Kowid się skończył tak, jak zaczął – z przyczyn politycznych. Ale procedura zbierania naszego DNA trwa nadal. Dlaczego? „Twoje DNA jest pobierane, ponieważ rząd dba o Twoje zdrowie i bezpieczeństwo oraz o to, czy masz grypę i czy możesz przekazać ją komuś innemu (…)”. Po co to wszystko? Po to,„aby narodziła się nowa rasa, która będzie żyła wiecznie”.
dr Robert Kościelny
Przybywając do USA samolotem – proszę – nie zdziw się, Drogi Czytelniku, że jeśli trafisz na jedno z tych lotnisk, które biorą udział w programie o nazwie TGS, zaproponują Ci pobranie wymazu z nosa. Obecnie dobrowolne. Pozyskany materiał zostanie przekazany do sieci laboratoriów. Próbki, które dadzą pozytywny wynik testu na obecność SARS-CoV-2, poddawane są sekwencjonowaniu całego genomu w celu określenia wariantów. „Jednak nie myślcie, że w jakikolwiek sposób dotyczy to tylko Covida. Covid był pretekstem do założenia systemu śledzącego i monitorującego zwykłych obywateli”, pisze Karen Hurt, publicystka Off-Guardian.
Od nitki DNA do kłębka wolności
„Jeśli władze zbierają Twoje DNA, wpływa to nie tylko na Ciebie, ale także na członków rodziny i, w niektórych kontekstach, na społeczność” – powiedziała Sandra Soo-Jin Lee, etyk biomedyczny na Uniwersytecie Columbia. „Kto wie, co w przyszłości DNA powie nam o ludziach i o tym, jak można nitki kwasu deoksyrybonukleinowego wykorzystać?”
Czym jest wspomniany wyżej TGS? To program nadzoru genomu osób przybywających do USA z różnych stron świata, prowadzony przez oddział ds. zdrowia podróżników CDC (Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom). Jest on realizowany w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Jego dwa podstawowe cele to wczesne wykrywanie nowych wariantów SARS-CoV-2 i innych patogenów oraz uzupełnianie luk w globalnym nadzorze biologicznym, tłumaczy Off-Guardian.
Z CDC, agencją rządu federalnego wchodzącą w skład Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej USA, współpracują dwie prywatne firmy Con-centric by Ginkgo, jednostka zajmująca się bezpieczeństwem biologicznym i zdrowiem publicznym firmy Ginkgo Bioworks oraz XpresCheck firmy XWELL. W ramach tej państwowo-pry-watnej współpracy monitorowaniu podlega ponad 30 nowych wirusów i bakterii, w tym kilka sezonowych patogenów układu oddechowego, takich jak grypa A i B, RSV i SARS-CoV-2. Wszystko to dla naszego dobra, rzecz jasna.
Przypomnijmy: jedną z cech walki z kowidem było pobieranie od ludzi, na masową skalę, materiału genetycznego. Z nosa, gardła, a nawet z organu znajdującego się na antypodach obu wymienionych. W tej ostatniej metodzie specjalizowali się Chińczycy, chociaż pan poseł Czesław Hoc (ten od lex Hoc) z„dobrej zmiany” pewnie nie miałby nic przeciwko temu, gdyby i u nas wdrożono taki sposób pobierania DNA, „dla dobra Twojego i innych” jak zwykło się usprawiedliwiać wszystkie niedorzeczne rozporządzenia wydawane przez premiera Morawieckiego i ministra Niedzielskiego w czasie walki z „pandemią” Przypomnijmy z obowiązku dziennikarskiego, że pani poseł Siarkowska z Solidarnej Polski stwierdziła, że pisowski „projekt ustawy kowidowej propaguje donosicielstwo”. A posłowie „totalnej opozycji” tak w ogóle to domagający się zwiększenia reżimu sanitarnego, zauważyli, że projekt ustawy kowidowej autorstwa posłów PiS, obok tego, że propaguje donosicielstwo, w dodatku „jest sprzeczny z podstawową wiedzą medyczną”.
