WOJCIECH CIEŚLA, Newsweek, nr 50, 3-9.12.2018 r.
Gdyby adwokat złożył na czas papiery w sądzie, Basia nie zostałaby spadkobierczynią wyklętych i więźniem politycznym PiS. Ale prawnik, lider narodowców, papierów nie złożył.
Wielka Polska Patriotka za obronę pamięci i godności naszych Bohaterów z Armii Krajowej została skazana na cztery miesiące. Przebywa w tym samym więzieniu, w którym został zamordowany metodą katyńską kapitan Bury, porucznik Rekin, porucznik Mścisław i wielu, wielu innych Polskich Bohaterów. Wspomóżmy ją i pokażmy, że nie jest sama, a totalitarnym władzom wystawmy środkowy palec”.
Tak na Facebooku zwołują się prawdziwi patrioci w sprawie 25-letniej Barbary Poleszuk, która od końca października odsiaduje cztery miesiące na warszawskim Grochówie. Sąd w Hajnówce skazał ją nie za obronę pamięci bohaterów z AK. Dostała wyrok za napaść na policjanta.
I
Lato 2016 roku. Festiwal Kupalle w Białowieży, jedna z największych imprez Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Polsce. Odpowiednik nocy świętojańskiej, co roku przyciąga kilka tysięcy publiczności. Jest wieczór 2 lipca. Barwny korowód rusza sprzed ośrodka kultury do amfiteatru. Uczestnicy niosą zapalone pochodnie, wianki z ziół i kwiatów. Śpiewają po białorusku hymn święta – „Kupalinkę”.
W amfiteatrze pełnym Białorusinów pojawiają się dobrze zbudowani chłopcy z Narodowej Hajnówki. Czy szykują się na zadymę? – Gdyby od razu chodziło o bójkę, przyjechaliby sami, a nie z panienkami – uważa jeden z gminnych urzędników w Hajnówce. – W okolicy jest mało imprez, więc przyszli. Napić się piwa, popatrzeć. Jak wszyscy. Tu katolik z prawosławnym żyją obok siebie.
Ale narodowcy długo nie wytrzymują. Lecą przekleństwa. Któryś zaczepia Białorusinów: – Nie wiesz, chamie, kiedy było powstanie?!
Około północy rozzuchwaleni atakują policjantów, jednemu z nich przestawiają nos. 21-letni pijany Daniel N. zostaje zatrzymany. Koledzy awanturują się z mundurowymi, próbują odbić N. z radiowozu, krzyczą „mordercy”. Do awantury dołączają Barbara Poleszuk i jej matka, 47-letnia Elżbieta. Barbara drapie jednego z policjantów, ten wykręca jej rękę i rzuca na samochód. Elżbieta staje w jej obronie. Obie lądują na dołku.
II
„Narodową rodzinę” zna cała Hajnówka, choć wszyscy troje – Elżbieta, jej syn Dawid i córka Basia – do miasteczka sprowadzili się dopiero niedawno z Tere- misek w Puszczy Białowieskiej.
Z opowieści mieszkańców można odtworzyć ostatnie ćwierć wieku rodziny Poleszuków: upadek zakładu stolarskiego w Teremiskach, rozwód Elżbiety, lata Dawida w środowisku ultrasów Jagiellonii Białystok. Do tego wakacje z rodzinami warszawskich dziennikarzy, którzy odpoczywają w puszczy. – Pamiętam, jak Dawid woził nasze dzieci na motorze — wspomina jedna z dziennikarek „Wyborczej”. Inna: – Z ojcem bywały kłopoty, Dawid stał się dla Basi najważniejszym mężczyzną, wzorcem.
