W Grajewie mówią, że jako poseł zachorował na krótką pamięć. Mówią po cichu. Boją się, że Adam, dawny kolega z blokowiska na Osiedlu Centrum, jako minister dostanie długich rąk
Wojciech Cieśla, Newsweek, nr 3/2019, 14-20.01.2019
Adam Andruszkiewicz narodził się w Grajewie, w centrum miasta, pod pomnikiem niepodległości. Narodził się jako polityk z megafonem w ręku. Wcześniej nikt go nie znał. – Pięć, siedem lat temu pomniki to była jego działka – wspomina jeden z radnych. – Działał w Młodzieży Wszechpolskiej. Co roku zbierał to towarzystwo i oddawali hołd wyklętym, którzy 8 maja 1945 roku odbili miasto z rąk UB. Rozwijał się w oczach. Była ich tu garstka, pomieszani z kibolami. Zaczynali demonstracje w kilkunastu, potem miał ich przynajmniej czterdziestu. Ściągał kolegów z Białegostoku. Czytaj dalej Ułan gryziony w kostkę