Kowid się skończył tak, jak zaczął – z przyczyn politycznych. Ale procedura zbierania naszego DNA trwa nadal. Dlaczego? „Twoje DNA jest pobierane, ponieważ rząd dba o Twoje zdrowie i bezpieczeństwo oraz o to, czy masz grypę i czy możesz przekazać ją komuś innemu. Wszystko polega na zbieraniu olbrzymiej ilości DNA od populacji, przekazywaniu go Wielkiej Maszynie [komputerom o wielkiej mocy obliczeniowej] w celu odczytania i zinterpretowania go oraz użyciu CRISPR do edycji”. Po co to wszystko? Po to, „aby narodziła się nowa rasa, która będzie żyła wiecznie”, pisze Karen Hunt w Off-Guardian. Zaiste, mocne słowa. Pani Hunt dodaje jeszcze „Wierz w Boga. Bądź nieustraszony, nie poddawaj się”. No cóż, skoro kobieta prosi, nie wypada odmówić: wierzmy i nie bójmy się. Choć historia, którą przedstawia Karen Hunt, przyjemna nie jest, rodzi konfuzję, a nawet niepokój. Ale dla mężnego serca (takiego, jakie nosi w piersi pani Hunt) powinno być podnietą do działania, stawiania oporu, do walki.
Genetyczne nożyczki
Pani Hunt przypomniał na swym blogu historię gmerania w ludzkich genach. W 1975 r. 140 badaczy zajmujących się genetyką zebrało się na półwyspie Monterey w Kalifornii, aby omówić konsekwencje, jakie niosą za sobą odszyfrowania i zmiany kolejności genów. Nazywa się to „re-kombinowanym DNA” lub DNA utworzonym sztucznie przez połączenie składników różnych organizmów.
Portal Wired wspominając w 2015 r. to spotkanie, napisał:„Byłaby to moc podobna do mocy Boga – łączenie genów jednej żywej istoty z drugą. Stosowana mądrze, może uratować życie milionów ludzi”. Ale co się stanie, gdy ta moc nie zostanie użyta rozsądnie, z korzyścią dla człowieka? Każdego potrzebującego wsparcia na poziomie genów, a nie takiego, który chciałby za pomocą manipulacji cząstkami DNA zniewolić nas. Wtedy jeszcze,, prawie półwieku temu, niewiele osób zaprzątało sobie tym głowę. Nikt, może z wyjątkiem autorów powieści science fiction, nie mógł przewidzieć, jak szybko nauka będzie się rozwijać, jakzło-żone staną się dylematy moralne i jak niewiele można w tej kwestii zrobić. Do 2015 r. techniki, które naukowcy omawiali jako zagadnienia teoretyczne wiele lat temu, stały się rzeczywistością dzięki technice edycji genów zwanej CRISPR-Cas9. „To monumentalny moment w historii badań biomedycznych” – stwierdził w Wired David Baltimore, amerykański biolog i laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny z 1975 r.
CRISPR to akronim od Clustered Regularly Interspaced Short Palindromic Repeats (Skupione, regularnie przeplatane, krótkie powtórzenia palindromiczne), informuje strona Laboratorium. To cząsteczki RNA, które są niczym przewodnik po niezwykle długim łańcuchu DNA. Umieją znaleźć w genomie precyzyjnie wyznaczone miejsce i doprowadzić tam odpowiedni enzym – Cas9. Białko Cas9 działa zaś jak nożyczki – rozcina DNA w dokładnie wskazanym miejscu. Natomiast Puls Medycyny dodaje, że „genetyczne nożyczki” to inżynieria genetyczna pozwalająca na manipulacje genomem zarówno mikroorganizmów, jak i zwierząt i roślin. W medycynie stwarza możliwość wyleczenia wielu chorób genetycznych. Jednak aby się do tego nadawała, musi być bezpieczna i niezawodna – lekarstwo nie może być gorsze od choroby, ostrzega Puls.
