Aldona Zaorska, Warszawska Gazeta, nr 30, 24-30.07.2020 r.
Ciał ofiar Obławy Augustowskiej nie odnaleziono. Poświęcony im „cmentarz” w Gibach z wypisanymi nazwiskami 530 ofiar zbrodni jest tylko symbolicznym miejscem pochówku. Mieszkańcy Puszczy Augustowskiej jednak nigdy nie zapomnieli. Przez lata czcili pamięć członków swoich rodzin i sąsiadów po kryjomu.
Corocznie w Gibach odbywają się uroczyste obchody rocznicy Obławy. Od kilku lat pojawiają się na nich politycy. Może kiedyś doprowadzą swoimi działaniami do ujawnienia przez Rosję tajemnicy zbrodni i pomogą odnaleźć ciała pomordowanych?
Ks. prałat Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 miał 7 lat, gdy w sierpniu 1945 r. do jego domu przyjechało NKWD. Na jego oczach wyprowadzeni zostali: ojciec i dwie siostry 22-letnia Kazimiera i zaledwie 17-letnia Aniela. Po latach, na antenie TV Trwam tak wspomniał tamten dzień:
– Romek, brat mający 15 lat, zauważył jadący samochód rosyjski. W tym czasie w moim domu była kancelaria obwodu suwalskiego Armii Krajowej, był komendant Mieczysław Ostrowski ps. Kropidło, była też jego żona ps. Błyskawica i kilkunastu żołnierzy Armii Krajowej. Właśnie mieli odprawę w pokoju. Brat wpadł do mieszkania i ostrzegł ich mówiąc: „Ruskie jadą!”. Wszyscy z mieszkania się ulotnili, brat ich poprowadził i zamknął za nimi wierzeje od stodoły. Uciekli pozostawiając swoje wyposażenie. Enkawudziści podeszli do ojca, znał on język rosyjski. Zapytali o drogę do Żywej Wody. Tata odpowiedział: „Wyście towarzyszu pomylili drogę”. Wtedy ruski rzucił mojego młodszego brata o ziemię i po nim skakał, a do taty powiedział: „Ty jesteś bandyta i bandytów przechowujesz”. Widzieli uciekających AK-owców z mieszkania. – Wszyscy zostaliśmy ustawieni pod ścianą. Tata był pierwszy, a ja obok niego (…). Ten młody człowiek wszedł do kuchni, gdzie pilnował nas enkawudzista z bronią, i powiedział: „Dobry wieczór państwu”. Byłem zaskoczony, że tak powiedział. U nas mówiło się: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”. Te słowa, które wypowiedział tkwią we mnie do dziś. Za moment weszli pozostali enkawudziści ze Smierszu i jeden z nich wskazał, kogo aresztować. Wskazał na ojca, starsza siostrę, młodszą siostrę i Aleksandra Glinieckiego, narzeczonego starszej siostry.
Rodzina próbowała potem szukać aresztowanych. Matka księdza myślała, że może zostali wywiezieni na Syberię. Dotarła do sowieckiej ambasady w Warszawie. Tam usłyszała wprost: – Oni ich zamordowali w Puszczy Augustowskiej. Ojciec księdza Wysockiego i jego dwie siostry, w tym nieletnia Aniela to ofiary tzw. Obławy Augustowskiej, sowiecko-komunistycznej zbrodni popełnionej na Polakach w lipcu 1945 r. na terenach Puszczy Augustowskiej. Celem była likwidacja patriotycznego podziemia i represje wobec wspomagającej je ludności. Przez całe lata temat ten był całkowicie zakazany, a rodziny ofiar sowieckiej zbrodni nie mogły uzyskać żadnych oficjalnych informacji na jej temat. Zarówno skala zbrodni, jak i ukrywanie jej przez Polakami sprawiły, że Obława Augustowska jest nazywana „Małym Katyniem”
Zbrodnia
Dziś wiemy, że w Obławie brały udział oddziały należące do 3 Frontu Białoruskiego (według innych źródeł 1 Frontu Białoruskiego) i jednostki 62 Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD, osłaniane i wspomagane przez UB i pododdział złożony z dwóch kompanii w sile ok. 110-160 żołnierzy 1 Praskiego Pułku Piechoty, dowodzony przez por. Maksymiliana Schnepfa, ojca Ryszarda Schnepfa za rządów PO-PSL, ambasadora Polski w Stanach Zjednoczonych. Sowietom i ich pomagierom w mundurach Ludowego Wojska Polskiego wystarczyły dwa tygodnie dla pacyfikacji wiosek w Puszczy Augustowskiej i okolicach, cała akcja trwała od 10 do 25 lipca 1945 r., co pokazuje, jak sprawnie i bezwzględnie była przeprowadzana. Miejsce nie było przypadkowe – objęła ona bowiem tereny, której po jałtańskiej zdradzie znalazły się przy granicy, a chodziło w niej o zlikwidowanie patriotycznego podziemia i poddanie represjom ludności, która jej wspierała. Może fakt, że jej ofiarami w znacznej części byli prości ludzie z wiosek, sprawił, że nie było się komu o nich upomnieć, nawet w wolnej Polsce.
Wiemy, że wojska sowieckie i wspierające je oddziały LWP otaczały augustowskie wsie, aresztując ich mieszkańców podejrzanych o kontakty z partyzantką niepodległościową. W czasie Obławy Augustowskiej sowieci przetrząsali także Grodzieńszczyznę i Wileńszczyznę. Jest przypuszczenie, że do miejsc mordowania Polaków były przywożone także osoby aresztowane na tych terenach. Najprawdopodobniej byli to w większości także żołnierze AK.
Cała operacja kierowana była prawdopodobnie z Augustowa, gdzie ulokowane było lokalne dowództwo sowieckiego kontrwywiadu wojskowego Smiersz.
Zatrzymano ponad 7 tysięcy osób. Sowieci więzili tych ludzi – mężczyzn, kobiety i nastolatków w ponad pięćdziesięciu miejscach, w których utworzyli obozy filtracyjne, gdzie przesłuchiwali zatrzymanych, poddając ich przy tym torturom, przetrzymując ich skrępowanych drutem kolczastym w dołach zalanych wodą pod gołym niebem. Tylko części z nich po tych przesłuchaniach udało się wrócić do domów. Reszta została zamordowana. Gdzie? Prof. Krzysztof Jasiewicz w 2015 r. na łamach „Zakazanej Historii” pisał o prawdopodobnych lokalizacjach miejsc śmierci Polaków: Przypuszczalnie tymi głównymi miejscami koncentracji były Augustów, Suwałki i Giby. Dalej trop prowadzi w rejon wsi Kalety, a dokładniej do leżącej na odludziu, nieopodal jeziora Szlamy, leśniczówki Giedź. Z prawdopodobieństwem graniczącym niemal z pewnością można przyjąć, że tam dopełnił się tragiczny finał. Znamy relacje, które mówią, iż w okolicach leśniczówki w pobliżu jeziora były kopane doły, przez około dwa tygodnie słychać było tam strzały, przez około miesiąc główna droga puszczańska – właściwie jedyna, którą można było przewozić skazańców na stronę białoruską – Giby – Rygol była zamknięta.
Jak Stalin
Mieszkańcy terenów Puszczy Augustowskiej próbowali dowiedzieć się, co stało się z członkami ich rodzin. W listopadzie 1945 r. mieszkańcy gminy Giby wysłali do Bolesława Bieruta delegację, która miała dowiedzieć się o losach zaginionych mieszkańców. Oczywiście bez żadnego rezultatu. Pod koniec lat 50. dwaj posłowie Jan Kłoczko i Antoni Pal- czak także próbowali zasięgnąć informacji na temat wydarzeń sprzed kilkunastu lat. Także oni nic nie wskórali, a inicjatorów obu prób wyjaśnienia wydarzeń z lipca 1945 r. represjonowano. Władze PRL nigdy oficjalnie nie potwierdziły faktu Obławy. Rzecznik rządu Jerzy Urban negował nawet sam fakt zaginięcia obywateli polskich i aż dziw, że wzorem Stalina pytanego o polskich oficerów z Katynia nie powiedział, że chłopi z augustowskich wiosek wyjechali do Mandżurii.
Dopiero w 1992 r. śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura w Suwałkach, potem zostało ono zawieszone, a W2000 r. podjął je Instytut Pamięci Narodowej w Białymstoku1. Początkowo śledztwo było kwalifikowane przez prokuratorów IPN jako zbrodnia komunistyczna, a od lipca 2009 r. również jako zbrodnia przeciwko ludzkości. Niezależnie jednak od kwalifikacji IPN-owi wciąż brakuje najważniejszych elementów do „układanki” żeby wyjaśnić najważniejsze kwestie związane z Obławą.
W latach 90. Polska poprosiła Rosję o pomoc prawną w ustaleniu, co stało się w lipcu 1945 r. w Puszczy Augustowskiej i gdzie mogą być groby ofiar Obławy. Strona rosyjska przyznała, że doszło do zatrzymań, ale poinformowała: Wymienionym obywatelom polskim nie przedstawiono zarzutów, sprawy karne nie zostały przekazane do sądów, a dalsze losy aresztowanych nie są znane. W 2003 r. strona rosyjska stwierdziła, że nie ma żadnych dokumentów potwierdzających rozstrzeliwanie cywilów na Suwalszczyźnie w 1945 r.; chociaż potwierdziła, że na tym terenie działała 62 Dywizja Wojsk Wewnętrznych NKWD. Wszelkie prośby o kserokopie dzienników bojowych tej formacji pozostały bez odpowiedzi. W połowie lipca 2006 r. strona rosyjska odmówiła odpowiedzi na polski wniosek o pomoc prawną w tej sprawie, argumentując to przedawnieniem karalności. W grudniu 2011 r. strona polska zwróciła się do prokuratury rosyjskiej z nowym wnioskiem o pomoc prawną, w którym poprosiła o przekazanie drugiego szyfrogramu gen. Wiktora Abakumowa do szefa NKWD Ławrientija Berii (nr 25 871, przechowywanego w Centralnym Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa w Moskwie), z którego wynika, że podczas obławy augustowskiej zatrzymano m.in. dowódcę Armii Krajowej o nazwisku Kurpiński ps. „Grom”, urodzonego w 1906 roku. Podczas wizyty w Moskwie w kwietniu 2012 r. prezes IPN Łukasz Kamiński uzyskał od Stowarzyszenia Memoriał rozszyfrowane raporty, dotyczące pojmanych „bandytów” adresowane do Ławrientija Berii. Ale najważniejszej kwestii żaden z tych dokumentów nie wyjaśnił.
Ciał ofiar Obławy Augustowskiej nie odnaleziono. Poświęcony im „cmentarz” w Gibach z wypisanymi nazwiskami 530 ofiarzbrodni jest tylko symbolicznym miejscem pochówku. Mieszkańcy Puszczy Augustowskiej jednak nigdy nie zapomnieli. Przez lata czcili pamięć członków swoich rodzin i sąsiadów po kryjomu. Dopiero w 1987 r. dla uczczenia ofiar Obławy Augustowskiej w Gibach powstał pomnik projektu Andrzeja Strumiłły. Dopiero 9 lipca 2015 r. Sejm uchwalił ustawę ustanawiającą 12 lipca Dniem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 r. Corocznie w Gibach odbywają się uroczyste obchody rocznicy Obławy. Od kilku lat pojawiają się na nich politycy. Może kiedyś doprowadzą swoimi działaniami do ujawnienia przez Rosję tajemnicy zbrodni i pomogą odnaleźć ciała pomordowanych?
Opracował: Leon Baranowski, Buenos Aires – Argentyna