Polacy zawsze byli synami Wolności, a już Paweł Włodkowic z Brudzewa (1370-1435), prawnik, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, jeden z najtęższych umysłów ówczesnej Europy – pierwsza połowa XV wieku, tak pisał; „… trzeba zabezpieczyć następujące prawa narodów; do istnienia, wolności, niepodległości, własnej kultury i godziwego rozwoju”. Był także – wraz z innymi profesorami Wszechnicy Krakowskiej, autorem konstrukcji prawnej, która weszła na stałe do słownika stosunków międzynarodowych i dyplomacji europejskiej a później światowej, tzw. wojny sprawiedliwej.
Myśli, stanowiska formułowane w czasach i warunkach które dalekie były od poszanowania praw narodów, grup narodowościowych, społeczności lokalnych czy jednostek. Miał ten uczony duży wpływ na króla Władysława Jagiełłę, Radę królewską, Kanclerza koronnego i dwór krakowski, formułował wyznaczniki polityki wewnętrznej państwa oraz stosunków między dworem Królestwa Polskiego a dworami innych państw, nie tylko naszej, wschodniej części Europy ale także z cesarstwem czy papiestwem. W Polsce, środowiska określające model społeczeństwa, opiniotwórcze i wywierające wpływ na ówczesne formy i trendy myślowe, w istotnym zakresie odpowiadały zasadom dzisiejszej demokracji. W tym zakresie i w tamtym czasie, Europa dużo nauczyła się od Polski a ściślej, od uczonych którzy tworzyli grono profesorskie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wystarczy wspomnieć, iż Paweł Włodkowic był „szefem” polskiej delegacji na Sobór w Konstancji (1414-1418, w składzie tej delegacji był także rycerz Zawisza Czarny z Garbowa, herbu Sulima, znany chociażby z wygranego pojedynku turniejowego jaki stoczył z – niepokonanym do tej chwili, Janem z Aragonii), na którym wykazał m.in. nieprzyjazną, zaborczą pragmatykę postępowania Zakonu Krzyżackiego i słuszne stanowisko Polski. Później, w XVI wieku, na tym polu zapisał się złotymi zgłoskami na skalę europejską, Andrzej Frycz Modrzewski, nasz myśliciel i pisarz czasów Odrodzenia. W swoich pismach domagał się min.; zrównania jednostek wobec prawa, wzmocnienia władzy królewskiej (element ustroju państwa zawarty – między innymi sprawami, w traktacie „O poprawie Rzeczypospolitej”, których to reform nie przeprowadzenie, przyprawiło Nas Polaków o wielkie kłopoty dwa wieki później, rzec można; polska pięta Achillesa), potępiał wojny agresywne. Ogólnie, Nas Polaków, nie trzeba uczyć lub namawiać do poszanowania praw i godności innych nacji. Lepiej byłoby, aby narody lub grupy nacisku, które „mają z tym problemy” uczyły się od nas. Pomocne w tym procesie – i to bardzo, może być zapoznanie się z historią polskiej tolerancji, myśli humanistycznej, pacyfizmu i wzajemnego poszanowania praw, które były polską racją stanu przez wieki. Wystarczy wspomnieć, zestawić fakty, iż to właśnie fundator Uniwersytetu, król Kazimierz zwany Wielkim – chociaż podkreślić trzeba że w okresie jego panowania lat w których nie było żadnych działań wojennych na mniejszą lub większą skalę, można policzyć na palcach jednej ręki, główny nacisk położył na rozwój gospodarczy kraju, reformy organizacyjne, w tym wysiłki w kierunki ujednolicenia prawa na całym terytorium państwa oraz podniesienie poziomu życia, handlu, kultury. Prowadzenie wojen lub działań zbrojnych uważał za zło konieczne – ze względu na „niesfornych sąsiadów” jakich miała ówczesna Polska. Wojen, które ze swojej istoty niosą tragedie poszczególnych jednostek, rodzin, narodów, ogólnie; straty i zniszczenia. W rzeczy samej, to właśnie król Kazimierz stworzył podwaliny gospodarcze i organizacyjne późniejszej potęgi państwa, z jaką mieliśmy do czynienia w okresie panowania dynastii Jagiellonów (Korona i Litwa tworzyły zapoczątkowaną Unią w Krewie – 1385 r., i wzmocnioną Unią Lubelską – 1569 r., Rzeczypospolitą Obojga Narodów, największe