Ostrzega również dziennikarka OffGuardian: „To, co opinia publiczna wie o CRISPR, ogranicza się do dobra, jakie może on zrobić dla ludzkości. Na przykład może potencjalnie leczyć wiele chorób, takich jak szpiczak, anemia sierpowatokrwinkowa, choroba Huntingtona, HIV, żeby wymienić tylko kilka. Mówię «potencjalnie», ponieważ jak dotąd niewiele z tego dobra się zmaterializowało”.
Niebezpieczeństwa nowej technologii medycznej
Pani Heidi Ledford – dziennikarka, specjalizująca się w badaniach medycznych, nowotworach, edycji genomu, opracowywaniu leków i terapii genowej – swój materiał zamieszczony w 2015 r. w Naturę zatytułowała:„CRISPR, the disruptor”. Tytuł mocny, jeśli zauważymy, że rzeczownik „disruptor” tłumaczy się jako „osoba lub rzecz, która przerywa wydarzenie, czynność lub proces, powodując zaburzenie lub problem”. Mamy więc problem. I to bardzo poważny. Niektórzy uczeni obawiają się, że zawrotne tempo rozwoju tej dziedziny pozostawi niewiele czasu na zajęcie się zagadnieniami etycznymi eksperymentów oraz związanymi z nimi niebezpieczeństwami.
Sprawy te nabrały szczególnego znaczenia w momencie, w którym rozeszła się wieść, że naukowcy wykorzystali CRISPR do przekształcania ludzkich embrionów, o czym donosiła Naturę. Wykorzystane przez nich- embriony nie mogły doprowadzić do rozwoju płodu i żywych narodzin, ale raport z badań wywołał gorącą debatę na temat tego, czy i w jaki sposób należy stosować CRISPR do wprowadzania dziedzicznych zmian w ludzkim genomie.
„Ta moc jest tak łatwo dostępna w laboratoriach – nie potrzeba bardzo drogiego sprzętu, a ludzie nie muszą przechodzić wielu lat szkolenia, aby to zrobić” – mówi Stanley Qi, biolog systemowy na Uniwersytecie Stanforda w Kalifornii, dodając: „Powinniśmy dokładnie przemyśleć, w jaki sposób wykorzystamy tę władzę”
A jest naprawdę nad czym myśleć. Puls Medycyny przytoczył kilka przykładów mogących wywołać gwałtowne i mocne bóle głowy u czytelników. Jak wykazały nowe badania naukowców z Uniwersytetu w Uppsali, metoda CRISPR-Cas9 może powodować nieprzewidziane zmiany w DNA, które mogą być dziedziczone przez następne pokolenie. Dlatego autorzy zalecają ostrożność i skrupulatną walidację przed użyciem CRISPR-Cas9 do celów medycznych. Badając genomy ponad 1000 danio pręgowanych (są to małe rybki akwariowe) z dwóch pokoleń, naukowcy odkryli nieoczekiwane mutacje różnych typów. W niektórych przypadkach fragmenty DNA, które uległy zmianom, były większe, niż oczekiwano, w innych – mutacje wystąpiły w niewłaściwym miejscu genomu. Nieprzewidziane mutacje wykryto w pierwszym pokoleniu danio pręgowanego, ale także u jego potomstwa.
Nauka na usługach złoczyńców „Rządy, korporacje i naukowcy, którzy inwestują nasze pieniądze (i płacą sobie przy tym miliardy dolarów) w badania i eksperymenty na naszych ciałach, zmieniając sam język życia, nasze DNA, są pewni, że mają wszystko pod kontrolą”. Nie przejmują się tym, że nie mają pojęcia, jak ów „język życia” powstał i do czego może doprowadzić gmeranie w DNA.