Dawid się radykalizuje. Działa w stowarzyszeniu Dzieci Białegostoku, znanym z zadym na stadionach i rasistowskich ataków na cudzoziemców. Założyciel Dzieci Białegostoku, Tomasz P., zostanie skazany za podżeganie do napadu, w którym zginęła jedna osoba, i za zastraszanie świadków. Tomasz P. z kolegami lubi występować na imprezach ku czci żołnierzy wyklętych. Gdy w 2014 r. prokuratura przygląda się stowarzyszeniu, znajduje 30 przypadków naruszeń prawa przez członków i władze organizacji – od wykroczeń do przestępstw. – Naturalna droga w Białymstoku, od kibolstwa do ruchów narodowych – komentuje jeden z hajnowskich samorządowców.
III
Dawid Poleszuk studiuje w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego i Turystyki w Białymstoku, trenuje boks. U policjantów z Hajnówki i Białegostoku ma grubą kartotekę.
Pierwsza sprawa – o wtargnięcie na stadion Cracovii. Wyrok: dwa lata zakazu stadionowego, zakaz wstępu na imprezy masowe i prace społeczne. Kolejna sprawa – o łamanie zakazu stadionowego – zostaje umorzona.
Za skandowanie „Donald, matole, twój rząd obalą kibole!” pod Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku ma wyrok w pierwszej instancji: grzywna 700 zł.
Na obchodach święta 3 maja 2012 r. w Hajnówce odpala race, krzyczy: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, „Precz z Unią Europejską”, „Cześć i chwała bohaterom”. Wyrok: siedem dni więzienia w zawieszeniu na 10 miesięcy za zakłócanie porządku.
Dzień po święcie, 4 maja, Dawid wychodzi z baru w Hajnówce. Wznosi okrzyki o Polsce dla Polaków i powrocie Hitlerjugend naprzeciwko posterunku policji.
„Z całą odpowiedzialnością przyznaję się, że byłem pod wpływem alkoholu, ponieważ tego dnia przebywałem ze znajomymi w dyskotece znajdującej się naprzeciwko komisariatu, ale jestem przekonany, że nie krzyczałem tego, co mi się zarzuca” – poskarży się jednemu z prawicowych portali.
Zostaje oskarżony o nawoływanie do nienawiści i znieważenie funkcjonariuszy. Wyrok: osiem miesięcy w zawiasach i dziewięć miesięcy prac społecznych.
W listopadzie 2015 r. Dawida i dziesięciu mieszkańców Hajnówki zatrzymuje CBS w ramach śledztwa w sprawie gangu białostockich kiboli. Kilkudziesięciu z nich dostaje zarzuty – stręczycielstwo, handel narkotykami, propagowanie faszyzmu. Dawid – zarzut pobicia i udziału w ustawce. Efekt: dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.
Z punktu widzenia policji Dawid Poleszuk to recydywista. „Jestem pewien, że wszystkie sprawy zostały mi wytoczone za moją działalność narodową i kibicowską” – utyskuje w wywiadzie.
IV
Policja ma oko na Dawida. Zatrzymuje go za brak sprawnej żarówki nad rejestracją samochodu. Legitymuje. Pod byle pretekstem przeszukuje auto. Gdy ktoś zamalowuje białoruskie napisy na tablicy z nazwą miejscowości pod Bielskiem Podlaskim, o szóstej rano do Poleszuków wpadają na rewizję mundurowi.
– Hajnówka to miejsce specyficzne – opowiada jeden z mieszkańców.
– Etnicznie czułe. Duża mniejszość białoruska, miastem przez lata rządził układ komunistów i byłych esbeków. Mało rozrywek, koniec świata, czarna dziura.
Dla młodych z Hajnówki przewodnikiem jest Bogusław Łabędzki, teolog, pisowski radny powiatu. Szef stowarzyszenia imienia „Inki”, kultywuje pamięć o wyklętych. Pod jego skrzydłami działają ludzie związani z Narodową Hajnówką.
– Łabędzki dał im identyfikację – opowiada jeden z mieszkańców. – Ideologia wyklętych, narodowe wzmożenie. Poszli za nim młodzi, Polacy i Białorusini.
Opowiada znajomy Poleszuków: – Basia to typ wrażliwca. Kopiuje ołówkiem fotografie, nawet nieźle, głównie żołnierzy wyklętych. Z zawodu jest nauczycielką, w wolnym czasie robiła znajomym paznokcie hybrydowe. Uwielbia „Burego”, którego Białorusini uważają za mordercę. Delikatna, lekko niezrównoważona. Potrafi wpaść w emocje, z napadami agresji. Kilka lat temu miała pierwszą sprawę o napaść na policjanta.
V
W 2017 R. na procesie po zadymie na imprezie w Białowieży matka Dawida i Barbary zeznaje: „Niektórzy policjanci mają do mojej rodziny jakieś urazy, szczególnie ci z młodszego pokolenia, ale nie wiem, co jest tego powodem. Być może tak jest z tego powodu, że lokalnie działamy patriotycznie, organizujemy marsze ku czci żołnierzy wyklętych. Nie wszystkim to się podoba. Jest nagonka na moją rodzinę”.
Sąd skazuje Elżbietę na 1000 zł grzywny i 300 zł zadośćuczynienia na rzecz policjanta. Barbarę uznaje za winną tego, że „stosowała przemoc wobec starszego sierżanta (…) w ten sposób, że chwyciła go od tyłu oburącz za szyję i wbiła w nią swoje paznokcie, po czym gdy znajdowała się już w radiowozie, w trakcie rozkuwania kajdanek podrapała go po przedramionach, naruszając w ten sposób nietykalność cielesną”. Wymierza wyrok: 1000 zł i cztery miesiące pozbawienia wolności, bez zawieszenia.
Z uzasadnienia wyroku: „Trudno było zrozumieć i wytłumaczyć postawę jednej z oskarżonych w kontekście deklarowanego przez nią przywiązania do wartości patriotycznych. (…) Postawa patriotyczna cechować winna się szacunkiem do własnej ojczyzny, w tym między innymi do będących reprezentantami państwa funkcjonariuszy. (…) Deklarowanie patriotyzmu z jednej strony i atakowanie funkcjonariusza publicznego z drugiej stanowi działanie wzajemnie ze sobą sprzeczne”.
VI
Adwokatem Barbary jest obrońca białostockich kiboli, mecenas Wojciech Wójcicki. To jeden z liderów podlaskich narodowców (w październikowych wyborach startował z list Ruchu Narodowego, nie dostał się do sejmiku).
W 2018 r. cała rodzina – Elżbieta, Basia, Dawid – ma już na koncie wyroki. Żyją wyklętymi i organizacją patriotycznych uroczystości. Żyją też Facebookiem, prowadzą patriotyczne profile. Dawid lubi zdjęcia z orłem, który gniecie islamską flagę z napisem „Wypierdalać z naszego kraju”. Elżbieta pod zdjęciem dwóch żubrów czochrających się w śniegu pisze: „To koledzy »Burego« tak szaleją”.
Barbara czci „Inkę” i „Burego”. Oponentów gasi: „Proszę się nie martwić o moją przyszłość. Moje wnuki będą uważały »Inkę« za bohaterkę i wzór, a po Panu będą istniały tylko jakieś resztki w internecie jako przykład zakłamywania historii i wrogości do żołnierzy podziemia antykomunistycznego”. Albo: „Dziś obchodzimy święto naszych bohaterów i będziemy je obchodzić co roku, bez względu ile razy będzie Pan szczekał”.
Na zarzuty, że wyklęci mordowali cywilów, odpisuje: „Wyłącz bajki, chłopcze, i zobacz, jak świat wygląda. Wojna to nie gra w scrabble. A kobiety i dzieci, blablabla”. Ktoś pytają w sieci: „Pani Basiu proszę mi wytłumaczyć jedną rzecz, bo nie rozumiem. Dlaczego Bury mordował tych ludzi? Proste pytanie: dlaczego i po co?”.
Nie dostaje odpowiedzi.