terytorialnie państwo ówczesnej Europy). Państwa potężnego militarnie, ekonomicznie, którego obywatele brali udział w tworzeniu myśli i kultury europejskiej – zwłaszcza kultury Odrodzenia, na równi z przedstawicielami innych narodów, rządzonego w sposób sprawiedliwy, rozsądny, mądry, w którym panował porządek a rozwojem cywilizacyjnym przewyższała Polska inne europejskie państwa. Państwo, w którym osiedlali się – na podstawie wyboru a nie przymusu, ludzie z innych części Europy, dostrzegając szanse ekonomicznego i intelektualnego rozwoju własnego, swoich dzieci, wnuków i przyszłych pokoleń. Do tego dochodziła gwarantowana możliwość praktykowania swojej religii, kształcenia synów na uniwersytecie, bogacenia się, w sumie; dobrego, spokojnego życia bez względu na kraj pochodzenia. Nie zapominajmy o tym, iż jako Naród nie mamy się czego wstydzić, a w wielu aspektach dotyczących ustroju państwa czy stosunków społecznych, gospodarczych, kulturowych, inni uczyli się przez wieki na naszym przykładzie. Innymi słowy; o tradycji, ciągłości, przywarach i dobrych stronach, historii i honorze naszego Narodu nie przesądzają li tylko przewagi w bojach, wygrane bitwy, wojny, (rzec uczciwie trzeba, iż nie jedną bitwę czy kampanię my przegrywaliśmy) czy dokonania jednostek, ale także myśl, idee i duma narodowa, tworząca przez wieki państwo o ustroju i urządzeniach do jakiego chciały równać inne narody. Wszystkie te aspekty życia Narodu i państwa rozwijały się w Polsce równomiernie i w sposób ciągły. Tworzyły podstawę do osiągania kolejnego, wyższego stopnia rozwoju cywilizacyjnego społeczeństwa, powstawania dzieł wybitnych, nowatorskich lub wręcz łamiących zastane, fałszywe teorie, których nie umieli podważyć przedstawiciele innych narodów. Wskażmy chociażby Mikołaja Kopernika oraz jego „O obrotach sfer niebieskich” czy wiedzę z zakresu medycyny, inżynierii obronnej i nie tylko (z tym, iż – uczciwie rzecz traktując, należy poczynić uwagę; że nasz uczony zbytnio do nauki i systematycznych studiów z danej dziedziny, raczej się nie przykładał).
Temat przewodni tej krótkiej notatki „Polska to wielka rzecz” – słowa Stanisława Wyspiańskiego, jest o wiele szerszy niż poruszone w niej zagadnienia. Ale, daje podstawę nam Polakom do myślenia i rozważań nad kształtem naszej państwowości w ciągu minionych wieków raczej w kategoriach pozytywnych i bez kompleksów. W tym zakresie, nasza myśl ustrojowa była jedną z najbardziej światłych i chciałoby się powiedzieć, właściwych, nie tylko w Europie ale także w świecie – np. druga ustawa zasadnicza (konstytucja) po amerykańskiej. Nie rozwijając tego zakresu czy elementu wywodu, należy wskazać także na funkcjonujący w Polsce przez wieki podział, swoistą równowagę i rozdział między władzą świecką a duchowną – zapoczątkowany wydarzeniami na Skałce w 1079 roku. W tym też rozdziale władz należy się doszukiwać elementu stabilizującego stosunki wewnętrzne w państwie przez wieki, co w zapobiegło takim wydarzeniom, jak np. hekatomba jaka była udziałem Francji w okresie rewolucji francuskiej, która jak wiemy pochłonęła dziesiątki tysięcy istnień ludzkich (do pewnego stopnia można posłużyć się dla zobrazowania relacji społecznych, także przykładem Rosji w początkach XX wieku). Ten jeden element wpłynął i pozwalał na wytworzenie w Polsce ustroju o cechach wyżej zasygnalizowanych. Zasada myślenia kategoriami jedności państwa i skupienia w jeden organizm rozczłonkowanych, luźnych plemion była silna już za pierwszych Piastów. Później, w okresie rozbicia dzielnicowego, wymóg scalenia ziem zajmował centralne miejsce w działaniach poszczególnych książąt, uwieńczony koronacją Przemysła II, a po krótkotrwałych zawirowaniach, trwałe odrodzenie się i umacnianie Królestwa Polskiego. Wynikała z tych faktów potrzeba działalności prawodawczej zapoczątkowana przez