Karen Hunt wypowiada opinię, która nie wydaje się przesadna, gdy weźmie się pod uwagę tak wcześniejsze informacje o problemach, jakie stwarza nowa technologia, jak i zdobyte przez nas doświadczenia na temat tego, kto tak naprawdę zarządza rzeczywistością społeczno–polityczną. I że są to psychopaci. A nasi przywódcy, niezależnie od barw politycznych i światopoglądowych, stali się ich błaznami w„de” kopanymi, przez co jest im coraz trudniej zachować resztki majestatu władzy i powagi. Co widzimy chociażby obecnie, w czasie powyborczych przepychanek i towarzyszącemu im jazgotowi medialnemu? „Szitburza” rozpętana po to, aby publika nie zorientowała się, że jednych pajaców zastąpią niebawem inne klauny. Z cyrku jawnie prounijnego.
„Grzebacze” i ich sponsorzy, czyli chciwe i żądne władzy patusy z miliardami w kieszeniach,,,obiecują, że przeprowadzane eksperymenty służą naszemu dobru, podczas gdy tak naprawdę chodzi o wydobycie każdej informacji z naszego DNA w celu stworzenia czegoś nowego, ulepszonego – i sztucznego?
Off-Guardian informuje, że WHO przejmie unijny system cyfrowej certyfikacji CCMD-19 w celu ustanowienia globalnego systemu nadzoru. Jak dotąd w USA nie ma krajowej bazy danych na temat szczepień. Istnieje jednak wiele innych sposobów pobierania naszego DNA, często bez naszej wiedzy i pozwolenia.
Z Naturę możemy dowiedzieć się, że wielu badaczy postrzega wszystkie wymienione niebezpieczeństwa związane ze stosowaniem „genetycznych no-życzek”jako niewielką cenę za pozyskanie i zastosowanie potężnej technologii. Jennifer Doudna, pionierka CRISPR na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, zaczęła wyrażać niepokój związany z nową technologią. Jej obawy zaczęły się na spotkaniu w 2014 r., kiedy zobaczyła pracę postdoktorską, w której zaprojektowano wirusa tak, aby przenosił składniki CRISPR do myszy. Myszy wdychały wirusa, co umożliwiło systemowi CRISPR zaprojektowanie mutacji i stworzenie modelu ludzkiego raka płuc.„Poczuła dreszcze; drobny błąd w projekcie kierującego RNA może spowodować, że CRISPR będzie działał również w ludzkich płucach”.
Fruwające DNA i inne kłopoty Naukowcy zwrócili swoją uwagę na DNA znajdujące się w środowisku, czylie-DNAJestono wszędzie – unosi się w powietrzu, znaleźć je można w wodzie, śniegu, jedzeniu, filiżance kawy. Technologia e-DNA jest wykorzystywana w systemach nadzoru ścieków do monitorowania kowida i innych patogenów. Badanie wykazało, że naukowcom udało się odzyskać informacje medyczne DNA pozostających w środowisku. DNA konkretnych osób można odzyskać z przestrzeni takich jak biurowce, apartamen-towce, lotniska, restauracje.
Tyle że te same próbki e-DNA można by w równym stopniu wykorzystać do wyszukiwania i prześladowania mniejszości etnicznych lub osób podatnych na określone choroby. Jeśli pójdziemy o krok dalej i wkroczymy w sferę broni biologicznej, niektóre grupy mogą celowo zostać zarażone chorobami, podczas gdy reszta populacji nie. Nawiasem mówiąc pisałem o tym swego czasu w „Teorii Spisku”.
„To daje władzom nowe, potężne narzędzie” – stwierdziła Anna Lewis z Harvardu, która bada etyczne, prawne i społeczne implikacje badań genetycznych. „Myślę, że jest wiele powodów do niepokoju”. Kraje takie jak Chiny prowadzą już szeroko zakrojone i jednoznaczne śledzenie genetyczne mniejszości, w tym Tybetańczyków i Ujgurów. Narzędzia takie jak analiza e-DNA mogą to znacznie ułatwić.
