POMNIK KU CZCI SZARYCH SZEREGÓW

Pomnik ku Czci Szarych Szeregów

Założenia projektu

Pomysł pomnika/obelisku zrodził się jeszcze za czasów PRL. Po odzyskaniu wolności od komunistów pomnik nabierał kształłtu w wyobraźni. Na początku drugiego dziesięciolecia bieżącego wieku skrystalizowała się wizja upamiętnienia tych bohaterskich nastolatków.

Pierwszym pomysłem był po prostu kamień/głaz wyrównany z jednego boku i na tej płaszczyźnie miały pojawić się napisy.

Jednak Instytut Pamięci Narodowej, który zatwierdzał treść biogramów, zaznaczył, że upamiętnienie Bohaterów powinno być godne, a nie jakieś tam napisy na kamyczku gdzieś w krzakach. Zasugerowali prostopadłościan jako obelisk i w nim wyryte napisy.

Wtedy pojawił się pomysł, by obelisk był w kształcie zbliżonym do pagonu wojskowego zwieńczony orłem. Tu znów IPN zasugerował by był to orzeł z okresu legionów Piłsudskiego.

Zaczęliśmy uzgodnienia z Urzędem Miasta, i tu pojawiło się zastrzeżenie, by biogramy nie były grawerowane lecz umieszczone na szklanej tafli zamontowanej na obelisku.

Po wielu latach i zmagań z bezduszną papierologią urzędniczą uzyskaliśmy pozwolenie na budowę!

Od tego czasu wszystko ruszyło "z kopyta". Odlew zwieńczenia, obelisk z kamieniołomu, prace ziemne, zbrojenia, wylewki i... w poniedziałek, 29 listopada 2021 roku pomnik stoi. Jeszcze zostało tylko obłożenie cokołu płytami granitowymi ale aura zimowa wstrzymuje te prace do wiosny...

Janusz Baranowski buduje Pomnik Szarych Szeregów

Idea zbudowania pomnika ku Czci Szarych Szeregów pojawiła się w mojej głowie podczas odsłonięcia tablicy pamiątkowej opowiadającej o Józefie Wyżykowskim, moim stryjecznym dziadku, komendancie harcerskim hufca Częstochowskiego. Tablica odsłonięta została na murze kościoła NMP w Alejach NMP w Częstochowie w roku 2009: „1939-2009 – na 70-cio lecie powstania Szarych Szeregów”.

Na wtedy było to jedyne miejsce godne do powieszenia tablicy na kościele, a jednocześnie w centrum miasta, w Alei NMP. Tablica zawisła gdyż jeszcze żyli ostatni Żołnierze Szarych Szeregów i „wyrąbali pozwolenie” od kościoła i komunistów.

Ludzie, którzy byli na odsłonięciu tablicy w większości odeszli na wieczną wartę, w zaświaty. Nie miał kto się upomnieć o ich pamięć w środowisku tzw. „kombatantów” i w rodzinach bohaterów.

Na początek odsłoniłem pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego na placu Biegańskiego w Częstochowie. Zmagania z lokalizacją i pieniędzmi trwały od lat siedemdziesiątych przez lat dwadzieścia. Cała historia powstania pomnika Józefa Piłsudskiego opisana jest w artykule mojego pióra „Pomnik Marszałka Piłsudskiego w Częstochowie – historia prawdziwa i aktualna” w portalu wolniisolidarni.czest.pl

I wracając do początków powstania pomnika Szarych Szeregów to formalnie i fizycznie zaczęliśmy projekt zwołując Społeczny Komitet, na bazie członków mojej partii Wolni i Solidarni Kornela Morawieckiego, budowy skromnego obelisku ku czci harcerzy z Szarych Szeregów na skwerze druha Zygmunta Łęskiego i było to na przełomie 2017-2018 roku. Myśleliśmy, że na rok 2018-2019 obelisk będzie faktem – na 100 lecie powstania Państwa Polskiego i 100 lecie powstania Harcerstwa w Polsce. Tak się jednak nie stało, gdyż komunistyczne władze miasta, a zwłaszcza urzędnicy zrobili wszystko aby uniemożliwić, a na pewno opóźnić powstanie obelisku i zniechęcić do działania. Koszt budowy pomnika w 2018 roku był pięciokrotnie niższy od realizacji go w 2021 roku. I ta różnica w kosztach między innymi miała nas załatwić odmownie, definitywnie.

Z lewej i prawej strony politycznej były obietnice pomocy fizycznej i materialnej. Gęby opowiadaczy były pełne frazesów bogoojczyźnianych i „patriotycznych”. Na placu boju nie pozostał nikt! Sabotowali mnie w działaniu lewicowcy, najbliżsi współpracownicy, prawicowcy plus urzędnicy. Koniec, końców pojawiła się organizacja częstochowska prawica, Fundacja Tauron i niezastąpiony Instytut Pamięci Narodowej. Tytularnym frontmenem posiadającym osobowość prawną, potrzebną do otrzymania wspomożenia finansowego stało się Stowarzyszenie Muzeum Dywizjonu 303 im. Zumbacha w Napoleonie.

Ze wstępnego w 2017 roku projektu kamienia pamiątkowego z tablicą na dziś pojawił się olbrzymi, 5 metrowy obelisk o skromnym kształcie z najlepszych materiałów. Pomnik jest w kształcie mundurowego pagonu wojskowego zwieńczonego orłem polskim z 1919 roku. My chcieliśmy orła z okresu „Cichociemnych”, ale IPN narzucił kształt zatwierdzony w 1919 r. Obelisk wykonany jest w kamieniołomie „Strzegom” z szarego granitu, a orzeł ze „spiżu” w odlewni.

Płyty pamiątkowe wykonaliśmy ze szkła pancernego pokrytego ceramicznymi napisami i zdjęciami. Technologia ta wykorzystywana jest na świecie do pokrywania elewacji budynków wysokościowych. Najlepsze zawsze jest najdroższe. Za pomnik zapłaciła Fundacja Tauron, IPN, rodzina Baranowskich. Oświetlenie pomnika ufundował i zrealizował Tauron.

Efekt jest przepiękny i jednocześnie szary i skromny, tak jak cała idea Harcerstwa.

Przesłanie pomnika jest na zawsze, i na dziś, że trzeba pilnować Wolności Ojczyzny Polski za każdą cenę, i na każdym kroku, i nawet za cenę życia i wolności.

Panowie upamiętnieni na obelisku poświęcili dla Polski okres dojrzewania, młodości, dojrzałości. Walczyli o Polskę z Niemcami, Bolszewikami, ZSRR i komunistami. Zabili dla Polski setki wrogów, zdrajców i komunistów. Narażali swoje rodziny na gehennę śmierci, tortur, nędzy, udręki i wykluczenia.

Dziś ten pomnik, i idea w nim zawarta, jest aktualny ponad miarę, gdyż Polskę wypełnia cały tłum „Półpolaków” i idąc za myślą Romana Dmowskiego „z tymi ludźmi nie tylko nie pogodzimy się, ale nie zrozumiemy się nigdy, albowiem wchodzi tu w grę „przepaść niewyrównana i nie ma dziś mostu, który by nad nią można było przerzucić, dodając, że spór z „półpolakami” to nie kwestia jaka będzie Polska, ale czy będzie”.

Formacja renegatów nie zniknęła i osobnicy określający się mianem „Europejczyka polskiego pochodzenia”, targowiczan głosujących za antypolskimi rezolucjami, i lobbujących za granicą przeciw własnemu krajowi, gotowych wbić Polsce nóż w plecy. Podczas trwającego kryzysu granicznego z Białorusią i Rosją ci osobnicy żyją i działają przeciw patriotom polskim.

Pomnik, który zbudowaliśmy w przestrzeni publicznej i dla społeczeństwa Częstochowy będzie odwiedzany również przez pątników przybywających na Jasną Górę z całego świata. Krótkie życiorysy czterech Bohaterów Narodowych, Harcerzy, Żołnierzy AK, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych, Niezłomnych, będą inspiracją dla milionów patriotów Polski przybywających do Najświętszej Marii Panny na Jasną Górę, do Częstochowy.

Czterej Bohaterowie Szarych Szeregów należeli do Hufca, czyli „Roju” o nazwie „Obraz”. Im, i na dziś nam przyświeca światełko bijące z Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. W tym światełku pilnujemy naszej Wolnej Ojczyzny Polski.

