VII. Pierwsza Wielkanoc
Na Syberii, o tej porze roku jest jeszcze, pełna zima, ale jest też coraz więcej słońca. Ponieważ obowiązywał rygorystyczny zakaz zgromadzania się, to też każda rodzina, na swój sposób organizowała sobie radosne Alleluja. Śpiewaliśmy ale oczywiście po cichutku i ze Izami w oczach. Nie było święcenia pokarmów, bo i jakiego, tylko ten chleb na kartki i zupa ze stołówki. O drugim nie było mowy. To tylko te święta, które wypadały w niedzielę można było po swojemu świętować. Przez 6 lat nie mieliśmy księdza i nie widzieliśmy kościoła.
Księża podzielili los inteligencji polskiej, która została wywieziona do ZSRR i zlikwidowana. Czytaj dalej Józef Hemerla: Wspomnienia Sybiraka (cz. II)