Waldemar Łysiak, DoRzeczy, nr 25, 17-23.06.2019 r.
Kiedy twoja łódź tonie, bo ma już tyle dziur, że nie możesz ich zatkać, doznajesz czarnych uczuć. Moja katolicka Nawa tonie dzisiaj w odmętach politpoprawnego świata agresywnych dewiantów, według których religia to niedopuszczalne (mówiąc Marksem) „opium dla ludu”, zaś jej instytucjonalne struktury to karygodna forma opresji ze strony teoreżimu kościelnego. Kolebką tej dekadencji Kościoła były wszelakie średniowieczne schizmy (gnostyckie i inne), potem „ reformy protestanckie”, laicka ofensywa „ Wieku Świateł” (Wolter&Co.), wreszcie masońskie i socjalistyczne wysiłki sekularyzacyjne stulecia XIX. Kościół dzielnie przez te wieki bronił doktryny, czyli istoty, fundamentu — to był klucz trwania. Czytaj dalej Tonięcie