Sam jestem mistrzem rzemiosła artystycznego w kategorii metaloplastyki, jubilerstwa i ceramiki, i potrafię rzeźbić mikronowe i wielkie rzeźby ale zadanie powierzyłem rzeźbiarzowi artyście Łukaszowi Podlewskiemu. Dlaczego? Ano dlatego, że Łukasz Podlewski ma większe doświadczenie w monumentach, rzeźbach cmentarnych, np. Powązki Warszawskie itd. Na bieżąco coś uświetnia swoim umysłem i rękami mistrza.

Podpatrywałem na bieżąco mistrzowskie zmagania artysty Łukasza w jego pracowni. Dla mnie fachowca jest to wielkie przeżycie obserwować kolegę po fachu w ogniu tworzenia. On i ja wiedzieliśmy, że nasze dzieło musi przetrwać wieki u stóp Jasnej Góry.

W sumie budując ten monument odpowiadamy przed pokoleniami za styl, materiał i jakość i wiarygodność. Co do wiarygodności to w czasie uzgodnień z miastem obligatoryjnie Prezydent zwrócił się do IPN o zweryfikowanie kształtu pomnika i tekstów na temat bohaterów opisanych na pomniku.

Nasze „chciejstwo” zostało zweryfikowane w kwestii wyglądu orła, nazw organizacji wojskowych i w dwóch wypadkach do imion bohaterów dodano określenie „Żołnierz Niezłomny”, czyli Żołnierz Wyklęty. Ta nazwa przysługuje tym bohaterom, którzy po 1945 roku w samotności całkowitej zmagali się z całym światem o Wolną Polskę. Pamiętajmy, że w Teheranie i Jałcie zostaliśmy zdradzeni bestialsko przez Amerykę, Anglię i Rosję. Nakazano nam, Polakom od 1945 roku pozostać niewolnikami ZSRR, a z Polski uczyniono „gułag” z szubienicami.

Nasi dwaj Bohaterowie Narodowi, Żołnierze Wyklęci Zygmunt Łęski i Zygmunt Wyżykowski nie złożyli broni i dzielnie walczyli w podziemiu. Zygmunt Wyżykowski aż do roku 1954, czyli dziewięć lat po tzw. „wyzwoleniu”, kapitulacji i złożeniu broni. Dziewięć lat w lasach, jaskiniach, grobowcach na cmentarzach. Nie można było zapalić ogniska większego, aby nie zostać ujawnionym przez dym unoszący się z grobu lub jaskini. Nawiasem mówiąc proszę spróbować przetrwać 1 dzień, 1 tydzień w zimę przy -20, -30 °C w grobowcu bez jedzenia, lekarstw, w swetrze i jesionce. Bez wsparcia i nadziei na jutro. Zygmunt Wyżykowski – mój dziadek, miał żonę i troje dzieci. W 1945 roku dla rodziny był zaginionym lub zmarłym. Czasami do żony Emilii przychodzili ludzie przygodni i przynosili pieniądze od dziadka Zygmunta Wyżykowskiego. Kiedy żona Emilia pytała czy to są pieniądze od Zygmunta odpowiadano, że nie, i są to pieniądze od organizacji podziemnej, lub z Londynu. Na pytania Emilii czy Zygmunt żyje i gdzie jest odpowiedź zawsze była ta sama: nie wiadomo. Dzięki tej strategii niewiedzy, a jednak wsparcia finansowego rodzina przetrwała.

Babcia Emilia Wyżykowska i moja mama Regina Wyżykowska nie raz po 1945 roku były aresztowane przez UB i NKWD, przesłuchiwane i torturowane. Dziadek miał dwa wyroki śmierci: jeden od ZSRR, drugi od komunistów „polskich” za masowe zabijanie, likwidowanie bolszewików i komunistów. Był w Polsce numer jeden do zabicia jako wróg Stalina, Berii, Bieruta, Moczara. Mimo tortur babci Emilii i mamy Reginy komuniści i UB nic od nich nie wyciągnęło, ale nie dlatego, że były tak dzielne i „szczelne”, tylko dlatego, że nic o dziadku nie wiedziały. Na 90% rodzina była przekonana, że zginął na wyspie Wolin, gdzie ukrywał się od 1945 roku pod przykrywką leśniczego.

I wracając do budowy pomnika to szczęściem było to, że wszystkie elementy były wyprodukowane poza Częstochową, i że stworzone zostały przez zawodowców. W czasie rozmów początkowych w Częstochowie z rzemieślnikami rozmowy były żenujące, pełne amatorszczyzny zaprawionej chęcią wyłudzenia pieniędzy, których fizycznie nie było.

Kamieniołomy Strzegom SA produkujące setki lat granit szary jak „Szare Szeregi” był dobrym, solidnym adresem. Szczęściem spotkaliśmy tam Panią Iwonę Suder, która szczególnie zajęła się naszym zleceniem „wystrugania obelisku”. Pani Suder w kamieniołomach jest osobą zarządzającą omalże całokształtem zdarzeń kamieniarskich.

Kamienie na pomniki itp. odstrzeliwane są ze „złoża czystego” bez przerostów i zaskoczeń wewnętrznych, a to po to, aby w czasie obróbki i setek lat trwania monumentów nie było niespodzianek typu między innymi pęknięcia. Kamień ze złoża odstrzelono 28. czerwca 2021 roku i od tego momentu poprosiłem Panią Suder, aby fotografowała wszystkie etapy „strugania” granitu do kształtu pomnika z projektu. W galerii na stronie wolniisolidarni.czest.pl/pomnik są wszystkie szczegóły fotograficzne dotyczące całego procesu powstawania wszystkich elementów pomnika.

W tym czasie kiedy w kamieniołomach „strugano” z granitu obelisk rzeźbiarz artysta Łukasz Podlewski w swojej pracowni projektował , szkicował wszystkie pomysły moje, od początku procesu „burzy mózgów”. Wczesne szkice i mini projekty orła i obelisku poszły do śmietnika, gdyż nasze „chciejstwo” zweryfikował IPN. Trzeba było wszystko projektować i wykonywać od początku. Te wszystkie zabiegi też są sfotografowane i dostępne na stronie pomnika.

I znów równolegle tworzone były dokumenty w Urzędzie Miasta, gdzie robiono wszystko, aby sabotować projekt.

Skrzyżowanie ul. Pułaskiego, Kopernika, Kazimierza dopiero co było przebudowane i wyremontowane, i wyremontowany na gotowo skwer Druha Łęskiego. To były miliony złotych wydatkowane na budowę, projekty i geodetów. Stać na to tylko budżet miasta.

Aby postawić postument pomnika na trawniku, prze koszu na śmieci, o wymiarach 2,5 x 2,5 m zażądano od nas badań geodezyjnych, takich jak przy budowie skrzyżowania arterii miejskich. To był absurd! Bo inwentaryzacja geodezyjna była już zrobiona dla potrzeb skrzyżowania.

Jednak bez tego projekt miał przepaść!! Badania geodezyjne takie są kosztowne, a my na tym etapie nie mieliśmy jednej złotówki. I w tym momencie pojawia się geodeta, Pan Gątkiewicz Krzysztof, który pro publico bono, jako wolontariusz wykonuje kosztowne pomiary, Jesteśmy uratowani i czekamy na sponsorów do elementów pomnika.

W ciągu 5 lat wyłożyłem masę pracy i pieniędzy na organizację zaplecza dla budowy pomnika. Zorganizowałem na stronach rządowych zbiórkę pieniędzy pod auspicjami MSW, zainicjowałem „zrzutkę” na ogólnym forum. Nie otrzymałem ani złotówki! Nic absolutnie.

Między innymi wysłaliśmy maile i pisma do około 700 nadleśnictw, które chwaliły się wspieraniem pamięci narodowej. Ani jednej złotówki! Jeden obraźliwy e-mail.

Między innymi wysłaliśmy maile do wszystkich szkół w województwie śląskim – setki szkół. Ani jednej złotówki!

Od wszystkich, do których dotarliśmy oczekiwaliśmy wpłaty od 1 do 5 złotych. Od zawsze takie zbieractwo nazywa się „Wdowi grosz”. W ciągu 5 lat nikt prywatnie nie dał nawet 1 złotówki!

W finale pomogła Fundacja Tauron, IPN i skromny portfel Rodu Baranowskich.

