Waldemar Łysiak, DoRzeczy, nr 9/312, 25.02-3.03.2019 r.
Dziś będę się wymądrzał a propos starej i nowej lewicy, bo w obu tych obszarach przedwiośnie przyniosło rzeczy ciekawe — o nowej nad Wisłą, a o starej za granicą (wejście starego SLD do Koalicji Europejskiej PO nie stanowi moim zdaniem ważnego „newsa”). Pisanie na temat lewaków to u mnie rygor tradycji, chłoszczę bowiem lewactwo (także wszelaką partyjną „lewicę”) już kilka dekad drukiem oficjalnym (wcześniej „bezdebitowym”), mając ku temu większe prawo niż rozmaici „ ludzie pióra” III RP grający zawodowych antykomunistów, gdyż w przeciwieństwie do nich (Rymkiewicz, Nowakowski i in.) nigdy wcześniej nie biłem braw żadnemu lewactwu, żadnej „komunie” (a już ubekom czy esbekom zwłaszcza), nawet jedną sylabą nie pochwaliłem gangreny (a tym bardziej nie czapkowałem jej, nie hołdowałem — nul!). Dzisiaj też przyłożę lagą, a nie laurką. Czytaj dalej Lewa(tywa)