Z księdzem Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, działaczem społecznym, współzałożycielem Fundacji im. Brata Alberta, historykiem Kościoła, wieloletnim uczestnikiem opozycji antykomunistycznej w PRL, rozmawiała Aldona Zaorska.,
„Zabijemy cię, śledzimy, módl się do swojego boga, bo nikt cię nie wyborni”. To nie są telefony SB z lat osiemdziesiątych do księży, tylko SMS-y, które zaczął ksiądz ostatnio dostawać Może ksiądz coś więcej na ten temat powiedzieć?
Sprawa jest bardzo bulwersująca, dlatego, że pierwsze dwa SMŚ-y to były wyzwiska, natomiast dwa następne, które otrzymałem na telefon służbowy Fundacji im. Brata Alberta, groziły śmiercią nie tylko mnie, ale również innym osobom. Padło również stwierdzenie, że jeśli nie zaprzestanę swojej działalności, to zostanie zniszczona również sama Fundacja. Nie wiem, kto je pisze, mogę się jedynie domyślać, ale zgłosiłem sprawę na policję jako osoba prywatna. Również Fundacja jako instytucja zgłosiła sprawę tych SMS-ów na policję z uwagi na zagrożenie także pod jej adresem. W tej chwili [8 sierpnia 2019 – przyp. red.] czekamy, jakie kroki podejmie policja. Dodam, że telefony mają kart telefoniczne z Czech. Ma to o tyle znaczenie, że – jak mi wiadomo – Czechy nie rejestrują kart telefonicznych. Myślę jednak, że policja ma swoje sposoby, żeby ustalić, kto i z jakiego powodu te pogróżki wysyła. Okazuje się zresztą, że podobne SMS-y dostały i inne osoby. Kilka już się do mnie zgłosiło. Ja wszystkich zachęcam, żeby informowali policję o takich SMS-ach. Nawet jeżeli są to „tylko” groźby, to także są karalne i osoby, które je wysyłają powinny ponieść konsekwencje. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że może to być także element jakiejś szerszej akcji, która służy zastraszeniu kilku duchownych, ale też ludzi świeckich. I to już jest naprawdę bardzo poważna sprawa. Czytaj dalej Kościół musi nauczyć się bronić!