Takie są realia społecznego zaangażowania w obronę Pamięci Narodowej dla własnej Ojczyzny. Tzw. „społeczeństwo” da 1 złotówkę na „chorego pieska”, lecz na pamięć o Bohaterach Narodowych Polski absolutnie Nie! I Koniec!!!

Pierwszy realny darczyńca pojawił się w osobie firmy Tauron i jego prezesie. Mieliśmy szansę na sfinansowanie całości przedsięwzięcia i tak się stało. Zadekretowana została kwota pokrywająca 80% przedsięwzięcia. Byliśmy szczęśliwi. Ale krótko… Jednej nocy nastąpił „pucz” w Tauronie i prezes rano już nie został wpuszczony do biurowca Tauronu w Katowicach. Koniec kariery. Na jego miejsce przyszedł „w teczce” prezes z Energa, z północy Polski. W swej arogancji zwolnił pracowników i anulował wszelkie zobowiązania dotacyjne poprzedniego prezesa, usuniętego. Potknął się jednak o naszą dotację i zmuszono go do respektowania zobowiązania. Po złości obciął jednak finansowanie do 60% kosztów koniecznych. Przyjęliśmy poniżenie z pokorą, w imieniu Szarych Szeregów – Szwadronów Śmierci AK. Po kilku tygodniach nowy prezes Tauronu z Energy został wyrzucony „na zbity pysk” i „na kopach”. Na tyle zdała mu się arogancja i pycha nowobogackiego.

Wiedząc, że „Pańska łaska na pstrym koniu jeździ”, czyli nie wolno wierzyć politykom, zwróciłem się do IPN i tu otrzymałem wsparcie i ratunek.

Od kilku lat trzymałem IPN w zanadrzu jako „asa w rękawie”, w kwestii finansowania pomnika. Byliśmy po słowie z Prezesem IPN Jarosławem Szarkiem i Panią Martą Panaczewną w kwestii kasy na pomnik. I tu znów jak w Tauronie nastąpił „pucz” polityczny i zmuszono małżeństwo Szarek do ustąpienia ze stanowiska. Wyrzucono większość wpływowych pracowników w całej Polsce z IPN. Zostaliśmy „z ręką w nocniku” i przyrzeczona kasa zniknęła wraz z wyrzuconymi osobnikami. Prawicowi przeciwnicy budowy pomnika zacierali ręce w radości, że idea pomnika upadnie. Komuchy również.

Pieniędzy dotychczasowych starczyło na zaliczki, a więc nie będziemy w stanie dokończyć dzieła budowy i blamaż, wstyd i zobowiązania finansowe. O to chodziło wrogom z lewa i prawa.

Bóg jednak istnieje, patrzy i kształtuje oko opatrzności, i jest nowy Prezes IPN Karol Nawrocki z mojego Gdańska i okazał się przyjacielem idei budowy pomnika Szarych Szeregów i Pani Piskorz Joanna z IPN została w jego imieniu ojcem opatrzności dla dokończenia dzieła budowy obelisku. Powiadomiłem Panią Piskorz o wrogach pomnika wśród moich „przyjaciół”, politykach prawicy i lewicy. Prezes i Pani Piskorz zapewnili mnie, że jeśli pojawi się jakikolwiek problem zostanie zdławiony w zarodku.

Realizować projekt jak najszybciej. Tak też się stało.

IPN dokończył finansowanie budowy pomnika i to uciszyło wrogów idei pamięci Szarych Szeregów – Szwadronów Śmierci AK. Pomnik stanął w całej krasie i będzie stał u stóp Jasnej Góry po wsze czasy, a plugawe szczątki wrogów rozwieje wiatr.

Duże wsparcie fizyczne i mentalne otrzymałem od dorosłych już wnuków Roniego Osumka i Saxaniego Baranowskiego. Byli ze mną od samego początku zmagań z materią powstawania monumentu.

Sprawą nieodłączną, zakulisową stała się konieczność ekshumowania mojego dziadka Zygmunta Wyżykowskiego – Żołnierza Wyklętego uhonorowanego na obelisku.

Dziadek leżał na tym samym cmentarzu Kule, co i jego żona, lecz oboje pod innymi nazwiskami, i w innych grobach. W czasie, kiedy ich odprowadzałem na cmentarz nadal szalała komuna, SB i potomkowie ofiar Zygmunta. Anonimowość była na wagę złota.

Wiedziałem, że gdy powstanie pomnik, ludzie będą chcieli odwiedzić Zygmunta i Emilię Wyżykowskich na cmentarzu. Dlatego ekshumacja i przeniesienie dziadka do grobu babki. Urządziłem im po raz kolejny zaślubiny na cmentarzu w ich Wolnej Polsce – wywalczonej wspólnie w katordze. W ekshumacji brałem udział razem z dwoma wnukami i myślę, że to jest dla nich lekcja odpowiedzialności, lojalności i wielka sprawność mentalna. Szczątki dziadka w skromnym worku położyliśmy na wierzchu, na szczątkach babci, i tak nastąpiło połączenie fizyczne Emilii i Zygmunta Wyżykowskich, potomków oddzielnie dwóch rodów powstańców styczniowych.

Moi wnukowie Roni i Saxani, Selena od początku pomagali mi w miarę swoich sił w budowie pomnika i pamięci heroizmu Szarych Szeregów.

Dzień osadzenia pomnika był czasowo na styk, gdyż nadciągały mrozy. Mało kto wie, że granit na mrozie ma strukturę szkła, i jest tak kruchy. Jeśli stoi, lub leży jest twardy, lecz jak wisi i jest postukiwany może pęknąć. Transport i osadzenie było co do dnia. Gdybyśmy się spóźnili pomnik stanąłby wiosną 2022 roku.

Na koniec przyszedł dzień zmontowania i powstania pomnika 24.XI.2021 r., środa, od godziny 8:00 rano. I tu jedyną osobą, na której mogłem się oprzeć jest syn Selim Baranowski i jego przyjaciele. Przyszli również wnukowie, aby wspomóc i asekurować. Operacja była karkołomna, gdyż granitowy obelisk waży 8 ton żywej wagi. Trzej operatorzy dźwigów zdezerterowali, gdy zobaczyli otoczenie miejsca powstania pomnika. Nigdy tego nie robili, i ja też. Dopiero właściciel 40-tonowego dźwigu odważył się podać kamień przez korony drzew, pionowo na miejsce swojego ostatecznego spoczynku. Kamień musiał trafić trzema otworami wydrążonymi w spodzie na trzy pręty 40 mm średnicy. Prawie niemożliwe przy minimalnych luzach. Tego bałem się od początku, gdyż mogło spowodować pęknięcie na pół kamienia. Ale tak zaprojektował inżynier. Źle!!! Po drugim podejściu nasadzania cokołu na płyty zadecydowałem aby obciąć jeden pręt. Pomogło. Monument osadził się i spionizował. I to był sukces Selima Baranowskiego i Artura Sokołowskiego – Tylko i wyłącznie. Byliśmy uratowani!!

Teraz wspólnie z dźwigowym mógł wkroczyć do akcji Łukasz Podlewski rzeźbiarz aby osadzić 150 kg orła na granitowym cokole. Poszło sprawnie, perfekcyjnie i zawodowo. Pomnik stał się faktem fizycznie na zawsze.

Następnego dnia wszyscy wspólnie przykręciliśmy tablice pamiątkowe i zrobiliśmy zdjęcia upamiętniające zdarzenie. De facto dzień 24 listopada 2021 roku można traktować jako dzień otwarcia Pomnika Ku Czci Szarych Szeregów w Częstochowie na skwerze Druha Łęskiego.

Po wielu latach dokonałem upamiętnienia Trzech Harcerzy, którzy mieli wpływ na moje wychowanie w dużym stopniu.

Zygmunt Łęski nauczył mnie chodzić po Tatrach i dzięki niemu zdobyłem wszystkie trzy odznaki Taternika: brązową, srebrną i złotą. Nauczył mnie kochać naturę, góry, skały, niedźwiedzie i wilki, które spotykaliśmy na połoninach tatrzańskich.

Zygmunt Wyżykowski nauczył mnie historii, geografii i jak być skutecznym żołnierzem w eliminowaniu wrogów i konfidentów. Często graliśmy u niego w domu w szachy i piliśmy dobrą herbatę.