VII
Basia po wyroku wyjeżdża z Hajnówki. Znajduje pracę w Holandii, przysyła pieniądze matce. Co kilka miesięcy wpada do domu. W tym czasie sprawa karna trafia z Hajnówki do sądu wyższej instancji w Białymstoku. Ten podtrzymuje wyrok: cztery miesiące więzienia. – Prawdopodobnie były dwie próby doręczenia wezwania do odbycia kary. Ale nikt ich nie odebrał – twierdzi mecenas Wójcicki.
– Do kancelarii takie pisma nie docierają. Widziałem się z nią w lecie, wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy o tej decyzji.
Pod koniec października Dawid szykuje się do ślubu, Basia wraca z Holandii. Wsiada do samochodu matki, jadą załatwiać ostatnie sprawy przed weselem. Zatrzymuje je nieoznakowany radiowóz – policjanci od razu proszą Basię o dowód.
– Wiedzieli, kogo zatrzymują – wzdycha Wójcicki.
Poleszuk trafia do aresztu. Najpierw w Białymstoku, ale gdy narodowcy urządzają pod aresztem pikietę, służba więzienna wysyła ją do aresztu w Warszawie.
– Wystraszyli się. Chciałby pan, żeby panu pod redakcją ktoś pikietował? – mówi jeden z białostockich prawników. – Jej mecenas rwał włosy z głowy, bo przecież radził rodzinie, żeby cicho siedzieć i załatwić dozór elektroniczny. Wyszło, jak wyszło.
– Przedziwna historia – mówi jeden z rozmówców. – Śmierdząca. Główny oskarżony z jej sprawy, ten, co złamał nos policjantowi, chodzi na wolności. Dostał dozór elektroniczny. A ta dziewczyna siedzi w więzieniu? Elżbieta była zaskoczona. Żaliła się, że adwokat nic im nie powiedział.
VIII
– To wygląda tak, jakby komuś zależało, żeby ją wsadzić za kratki – uważa mój rozmówca. – Jakby ktoś potrzebował takiego symbolu. 25-letnia dziewczyna w więzieniu? Wielbicielka wyklętych? Za podrapanie policjanta?
Pytam mecenasa od narodowców: czy to możliwe, że nie wiedział o nakazie?
– Pani Barbara mieszkała w Holandii. Załatwialiśmy zmianę pełnomocnictwa, bo sądy wykonawcze potrzebują nieco innego pełnomocnictwa, gromadziliśmy dokumenty potwierdzające, że utrzymuje matkę. Nie wiedziałem, że chce wracać z Holandii – wije się Wójcicki. – Za granicą była bezpieczna. Ani matka, ani ja nie wiedzieliśmy, że jest poszukiwana.
– Kiedy pan złożył wniosek o odroczenie wykonania kary?
– W październiku. Dzień przed zatrzymaniem. Wtedy był już bezprzedmiotowy. Poprosiłem o swoje billingi, tam jest dowód, że dzwoniłem do sądu i pytałem, co ze sprawą.
Wójcicki nie jest już obrońcą Basi Poleszuk. Rodzina wynajęła adwokata z Warszawy. Barbara ma szansę na przedterminowe zwolnienie w grudniu. Wzruszające programy o niej pokazała publiczna telewizja, nadało publiczne radio. Narodowcom to nie wystarcza. Dla nich jest współczesną „Inką”, bohaterką i ofiarą. Skrzykują się na Facebooku: „Co mają do powiedzenia Ziobro czy Jaki? Nic. Bo już po wyborach. (…) A Basia wpisana do rejestru skazanych stała się kryminalistką! (…) Naród wystawi zdrajcom bolesny rachunek!”. Ostatni apel ze stron narodowców: „Idą święta. Dla Basi można wpłacać pieniążki na potrzebne rzeczy w więzieniu, które kupi w kantynie”.
Alitami sprawy Barbary Poleszuk zainteresowała się ostatnio Prokuratura Krajowa.
Wiesław Norman – Solidarność RI, kombatant antykomunistyczny opozycji (nr leg. 264 z roku 2015), założyciel Wolni i Solidarni Kornela Morawieckiego Region Częstochowski, Śląski i Małopolski.