Kazimierza Wielkiego, kontynuowana przez wiek XV oraz wzmocnienie kraju pod względem gospodarczym, obronnym i kulturowym. Kształtowanie się modelu polskiej państwowości – postrzeganego jako rodzimy, nasz wytwór ustroju państwa, to efekt wielowiekowych zabiegów naszych książąt i królów a Polska Jagiellonów jawi się nam już jako mocarstwo pod względem; liczby ludności, stabilności stosunków społecznych, systemu obronny i urządzeń militarnych, gospodarczym, poziomu kultury oraz jako największe terytorialnie państwo Europy. Państwo, z którym – urządzeniami ustrojowymi i bogactwem, mogłaby (tylko mogłaby!) konkurować ówczesna Francja. Taki jest rodowód naszej Ojczyzny, nasz narodowy charakter który polega na polskości światłej, mądrej i dalekowzrocznej, tej, która była siostrą tolerancji i matką rzeczywistego patriotyzmu. Taka Polska wydawała wielkich mężów stanu przed i jagiellońskiej Rzeczypospolitej, wzbudzając przez wieki w światłej części społeczeństwa, rozumną troskę o interes wielonarodowego, rządnego i bogatego państwa. Później, wraz z rozrostem ponad miarę przywilejów warstwy szlacheckiej, przy systematycznym osłabianiu pozycji króla i rady, państwo zaczyna chylić się ku upadkowi a rzec trzeba, iż wystarczyło przeprowadzić w stosownym czasie nieznaczny zakres reform a historia Polski potoczyłaby się inaczej i w pozytywnym kierunku. W tym miejscu – będąc uczciwym w stosunku do siebie i czytających niniejszą notatkę, należy dodać „szczyptę dziegciu do beczki miodu” i zadać pytanie; jak można było doprowadzić do sytuacji w której tak bogaty kraj, taka potęga, takie mocarstwo jakim była XVI-wieczna Polska, kilka wieków później znika z mapy Europy na wiele dziesiątków lat. Przyczyn było wiele, ale skupię się na wyeksponowaniu jednej składowej o walorach zdecydowanie przeważających, czyli naszą mentalność – nie tą narodową, ale jednostkową, która zsumowana doprowadziła państwo do upadku. Tą mentalność sarmacką, ślepą i swarliwą, która kazała pijanym, ogłupiałym szlachetkom wodzić się za podgolone łby na sejmikach, podnosić rokosze, trwonić fortuny na zbytkowne życie, palić książki, podnosić wolnościowe bogoojczyźniane pienie, wynosić się butnie ponad inne nacje zwłaszcza wschodniej części Europy przy kompletnym braku właściwej oceny i nie liczeniu się z realiami politycznymi, gospodarczymi i militarnymi. Te składowe są zbiorczo kwalifikowane, jako; nie myślenie kategoriami interesu własnego państwa, czyli; polska anarchia! A jaką drogą szła w tym czasie Europa? W przeważającej części państw tzw. „zachodniej” Europy obowiązywał – krócej lub dłużej, ustrój absolutny, który wytworzył w społeczeństwie poszanowanie władzy oraz silne mieszczaństwo – czyli warstwę społeczną na której rządzący monarchowie opierali swoją władzę, warstwę społeczną karną, pracowitą i oszczędną. W tym należy upatrywać elementu różnic w mentalności naszego narodu i narodów tzw. państw zachodniej Europy, co w naszym przypadku pogrążało państwo do jego unicestwienia włącznie a w ich przypadkach dawało podstawę stabilizacji stosunków społecznych. Stąd tylko krok do wytworzenia przez wieki wyznaczników myślenia i postępowania, które doprowadzały do sytuacji kuriozalnych. Mam tu na myśli ciągłe utyskiwanie sfer opiniotwórczych i rządzących Francji, Anglii, Ameryki Północnej, Niemiec na temat nieprzystosowania nas Polaków do realiów, zwłaszcza XIX i XX wieku, gdzie twierdzenia, iż „Polacy to naród, który sam w największej mierze winien jest swoim niepowodzeniom” lub „Polacy, najdoskonalsze umysły piętnastego wieku”, należą do jednych z najbardziej taktownych. Twierdzenia, które są emanacją uprzedzeń i nieprzemyślanych poglądów. Jakże błędnych. Poglądów, które nie odnoszą się i nie biorą pod uwagę chociażby uwarunkowań i różnic geopolitycznych, kulturowych czy historycznych w jakich kształtowały