Józef Wyżykowski, brat Zygmunta, nauczył mnie dyplomacji, małego sabotażu i gry w szachy. Często grywaliśmy na świeżym powietrzu w parku podjasnogórskim przy pomniku Moniuszki, gdzie zbierali się weterani Szarych Szeregów i turniejów szachowych na ławkach okalających pomnik kompozytora.

I cały czas, wracając do powstania idei pomnika i pierwszych kresek ołówka, długopisu, tak naprawdę byliśmy tylko we dwóch – Jurek Ociepa grafik, programator systemów wszelakich i moja skromna osoba. Tylko we dwóch tworzyliśmy nowe pomysły na papierze, a urzędnicy niszczyli je karkołomnymi wymaganiami myśląc, że się wycofamy. Nie wycofaliśmy się, lecz tworzyliśmy nowe projekty i perspektywy, a poprzednie bez złości wyrzucaliśmy do kosza.

Takiej postawy urzędnik nie przewidział, i takiego beznamiętnego oporu projektowego. Zdecydowaliśmy się, że będziemy latami całymi zasypywać tępego urzędnika papierami, aż wreszcie na odczepne da zezwolenie.

W całej tej procedurze równolegle pomagał nam inżynier Grzegorz Jureczko, który formował nasze szkice w dokumentach do Urzędu Miasta, i bez niego nie udało by się nam pokonać proceduralnie tępego urzędnika. Bez umiejętności procedowania, dokumentowania i składania na sekretariat też nie udałoby się doprowadzić do decyzji na budowę.

De facto to inż. Grzegorz Jureczko przeprowadził nas przez całą procedurę architektoniczną i jako kierownik budowy nadzorował wszystkie fizyczne prace przy budowie pomnika.

Jednakowoż na koniec znów zostajemy sami z Jurkiem Ociepą, aby stworzyć stronę budowy pomnika i aby napisać historię monumentu.

Pomnik powstał po to, aby upamiętnić czterech bohaterów Polski, Warszawy, Częstochowy, którzy byli strażnikami naszej ojczyzny.

Nie byli to zwykli żołnierze, lecz obserwatorzy struktury społecznej czasu wojny. Wyławiali wrogów, szpicli, konfidentów i zabijali ich w sposób spektakularny, aby odstraszać resztę V kolumny, która kolaborowała z okupantami. Kolaboranci nie znali dnia i godziny, kiedy przychodziły Szwadrony Śmierci Szarych Szeregów i w obecności rodzin wykonywali wyrok śmierci, tu i teraz, bez apelacji w imieniu Ojczyzny Polski. Byli strażnikami, obserwatorami i katami zdrajców do końca swoich dni.

Idea pomnika dziś jest na czasie absolutnie i postaci na nim uhonorowane są wzorem dla nas współczesnych.

Dziś żyjemy w kraju, w którym 30 procent społeczeństwa to potencjalni klienci dowolnej władzy okupacyjnej. Nieuków należy uświadamiać w czasie pokoju, ale na wypadek wojny muszą wiedzieć, że każdy ich krok będzie obserwowany, a żaden okupant nie będzie w stanie zapewnić im ani spokojnego, ani zasobnego życia.

Do tej pory nie mamy przygotowanego planu obrony kraju na wypadek agresji ze wschodu. Głównym powodem jest brak powszechnej, bardzo szeroko rozumianej dekomunizacji. Warunkiem powodzenia „bitwy manewrowej” jest jej dokończenie przez Armię Nowego Wzoru. Dekomunizacja musi być dalekosiężna, zdecydowana, a nawet brutalna, jeśli takie są potrzeby obronności. Celem dekomunizacji powinno być wykrycie, otorbienie i usunięcie braku kompetencji oraz zduszenie w zarodku działania przyszłej V kolumny.

Pomnik ma być wzorem namacalnym dla przyszłych czyścicieli struktur Państwa na wypadek Wojny i Pokoju. Gdyż spokój i pokój nie jest nam dany na zawsze, i trzeba w jego imię poświęcać życie swoje, a przede wszystkim życia wrogów. „Chcesz pokoju, szykuj się na wojnę”.

Czuwaj!

Janusz Baranowski - Tatar Polski, twórca Solidarności,
potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów,
Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych