Jolanta Tarnowska-Jurkiewicz
Rok 1948
W Moskwie docszło do głośnego aresztowano generała Margarita Kriukowa, dowódcy II Korpusu Kawalerii Gwardii i jego żony, słynnej śpiewaczki Rusłanowej.
Prywatnie oboje byli przyjaciółmi samego Marszałka Żukowa. Tego samego, który mając ukończone 4 klasy szkoły podstawowej, twardą ręką trzymał za gardło i degradował według fantazji zamordysty wykształconą kadrę wojskową, a lekką wysyłał na front i śmierć w charakterze mięsa bitewnego setki tysięcy ludzi. Ale Żukow przydatny człowiek Stalina, miał już stworzoną legendę bohatera i nieomylnego stratega Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Miał szczęście Żukow, przetrwał wszystkich satrapów, doczekał pomników i pieśni wojskowych (wciąż jego mit jest żywy i nie podlega rewizji historycznej).
Jak przebiegała historia z aresztowania i procesu jego przyjaciół ?
Kriukow był zwykłym szabrownikiem, wywoził wszelakie dobra całymi wagonami z Niemiec, a także z ziem wyzwalanych. Poza tym prowadził burdel jak rasowy alfons, a jego żona Rusłana, zwana przez Krasnają Zwiezdę socjalistycznym Słowikem, oficjalnie była śpiewaczką. Jednak profesję tę wykonywała na marginesie głównego zajęcia jakim było paserstwo, grabieże i wykup od śmierci w młynach sowieckiego systemu. Płaciło się wszystkim co cenne. Eufemistycznie nazywano to kolekcjonerstwem dzieł sztuki- również rosyjskiej, stanowiącej dobra narodowe. Prawdziwy marszand, zuch żeńszczina.
Podczas aresztowania, zarekwirowano im między innymi: 700 tys rubli, dacze, trzy mieszkania w Moskwie, 107 kg wyrobów ze srebra, 35 cennych starych perskich dywanów, dziesiątki historycznych gobelinów, 132 obrazy najsłynniejszych mistrzów malarstwa rosyjskiego, serwisy i porcelanę o wartościach antykwarycznych, futra, rzeźby, bibliotekę niemieckich starodruków, tysiące sztuk eleganckiej garderoby, biżuterii, jedwabnych pościeli. Perełkami zaś owych kolekcji były auta pana generała. Wśród najcenniejszych Horch 951A wyprodukowany jako Hitlerwagen czyli samochód dla Hitlera (niewyobrażalnie drogi i komfortowy) oraz stajnia wyselekcjonowanych mercedesów. Wśród nich zaś cukiereczek: sportowy kabriolet 540 K niezwykłej urody i stylu, stanowiący właściwą oprawę dla socjalistycznego słowiczka.
Rok 1953
Po aresztowaniu, w 1951 roku małżeństwo przyznało się do wszystkich stawianych im czynów, ale po śmierci Stalina 3 lata później, zostali wypuszczeni z więzień po rewizji wyroku na osobiste żądanie Żukowa.
Ci sami sędziowie, którzy wcześniej oskarżyli małżonków o kradzieże, szabrownictwo, malwersacje, przychód z nierządu i inne podłości, wbrew swoim wcześniejszym orzeczeniom zwolnili ich z więzienia tak, jakby nigdy nic się nie stało, a prawa nigdy nie złamano nawet o milimetr.
Co ciekawe, po wypuszczeniu para nigdy nie dochodziła aby uznać swoją niewinność. Oczywiście to nie przeszkodziło małżonkom zażądać zwrotu zarekwirowanych w trakcie postępowania dóbr. Wśród nich także szkatułki z brylantami, do której Rusłanowa wyjątkowo była przywiązała.
Niestety opis i wycena zarekwirowanych dóbr troszkę się rozjeżdżał. Za szkatułkę zaproponowano Słowikowi Moskwy „tylko” 100 tysięcy rubli. Rusłanowa uparła się na przynajmniej milion, choć według jej obliczeń zawartość szkatułki warta była dwa razy więcej.
Nie była jednak małostkowa, zadowoliła się milionem. Żukow oficjalnie nigdy nie zaprzeczył że kradł, ale w rewizji wyroku skutkującym zwolnieniem z więzienia oparł się na przesłance, że cały jego majątek należy do żony. To wystarczyło wymiarowi sprawiedliwości. Skoro nie jego a żony, to nie ma się czego czepiać. Rusłanowa zaś ogłosiła, że cały majątek należy do jej męża, a skoro tak to per analogia, przyczepić się nie ma do czego.
Na tej podstawie sąd uznał, że winnych brak.
Z tego okresu pochodził słynny szmonces rosyjski, oparty o stenogramy z przesłuchań generała:
– Obywatelu Kriukow, skąd bierzecie tyle pieniędzy?
– Z szafki.
– A kto je tam wkłada?
– Moja żona, Lidia Rusłanowa.
– A skąd ona je bierze?
– Ja jej daję.
– A wy skąd je bierzecie?
– Obywatelu śledczy, przecież już wam powiedziałem – z szafki.
No i charaszo! Jak to sprzedano ludowi? Prosto. Od czego jest propaganda.
Towarzysz pismak z Literaturnea Gaziety popełnił ocenę, że skoro Niemcy zagrabili dzieła sztuki z muzeów Rosji, a potem towarzysz generał wyzwoliciel z żoną przywłaszczyli sobie skradzione dobra – co jest naturalne na wyzwalanych terenach – nie jest to już kradzież ojczyzny, bo nie można skraść skradzionego, A nadto Rusłanowa to dama, ma znakomity gust i obrazy przywiezione z Niemiec to miedzy innymi Riepin, Ajwazowski, Szyszkin.
Dla wzmocnienia efektu, córka pary w udzielonym gazecie wywiadzie, opisała swojego kryształowego batjuszkę:
„Całe swoje życie Kriukow nie odróżniał brylantu od kostki bruku ! Miał inne zainteresowania. Był mądrym, wykształconym człowiekiem. Szczególną miłością darzył literaturę rosyjską, a to co jadł i na czym spał nie obchodziło go zupełnie”
Proszę bardzo: obraz damy i poczciwego tatusia, wielbiciela literatury klasycznej, który jak każdy żołnierz zadowoli się pryczą i byle menażką…. (Dlatego właśnie jeździł samochodem przeznaczonym dla wodza, jadał na złotej zastawie używając srebrnych sztućców ukradzionych w Poczdamie, a w szkatule trzymał brylanty aby uczyć się w zaciszu domowym rozróżniać je od kostki brukowej).
Rok 2020
Historia lubi się powtarzać. Tam, gdzie nie ma moralnych zasad i norm nie ma sprawiedliwości ani prawa. A wymiar sprawiedliwości? Jest groteskowym, iluzorycznym bytem udającym strażnika zasad i norm, które przecież sam określa. Udziela też glejtu tym, którym chce lub będąc na usługach możnych i groźnych dać musi. Zabiera twarz tym, których nie lubi i nie szanuje. Sędziokracja.
W takiej rzeczywistości nie dziwi nic. Ani sędzia przyznający gangsterowi odszkodowanie w wysokości 264.000,00 złotych za duszną celę, ani sędzia śmiejący się w twarz poszkodowanym, ani oddawanie nieruchomości nieboszczykom, ani układy z komornikami, ani wypuszczanie na wolność prominentnych polityków, uniewinnienie roztargnionych lub pijanych sędziów itd… Sprawiedliwość według sędziokracji….
W układzie tym kiedy posłuchać Pierwszej Prezes SN skąd bierze uprawnienie do wyższości uchwał SN nad prawem przyjętym przez organy powołane do jego stanowienia jak Parlament i Prezydent, usłyszymy:
– Z Konstytucji.
– Ale tam właśnie pisze kto ustanawia i powołuje sędziów, ba, niedawno mówiliście, że Konstytucja jest łamana, a tylko orzeczenia TK mają prawo ostatecznej oceny zgodności prawa z Konstytucją i są niepodważalne. Mówiliście tak?
– Mówiliśmy.
– A skąd bierzecie teraz zupełnie inne prawo?
– Z szafki.
– Z jakiej szafki?
– Z mojej szafki.
– A co z TK ?
– A co ma być ?
– Przecież jest omijany i nie brany pod uwagę. Skąd bierzecie prawo do omijania przepisów i stanowiska TK?
– Przecież już wam powiedziałam – z szafki.
Opracował: Jarosław Praclewski Solidarność RI, numer legitymacji 8617, działacz Antykomunistyczny