DYWAGACJE O KARZE ŚMIERCI BĘDĄCEJ PONOWNIE NA TAPECIE WSKUTEK ZASZTYLETOWANIA PREZYDENTA GDAŃSKA
Waldemar Łysiak, DoRzeczy, nr 11, 11-17.03.2019 r
Jan Kochanowski: „Słusznie się zły człowiek śmierci boi…”
Bolesław Prus: „Kara następująca po zbrodni uczy innych, że tego spełniać nie wolno”.
Cyprian Kamil Norwid: „Śmierci kara Wyrzucaną jest z użycia jak pogan ofiara”
Styczniowy mord nożowniczy w Gdańsku ostro zatrząsł rodzimą sceną polityczną i rewitalizował medialnie (który to już raz?) problem „kary głównej”. Jan Piński (szef „Bez Cenzury”): „Brutalne zamordowanie na oczach całej Polski prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza przywróciło temat powrotu kary śmierci. Jest o czym rozmawiać…” (2019). Istotnie jest, choć rozmawiać można również o ciekawostce takiej jak fakt, że po zasztyletowaniu Adamowicza (przez psychopatę-socjopatę/kryminalistę-recydywistę) głosy sugerujące przywrócenie kary śmierci rozległy się ze strony Salonu, a to przecież nikt inny, tylko dyszący żądzą humanizmu/humanitaryzmu Salon priwiśliński, małpując swych zachodnich komilitonów, zniósł 22 lata temu (1997) karę śmierci nad Wisłą. Większość społeczeństwa polskiego jest tej decyzji przeciwna do dziś. Zwolennicy powrotu „kary głównej” uważają będący pepinierą jej zniesienia humanitaryzm za zbyt wąskotorowy/jednokierunkowy, gdyż obejmujący wyłącznie zbrodniarzy (często zwyrodnialców), a lekceważący prawa ofiar, ich ból oraz krzywdę, ich tragiczny los. Nie ma wątpliwości, że temat „poena capitis redivivus” alias „death penalty come-back” będzie niczym bumerang wracał jeszcze wiele razy (właśnie wrócił też w Sri Lance, gdzie karę śmierci tego roku reaktywowano, oraz we Francji, bo pewna frakcja ruchu „żółtych kamizelek” zażądała reaktywowania „la peine capitale” alias „la peine de mort”, lecz prezydent Macron te żądania odrzucił). Czytaj dalej Znowu wieszać?