Ginkgo Bioworks to platforma programowania komórek, zapewniająca kompleksowe usługi świadczone na różnych rynkach, od żywności i rolnictwa, przez farmaceutykę, aż po chemikalia przemysłowe i specjalistyczne. Jednostka ds. bezpieczeństwa biologicznego i zdrowia publicznego Ginkgo, Concentric by Ginkgo, tworzy globalną infrastrukturę bezpieczeństwa biologicznego, aby umożliwić rządom zapobieganie, wykrywanie i reagowanie na szeroką gamę zagrożeń biologicznych. Podpisano już umowy partnerskie z Astra-Zeneca, BGI, Merck, Pfizer, Roche i innymi firmami.
Tworzenie„świata jutra”
W 2017 r. fachowcy z Gingko wykreowali Gen9 umożliwiający naukowcom „manipulację DNA? aby stworzyć „nowe formy życia, wykonujące posłusznie wszystko to, co im się rozkaże? Specjaliści Gingko: „Budują fabryki nanobotów, produkujące mikroskopijne maszyny biologiczne zaprogramowane tak, aby uczynić wszystko bardziej wydajnym i skutecznym? „Rozcinają organizmy i składają je z powrotem, aby stworzyć biologiczne nanoboty, które wykonają każdą pracę dla swojego twórcy”.
Krótkoterminowe cele wiązały się z kowidem, ale kowid to dopiero początek. Jak wyjaśnia dr David Blazes, zastępca dyrektora globalnego zespołu ds. zdrowia Fundacji Gates:
„Mamy nadzieję, że w perspektywie średnioterminowej inicjatywa podjęta w czasie pandemii będzie w stanie zająć się także cholerą, żółtą febrą, gruźlicą i innymi chorobami. Plany długoterminowe obejmują budowanie powiązań między nadzorem ge-nomicznym a lokalną produkcją wyrobów diagnostycznych, leków i szczepionek?
„Jak daleko jesteśmy skłonni się posunąć, oddając nasze dane Ogromnej Maszynie i tym, którzy ją zasilają?? pyta Karen Hunt.
W ramach projektu Humań Ge-nome Project-Write prowadzonego przez profesora George’a Churcha, jednego z twórców Gen9, opracowywane są technologie umożliwiające inżynierię ludzkich genomów na dużą skalę. Dzięki postępom w biologii syntetycznej Church marzy o wskrzeszeniu mamuta włochatego poprzez wprowadzenie DNA mamuta do komórek skóry słonia, które następnie można przekształcić w komórki macierzyste i wykorzystać do produkcji zarodków.
„Ale tak naprawdę nie chodzi o to, by uczynić Ciebie czy mnie zdrowszymi, tak naprawdę nieprzywrócenie do życia mamutów. Po raz kolejny wszystkie drogi prowadzą z powrotem do elit, które chcą żyć wiecznie i wykorzystują do tego nas jako szczury laboratoryjne”, Karen Hunt powstrzymuje entuzjazm tych, którzy dali się nabrać i myślą, że to dla ich dobra.
Church zapytany czy dzięki nowej technologii można będzie „odmłodzić się” na poziomie genetycznym i myśleć o osiągnięciu stanu nieśmiertelności, odpowiedział: „Ważne jest to, kogo znasz, dzięki temu żyjesz wiecznie”. Prawdopodobnie był to żart, choć z całą pewnością niezupełnie niewinny. W świecie nowych technologii świat należeć będzie nie do tych, którzy są przedsiębiorczy, odważni, zaradni, zdolni, ale do sitw i ich członków. Dla nich będą konfitury tego świata i pałace. Dla reszty – czyli dla nas – „ekologiczne jedzenie”: wysokobiałkowe robaki i mięso pozyskiwane laboratoryjnie oraz współczesne pańszczyźniane czworaki, owoc znoju patodeweloperów. A zaczęło się tak przyjemnie. Od uchylania nam, w czasie „pandemii? nieba dla „dobra Twojego i innych?
https://off-guardian.org/2023/11/25/how-your-dna-is-being-used-against-you/
https://khmezek.substack.com/p/techno-eugenics
https://www.wired.com/2015/07/crispr-dna-editing-2/
https://www.nature.com/articles/522020a
Opracował: Jarosław Praclewski – Solidarność RI, numer legitymacji 8617, działacz Antykomunistyczny