się przez wieki poszczególne państwa naszej – w rzeczy samej, małej terytorialnie Europy. Dodatkowo. Chcąc świadomie ogarnąć wszystko to składa się na cechy charakterystyczne danego narodu, należy bardzo dobrze poznać jego historię i wniknąć w jego duszę. To z kolei nie jest możliwe bez wiedzy, świadomości rzeczy i przy nieprzychylnym – w wielu przypadkach, nastawieniu, czy wręcz ww. uprzedzeniach. W tym kontekście, my Polacy nie musimy przypominać Francuzom; 1314 roku, nocy św. Bartłomieja w 1572 roku, hekatomby jaką zgotowali Europie w czasach napoleońskich czy kolaboracji i rządów Petain’a, nie musimy przypominać Anglikom; ciągłego unicestwiania Narodu Szkockiego, brutalnej wojny w Ameryce Północnej, nie mniej brutalnej eksploatacji Indii i innych krajów kolonialnych, uległej polityki wobec niemieckiego faszyzmu, która to uległość była jedną z kluczowych przesłanek rozpętania II Wojny Światowej i wręcz amoralnego, pokrętnego zachowania wobec najsłuszniejszych interesów Narodu Polskiego, nie musimy przypominać Amerykanom eksterminacji Indian, bomb Nagasaki i Hiroszimy, Wietnamu, kryzysów gospodarczych (mają krótką historię a już tyle napsocili) a w przypadku Niemców, nie musimy przypominać i wypominać im wszystkiego.
Nie należy się także łudzić; My Polacy też powinniśmy mieć świadomość, iż inne narody mogą nam zarzucić wiele naszych sprawek i niecnotliwe zachowania. W stosunku do Litwinów, Ukraińców, Czechów ponosimy niemałe winy, ale wynikały one bardziej z wymogu zabezpieczania naszych granic oraz wprowadzaniu zorganizowanej gospodarki na niezasiedlonych terenach. W tym kontekście, podkreślić trzeba, iż nigdy nie byliśmy państwem kolonialnym, nie mieliśmy zapędów kolonialnych czy mocarstwowych, skupiając się raczej na „swoim ogródku”, ochronie granic kraju oraz bezpośredniego otoczenia. Wskazać trzeba, iż w ciągu wieków raczej tworzyliśmy i broniliśmy wartości na jakich została zbudowana Europa – i nie mam na myśli li tylko wartości chrześcijańskich, a nie stawiali się w roli okupantów lub żandarmów narodów. To wielki przywilej móc tak o sobie powiedzieć. Członkowie elit politycznych zachodnich demokracji, którzy tą świadomość mieli czy mają, wypowiadali i wypowiadają się o nas serdecznie, nie szczędząc przyjaznych komentarzy. W przeszłości nieliczni, niestety. Obecnie, gdy Europa i cywilizowany Świat – po tragedii pierwszej połowy XX wieku, zdał sobie sprawę z faktu, iż tylko pokojowe współistnienie daje podstawę rozwoju społeczeństw i narodów, przyznaje naszemu modelowi państwa – wytworzonego już w pierwszej połowie XV wieku, swoistą rację.
Tytułem podsumowania rzec trzeba, iż mając świadomość wielkich dokonań Naszego Narodu, dokonań, które były udziałem nas Polaków – postrzegane jako efekt i wytwór rodzimej myśli politycznej i kulturotwórczej, niezależnej od trendów oraz wyznaczników jakimi kierowały się inne państwa, myśl właściwej tylko nam, w zakresie; ustroju państwa, tolerancji, szanowania wolności oraz innych aspektów życia narodu, mających decydujący wpływ na stosunki społeczne w kraju oraz oddziałujących na lub wręcz kształtujących myśl społeczną innych państw przez wieki, nasz papież Jan Paweł II przestrzegał Nas i prosił, abyśmy „… nie zapominali i szanowali tą wielką spuściznę, która ma na imię Polska.” Notatkę należałoby zakończyć stwierdzeniem; iż my, ówcześni Polacy, potomkowie oraz spadkobiercy wielu chwalebnych i innych zdarzeń, jakie były udziałem naszych Praojców przez wieki, miejmy tego świadomość i zachowujmy się godnie, jak przystało na dziedziców pięknej tradycji i historii naszej Ojczyzny. Słowa wypowiedziane przez St. Wyspiańskiego; Polska, to wielka rzecz i będące tytułem tej notatki, nigdy nie powinny być przez Nas i naszych następców zapomniane.
Marek T. Gasiński
Prawnik. WiS Region Małopolska
Kraków, marzec 2008 roku.