Nikt nie spostrzega w tym zgiełku, część 3

Agnieszka Dębska, Karta, nr 56/2008

Artur Oppman w Hymnie wolności:

Lwów! Lwów!

Krew ciskam do mych słów!

I krzyk serc polskich od brzega do brzega! Niech się, jak piorun, rozlega!

Niech wali, huczy i grzmi O pobkiej wylanej krwi!

O tych dzieciach, gingcych na ulicach grodu, Za cześć i całość narodu!

Nóż hajdamacki w pierś nam godzi znów! Lwów! Lwów!

Warszawa, 17 listopada Czytaj dalej Nikt nie spostrzega w tym zgiełku, część 3

Szwecja będzie kalifatem

Z Jerzym Grunwaldem, muzykiem, emigrantem mieszkającym przez wiele lat w Szwecji rozmawia Piotr Włoczyk, DoRzeczy, nr 10, 4-10.03.2019 r.

PIOTR WŁOCZYK: Wyjechał pan z Polski 44 lata temu, większość życia spędził pan w Szwecji. Dlaczego pan wrócił?

JERZY GRUNWALD: Kiedy wyjeżdżałem z PRL, potrzebowałem wolności. Brzydziła mnie komuna, byłem ciekawy świata, chciałem rozwijać się artystycznie. Wyjechałem do Stanów, by po latach znaleźć się w Szwecji. Kilka miesięcy temu wróciłem do Polski, gdzie odnalazłem prawdziwą wolność. Dzisiaj Szwecja to upadający ekonomicznie i moralnie kraj, gdzie prawa obywateli są ograniczane na rzecz islamskich uchodźców. Kto by pomyślał na początku lat 70., że kilka dekad później to Szwedzi będą zazdrościć Polakom normalnego kraju? Czytaj dalej Szwecja będzie kalifatem

Nikt nie spostrzega w tym zgiełku, część 2

Agnieszka Dębska, Karta, nr 56/2008

Z manifestu Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej:

Warszawa. Józef Piłsudski z rtm. Bolesławem Wieniawą-Długoszowskim po powrocie z Magdeburga. Fot. PAP/CAF

Do Ludu Polskiego! Robotnicy, włościanie i żołnierze polscy!

Nad skrwawioną i umęczoną ludzkością wschodzi zorza pokoju i wolności. W gruzy walą się rządy kapitalistów, fabrykantowi obszarników, rządy militarnego ucisku i społecznego wyzysku mas pracujących. Wszędzie lud pracujący dochodzi do władzy. I nie zaświta lepsza dola nad narodem polskim, jeśli rdzeń i olbrzymia jego większość, lud pracujący, nie ujmie w swoje ręce budowy podwalin naszego życia społecznego i państwowego.

Lublin, 8 listopada

Bogusław Miedziński:

W gmachu byłego gubernatorstwa mieścił się zarówno rząd, jak i wojskowy sztab Śmi- głego-Rydza [ministra wojny]. W tej części gmachu, którą zajmowało wojsko, panował ożywiony ruch i wrzała nieprzerwana praca, 24 godziny na dobę. […] W drugiej części gmachu, do której od czasu do czasu zaglądać musiałem, panowała pustka i cisza. Moi przyjaciele ministrowie snuli się po korytarzach, odbywali między sobą konferencje w tej czy innej sali, ale życia tam nie było. Brak kontaktu ze światem zewnętrznym był niewątpliwy i uderzający.

Lublin Czytaj dalej Nikt nie spostrzega w tym zgiełku, część 2

Lisowczycy

Lisowczycy, to lekka jazda polska, utworzona w roku 1607 roku. Początkowo była to mała formacja wojska najemnego, typ lekkiej jazdy utrzymującej się przede wszystkim z łupów. Na wzór tej formacji wojskowej, tworzono wiele wieków później, tzw. siły szybkiego reagowania. Jej twórcą i pierwszym dowódcą był pułkownik Aleksander Józef Lisowski. Lisowscy należeli do średniej szlachty i zamieszkiwali rodzinne Lisewo w Województwie Chełmińskim, a w drugiej połowie XVI w., cała rodzina Lisowskich przenosi się na Litwę. Aleksander J. Lisowski był towarzyszem chorągwi husarskiej a jako jej porucznik walczył przeciw Szwedom w bitwie pod Kircholmem (1605 r.). Później, za zgodą Jana Karola Chodkiewicza tworzy oddział lekkiej jazdy, która to formacja wojskowa nie jest traktowana jako regularne wojsko i nie pozostaje na żołdzie Rzeczypospolitej. Od jego nazwiska pochodzi nazwa całej formacji, która to nazwa utrzymała się nawet po śmierci Lisowskiego w 1616 roku. W okresie Wojny trzydziestoletniej (1618-1648), która została zapoczątkowana tzw. defenestracją praską (czyli wyrzuceniem z okna zamku na Hradczanach posłów cesarskich – w rzeczy samej, nic im się nie stało, pospadali na zgromadzoną pod oknem pryzmę siana czy słomy a wysokość też nie była duża, ale obraza cesarza była sromotna), walczyli na terenie całej niemal Europy – poza Hiszpanią, Portugalią i Anglią, przyczyniając się w wielu przypadkach do odwrócenia wyników bitew, kampanii czy innych zdarzeń historycznych. Tak było, np. gdy swoją dywersją na Węgrzech ocalili Wiedeń, zagrożony przez wojska protestanckie. Kres działań lisowczyków postrzeganych jako zorganizowane oddziały, trudny jest do precyzyjnego określenia. Nie zniknęli bowiem w jednej chwili, ale od drugiej połowy lat 20. XVII w. stopniowo tracili swoją odrębność a jako formacja wojskowa zostali rozwiązani w drugiej połowie lat trzydziestych XVII wieku. Pod względem organizacyjnym nie różnili się zasadniczo od współczesnej polskiej jazdy lekkiej. Tworzyli pułki o liczebności 1100-1200 zbrojnych, które dzieliły się na chorągwie o liczebności wahającej się zazwyczaj od 150 do 200 żołnierzy. W miarę potrzeby, kilka pułków tworzyło wielotysięczne zespoły taktyczne. W skład chorągwi wchodzili towarzysze (właściciele pocztów) i pocztowi (szeregowi). Osobne chorągwie tworzyła luźna czeladź, którzy mimo iż byli sługami, często uczestniczyli w walkach. To, co lisowczyków odróżniało od polskiej jazdy innych formacji w owych czasach, to fakt, iż m.in. sami obierali sobie wodzów (nazywali ich pułkownikami) oraz szybkość i skuteczność działania. Czytaj dalej Lisowczycy

Nikt nie spostrzega w tym zgiełku, część 1

Agnieszka Dębska, Karta, nr 56/2008

Listopadowa niepodległość była chyba jednak zaskoczeniem. Choć wyczekiwana i spodziewana od dawna, przyszła nagle — jakby trochę niezauważona. W relacjach z tamtych wydarzeń zapisane zostało co prawda poczucie niezwykłości chwili, ale też zdziwienie, że „niepodległość rodzi się bez trudu”. Ta zdobyta „bez trudu” tym łatwiej stawała się wkrótce przedmiotem rozmaitych przetargów. Czytaj dalej Nikt nie spostrzega w tym zgiełku, część 1

Przestępcy w Archiwum

Na wystawie Dwa oblicza archiwów. Co kryją archiwa? Curiosa w zbiorach archiwów państwowych, prezentowanej jesienią 2008 w siedzibie Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych w Warszawie, natrafiliśmy na niezwykły eksponat — pochodzący ze zbiorów policyjnych album z Lukowa z fotografiami przestępców. Przedstawiamy wybór z najwcześniejszych zdjęć, datowanych od 1918 do 1922 roku. Stanowią one nie tylko policyjny katalog, ale także szczególny przykład fotografii portretowej tamtego czasu. Czytaj dalej Przestępcy w Archiwum

Lupanarium – na światowy dzień seksu, 7 czerwca

Waldemar Łysiak, DoRzeczy, nr 23, 3-9.06.2019 r.

Piętro Aretino: „Puszczalski dochodowy kunszt to coś, co nie jest dla głupiej. Nie wystarczy zadrzeć kieckę i rozłożyć nóżęta. Trzeba czegoś więcej, by burdel nie zbankrutował”

Wacław Berent: „Ofelio, idź do burdelu, powiedział Hamlet…”

Aleksander Fredro: „Skargi płatnych cór nierządu Płyng już na konto rzgdu: Burdelowy cech upada, Firmom grozi dziś zagłada!”. Czytaj dalej Lupanarium – na światowy dzień seksu, 7 czerwca

MATKA Z SYNEM NA NIELUDZKIEJ ZIEMI – krótka historia rodziny Rudenko

Michał Kulig, Gazeta Częstochowska, 7-20.02.2019 r.

Straumatyzowana ludność polska jeszcze na dobre nie otrząsnęła się po niemieckiej i sowieckiej agresji, a już musiała zacząć przyzwyczajać się-do rzeczywistości, obfitującej w represje, zbiorowe egzekucje i aresztowania, na które pozwalało drakońskie prawo najeźdźców. I choć obie wrogie potęgi różniły się nieco w strategiach i metodach terroru, to losy każdej polskiej rodziny zostały naznaczone bolesnym piętnem osobistych tragedii i złamanych życiorysów. Czytaj dalej MATKA Z SYNEM NA NIELUDZKIEJ ZIEMI – krótka historia rodziny Rudenko

4 czerwca 1989 zdrada stanu

Mistrzowski przekręt komuny, jak zachować władzę i majątki. To pokazał nam okrągły stół i “pierwsze wybory” Targowica nr 3 – jako działacz antykomunistyczny nigdy tej daty nie uznam za upadek komuny. Wręcz przeciwnie dopiero się zaraza rozlazła. Ale zasługa tu jest w tym Solidarności Czerwonej i zdania nie zmienię. Po 1987 r. i nowy rejestr związku dokonali w większości współpracownicy UB i SB z dawnej solidarności nikogo nie było. Ten przekręt polityczny to typowa korupcja inwestycyjno-pomocnicza i zaplanowana na lata a skutki widoczne do dzisiaj. Np. plan Balcerowicza – utrata majątku, wysoka liczba zgonów osób w wieku produkcyjnym czyli od 15 -59 lat. Nazwałbym to zbrodnią ekonomiczną wystarczy te dane porównać z innymi latami tragedia. Zginęło więcej osób niż w Polskiej wojnie domowej. Aby nie być gołosłownym np. rok 1961 na sto tysięcy mieszkańców zgony np. mężczyźni 429,2 – a rok 1 1989 -538,9 i idąc dalej 1964 – 397,3 a rok 1991 – 582,7 – w pełni jest realizowany w tym roku haniebny plan Balcerowicza i grabież w imieniu tylko czyim nie było wtedy wiadomo. Teraz jest to jasne w imieniu komuny i im sprzyjającym grupą. Mam takie pytanie kto ich rozliczy i kiedy – Solidarność czerwona chyba nie bo u niej polecą głowy – no chyba że chce powrócić do korzeni, to musi to zrobić. Ale ja Bogu dziękuje że nigdy nie byłem po czerwonej stronie i w tej niby Solidarności Bolka i Krzaklewskiego czy Buska TW -Karol. Tego tam jest więcej ale to sprawa teraz Dudy. Ja byłem w Solidarności rolników Indywidualnych – czyli właścicieli ziemskich i osób wiedzących co to jest mieć. A nie u wyrobników – bo taka jest prawda. Data 4.06 jest dla nas datą hańby i zdrady rok 1992 zamach na Olszewskiego i jego ekipę – powód oby brudy i fekalia okrągłego stołu nie wypłynęły na wierzch. Czyli reasumując ta data to nasza hańba nie dzień radości. I data utraty swobody na następne 30 lat.

Jarosław Praclewski Solidarność RI, numer legitymacji 8617, działacz Antykomunistyczny