozwijać współpracę z Rosją, bez względu na jej politykę wobec Ukrainy i w innych gorących kwestiach. „Po raz pierwszy – stwierdzał Wołodia – w całej historii konfliktu Wschód – Zachód ten Zachód nareszcie pokazał kły. Mnie się nawet wcześniej nie śniło, że będzie bojkot, że będą sankcje. Nigdy podobne rzeczy nie wyglądały dla mnie realnie. Zachód zawsze dążył do pogodzenia się z Rosją, przyjmował politykę Chamberlaina, politykę ukojenia agresora. Teraz po raz pierwszy Zachód wykazuje twardość”.
PIERWSZE SPOTKANIE
Kornel Morawiecki i Władimir Bukowski spotkali się po raz pierwszy podczas przymusowej wędrówki Kornela po świecie, kiedy w 1988 r. władze PRL wyrzuciły go z kraju. Polska emigracja polityczna przyjmowała Kornela w Londynie jak bohatera narodowego. Prezydent RP na uchodźstwie Kazimierz Sabbat odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Jednak Kornel był po prostu opętany ideą spotkania ze swym duchowym guru Władimirem Bukowskim, którego książki SW drukowała w drugim obiegu w Polsce. Jak wspominał stały przedstawiciel SW w Wielkiej Brytanii, Tadeusz Warsza, Kornel w wielkim podnieceniu udawał się do Cambridge – do Wołodii w gości.
Trudno powiedzieć, kto z nich z większą niecierpliwością czekał na to spotkanie.
Dla Kornela to było spotkanie z legendą, człowiekiem, który ukształtował go jako antykomunistę, który znał receptę na zwalczenie tego ustroju. Bukowski od lat współpracował z Tadeuszem Warszą i doskonale znał założenia programowe i osiągnięcia Solidarności Walczącej. Był przekonany że polskie doświadczenia walki z komuną, a zwłaszcza doświadczenia SW w tej materii mogą pomóc sowieckiej i rosyjskiej opozycji stworzyć masowy ruch demokratyczny na kształt polskiej Solidarności, zdolny przybliżyć krach komunizmu. Wspominał później: „Muszę przyznać się, że liczyłem, że Związek Sowiecki padnie z końcem XX w., ale on upadł o 10 lat wcześniej. Pomyliłem się. Ale takie rzeczy zdarzają się często niespodziewanie i szybko. Jest to proces niezwykły. Z początku wszystko odbywa się powoli i raptem wybuch”.
Na tym historycznym spotkaniu Kornel zaproponował Wołodii bycie zagranicznym członkiem SW i reprezentowanie organizacji w międzynarodowych strukturach antykomunistycznych. Bukowski przyjął tę propozycję.
Wołodia zwrócił się z kolei do Kornela z propozycją stworzenia na bazie Solidarności Walczącej nielegalnej szkółki dla sowieckich dysydentów. W jej ramach planowano uczyć przybyszów ze wschodu zasad konspiracji, zakładania nielegalnych drukarń, tworzenia podziemnych radiostacji i innych metod walki z komunizmem. Kornel przyjął tę propozycję z radością, uważał, że w ten sposób narodzi się wkrótce polsko-sowiecki internacjonał antykomunistyczny. Zaproponował, aby ta szkoła powstała na bazie niedawno założonego Wydziału Wschodniego SW, którym kierowali Jadwiga Chmielewska i Piotr Hlebowicz. Wołodia zobowiązał się zdobyć fundusze na to przedsięwzięcie. SW otrzymała na ten cel najpierw 10 tys. doi., a wkrótce drugą podobną kwotę. Pieniądze pochodziły od braci Tengiza i Edwarda Gudawów, którzy w Nowym Jorku kierowali fundacją Democracy and Independence (Demokracja i Niepodległość). Wkrótce we Wrocławiu pojawili się sowieccy goście. Był to już okres późnej pieriestrojki i żelazna zasłona na granicach Związku Sowieckiego została częściowo podniesiona.
W 1990 r. z inicjatywy Kornela Morawieckiego i Władimira Bukowskiego w Warszawie powstało Centrum Koordynacyjne Warszawa ’90, zrzeszające organizacje opozycyjne i antykomunistyczne z republik ZSRS i krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Celem było nawiązanie współpracy międzynarodowej na rzecz demokracji i niepodległości narodów bloku wschodniego.
Bukowski był człowiekiem do bólu prawdziwym, który swą bezkompromisową szczerością wręcz drażnił niektórych kolegów z ruchu dysydenckiego. Uważał, że obecną Rosję może wyleczyć z „choroby postimperialnej” jedynie otwarty sąd nad komunizmem.
ŻYCIE LEGENDY
Antykomunizm Bukowskiego przejawił się jeszcze w szkole. Gdy miał 17 lat, wyrzucono go ze szkoły za druk i rozpowszechnianie podziemnej gazetki. Został zmuszony do kontynuacji nauki w szkole wieczorowej. Z wydziału biologicznego Uniwersytetu Moskiewskiego także go wyrzucono, zaledwie po roku studiów. Pierwszy raz aresztowano go w 1963 r., za próbę rozpowszechnienia książki Milovana Djilasa „Nowa klasa”. Łącznie Wołodia w tzw. psychuszkach, więzieniach i łagrach spędził ponad 12 lat i na pewno byłby tam dłużej, gdyby nie wymiana na Luisa Corvalana.
Dopiero w Wielkiej Brytanii Bukowski ukończył studia neurofizjologiczne na uniwersytecie w Cambridge i pracował jako naukowiec na uczelni. Był jednym z organizatorów bojkotu olimpiady z 1980 r. w Moskwie. A w 1983 r. z Władimirem Maksimowem i Eduardem Kuzniecowem stworzyli międzynarodową organizację Resistance International. Bukowski został jej przewodniczącym.
W kwietniu 1991 r. Władimir Bukowski po raz pierwszy od wygnania odwiedził Moskwę, która przeżywała ostatnie miesiące istnienia Związku Sowieckiego. Są świadectwa, że Borys Jelcyn planował wystawić kandydaturę Bukowskiego na posadę wiceprezydenta Federacji Rosyjskiej. Zrezygnowano z tego pomysłu, kiedy Jelcyn porzucił plany organizowania w nowej Rosji procesu sądowego nad partią komunistyczną.
Po objęciu władzy w kraju przez Władimira Putina Bukowski znów znalazł się w obozie dysydentów. W 2007 r. rosyjska Centralna Komisja Wyborcza Federacji Rosyjskiej odmówiła zarejestrowania go jako kandydata w wyborach prezydenckich w Rosji.
W ostatnich latach Bukowski ciężko chorował. Dawały się we znaki lata spędzone w więzieniach i specjalnych zakładach psychiatrycznych, a także kolejne prowokacje KGB (FSB) przeciwko niemu.
Władze na pewno rozzłościło, że w ostatnich latach życia Władimir Bukowski zwrócił się z odezwą do narodu rosyjskiego pt. „Putin powinien odejść”.
Wołodia Bukowski za życia kilkakrotnie był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. Nie dostał jej. Dostał natomiast już za życia prawo do statusu legendy niezłomności i bezkompromisowości wobec komunizmu.
Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych