Aldona Zaorska, Warszawska Gazeta, nr 6, 11-17.02.2022 r.
Media otrzymały fundusze, w zamian za które tygodniami i miesiącami ciągnęły covidową propagandę, zapominając dodać, że są to po prostu opłacone teksty promocyjne.
„Trzeba rozmawiać, trzeba słuchać jeden drugiego. Właśnie dlatego Akademia Kultury Społecznej i Medialnej zdecydowała się zorganizować sympozjum na temat, na który do tej pory bano się rozmawiać – COVID-19″ – mówił o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, otwierając sympozjum „Oblicza pandemii”
Wśród prelegentów, prezentujących interesujące wyniki badań dotyczących samego koronawirusa, wystąpił redaktor Jan Pospieszalski, przez wiele lat dziennikarz TVP, wyrzucony z telewizji w trybie natychmiastowym, bowiem w swoim autorskim programie „Warto rozmawiać” ośmielił się porozmawiać z lekarzami i prawnikiem mającymi inne zdanie na temat szczepień, obostrzeń i prawnych uzasadnień tego wszystkiego aniżeli prezentowane w mediach. Redaktor Pospieszalski zwrócił uwagę na olbrzymią rolę mediów w stworzeniu pandemii. „Bez masowego zaangażowania mediów pandemia nie przebiegałaby tak jak obecnie i nie mielibyśmy tej sytuacji” powiedział wprost redaktor Pospieszalski.
Za ile rząd premiera Morawieckiego kupował media?
Portal www.cai24.pl cytuje fragmenty wypowiedzi na ten temat Jana Pospieszalskiego. „Stroer Media (konsorcjum niemiecko-polskie, jedna z największych agencji reklamowych w Polsce, dysponująca prawie 8000 nośników typu billboardy, plakaty na wiatach przystankowych czy stanowiskach autobusowych na dworcach, wielkie dmuchane nośniki reklamowe itp.) – 5,9 min, radio RMF FM -3 min, Poczta Polska – 3 min, House Media Company za zrobienie spotów reklamowych -1847 000, Polsat -1,7 min, TVP -1,7 min, 400 tys. media spółki stworzone przez redaktora Sakiewicza, 400 tys. media braci Karnowskich”- wyliczał Jan Pospieszalski1 A to tylko przykład.
Lista mediów, agencji reklamowych i innych podmiotów jest dużo, dużo dłuższa.
Z większych, ogólnopolskich mediów NIE MA na niej praktycznie tylko naszej „Warszawskiej Gazety”.
Sytuacja wygląda więc tak, że media otrzymały fundusze, w zamian za które tygodniami i miesiącami ciągnęły już swoją narrację, oczywiście zapominając dodać, że są to po prostu opłacone teksty promocyjne. Tak było nie tylko w Polsce i nie tylko w przypadku mediów „informacyjnych”.
Proceder zakłamywania faktów dotyczył i dotyczy także uchodzących za prestiżowe, czasopism medycznych takich jak „Medical Journal” czy „Naturę” na publikacje których nieustannie powołują się „eksperci” znad Wisły zachęcający do szczepień. Redaktor Pospieszalski wskazał, że „British Medical Journal” opublikował „podkręcone” badania, udostępnione przez producenta szczepionek – firmę Pfizer. Kiedy prawda o fałszowaniu wyników wyszła na jaw, czasopismo wycofało się ze swojej publikacji.
„Nature” w końcu grudnia, dopiero po 11 miesiącach od otrzymania tych danych, wypuściło artykuł, że amantadyna działa. Prawie rok artykuł ujawniający badania na ten temat czekał na publikację, ukrywany przed odbiorcami z całego świata. Media w Polsce wciąż powtarzają jednak opinie„etepertów” żeby nie stosować amantadyny, bo może ona wręcz szkodzić Problem z kupowaniem promocji szczepień i ukrywaniem niewygodnych faktów jest o wiele większy, niż mogłoby się wydawać Redaktor Pospieszalski przypomniał więc sprawę amerykańskiej analityk, która przeanalizowała Niepożądane Odczyny
[20220307-01: Redaktor Pospieszalski zwrócił uwagę na olbrzymią rolę mediów w stworzeniu pandemii. „Bez masowego zaangażowania mediów pandemia nie przebiegałaby tak jak obecnie i nie mielibyśmy tej sytuacji. Redaktor Pospieszalski zwrócił uwagę na olbrzymią rolę mediów w stworzeniu pandemii. „Bez masowego zaangażowania mediów pandemia nie przebiegałaby tak jak obecnie i nie mielibyśmy tej sytuacji.]
Poszczepienne (NOP-y), konkretnie zgony po szczepieniach na Covid-19 w USA. Okazało się, że artykuł wykazujący ich występowanie został usunięty. Nie można go już przeczytać
Za ile lewacki Google kupował polskie władze
Jan Pospieszalski przypomniał też, że kampanię szczepień prowadzili influencerzy czy youtuberzy, popularni wśród młodego pokolenia. Jak się okazuje, w Polsce istnieje lista tych osób – zostały one opłacone przez kancelarię premiera Morawieckiego, która wypłaciła im 361 tys. złotych za promocję szczepień.
Redaktor w swoim wystąpieniu przypomniał też parę innych „dziwnych” faktów, z których obecnie rząd nie jest w stanie się wytłumaczyć (jak z procesu myślowego towarzyszącego panu premierowi, gdy w 2020 r. kilkanaście godzin przed dniem Wszystkich Świętych zamykał cmentarze pomimo zapewnień, że tego nie zrobi).
Przykładem może być przekazanie kwoty 5 min dol „bezzwrotnego kredytu” jaki polski rząd otrzymał od lewackiego koncernu Google nieco ponad tydzień po ogłoszeniu w marcu 2020 r. pamiętnej „narodowej kwarantanny” i zamknięciu całego kraju. Zakażonych koronawirusem można było wtedy policzyć na palcach jednej ręki, ale cały naród został tak skutecznie zastraszony, że ludzie bali się wyjść z domów. Te miliony dolarów przeznaczone były na umieszczenie we wszystkich nośnikach Google’a treści, które mają przeciwdziałać Covid-19. Powtórzmy – w Polsce było wtedy kilku zarażonych i ani jednej śmiertelnej ofiary.
Kłamliwi tropiciele kłamstw
Co więcej – redaktor Pospieszalski zwrócił też uwagą na wysyp „internetowych platform” rzekomo demaskujących fejk newsy, czyli kłamstwa na temat pandemii. Okazuje się, że niewiele wiemy o ich finansowaniu i „partnerach”. A szkoda, bo to może wiele wyjaśnić. Jako przykład takiej platformy redaktor Pospieszalski podał FakeHunter. Zgodnie z tym, co podaje rządowa strona internetowa, FakeHunter to „społeczny projekt weryfikacji treści publikowanych w Internecie, uruchomiony przez. Polską Agencję Prasową wspólnie z GovTech Polska, którego celem jest demaskowanie nieprawdziwych wiadomości dotyczących wirusa SARS-CoV-2″.
I właśnie ten FakeHunter od kancelarii premiera dostał 98 tys. Tymczasem partnerem FakeHuntera wg informacji przekazanych przez Jana Pospieszalskiego jest także… akademia firmy Pfizer. Producenta szczepionek. Naprawdę trzeba być geniuszem, żeby zgadnąć jaki będzie przekaz tej platformy, rzekomo „demaskującej fejk newsy”? A nie jest to jedyna tego typu działalność. Dlatego szczerze radzimy sprawdzić kto finansuje „demaskujących fejk newsy”. Taka lektura może wyjaśnić więcej niż treści, które strony takie podają.
Ratunek?
Redaktor Pospieszalski zwrócił też uwagę, że w Internecie, dzięki pandemii (i pewnie kolejnym kwarantannom i zdalnym trybom pracy) zaroiło się od samozwańczych „tropicieli fake newsów”- internautów nie mających pojęcia o medycynie (albo mających pojęcie bardzo nikłe), tropiących lekarzy podważających oficjalną wersję na temat koronawirusa i oskarżających ich przez Izbami Lekarskimi. A także od lekarzy, którzy z kompletnie nieznanych stali się „wybitnymi ekspertami” i gwiazdami mediów, atakującymi kolegów po fachu, nawiasem mówiąc, przed pandemią rzecz niespotykana w tym zawodzie.
Skutkiem są kolejne postępowania dyscyplinarne. Obecnie w Polsce, z różnych powodów, jest nimi objętych już ponad 100 lekarzy. A to samo dotyczy lekarzy z całego świata, często autorytetów medycznych o międzynarodowej sławie aż po laureata medycznego Nobla.
Czy więc jest nadzieja na powstrzymanie tego szaleństwa? – Zawsze jest. Redaktor Pospieszalski zwraca uwagę, że pandemia ujawniła nie tylko lekarzy, którzy mieli odwagę rzucić na szalę cały swój autorytet i całą swą karierę, by walczyć o prawdę, ale i tych dziennikarzy (często obywatelskich), którzy także nie boją się zadawać niewygodnych pytań. Tylko jak będą mogli patrzeć w lustro dziennikarze, którzy za pieniądze publikowali treści szkodliwe dla ludzi i jeszcze oskarżali innych o odpowiedzialność za czyjąś śmierć.
Opracował: Leon Baranowski – Buenos Aires, Argentyna